wtorek, 21 listopada 2017

Jestem Dagna, mam 22 lata i dzisiaj zwolniłam się z pracy.
Brzmi źle, ale nie była mi ona ani do szczęścia, ani do przetrwania potrzebna. Czasami nie ma sensu męczyć się zbyt długo, a boję się też wizji świąt w pracy. Kierownictwo nie zachowuje się ostatnio fair względem pracowników, zaraz nie będzie można iść do toalety, rozmawiać ze sobą i zamieniać się zmianami w razie problemów. To chyba był najwyższy czas odejść. Najbardziej szkoda mi ekipy, którą opuszczam. Widziałam autentyczny smutek u niektórych, chyba naprawdę im smutno i mnie lubią. Czuję, że będę ich odwiedzać w weekendy, kiedy szefostwo siedzi w domach.
Poza pracą, czuję, że nie mam motywacji do dalszego studiowania. Nie znaczy to, że zrezygnuję bądź się poddam, ale jak to określili współlokatorzy - wypaliliśmy się. I teraz co - my wypaleni, magisterka do napisania, za 2 lata czas zacząć dorosłe życie i szukać pracy w zawodzie. Do tego przydałoby się jeszcze zdobyć doświadczenie zawodowe i zarobić na przyszłe, dorosłe życie.
Na razie dobrze mi idzie nieogarnianie studiów. Mam nadzieję, że jak już będę miała wolne od pracy, to odeśpię nocki, powrócę do regularnego spania, jedzenia i chodzenia na wykłady, bo na razie kiepsko to idzie.
Dobrą wiadomością jest to, że mój związek trwa, w czwartek będzie to już 2 lata :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za wszystkie komentarze! To naprawdę miłe z Waszej strony. Odwdzięczę się za każdy.
Bardzo proszę nie ogłaszać się w komentarzach.
Pozdrawiam.
Dagna