środa, 14 listopada 2018

Tymczasem co u nas

Mija kolejny miesiąc, odliczamy do wyjazdu do Polski na święta, a zostało dokładnie miesiąc. Kadeci wrócili z poligonów i wszelakich innych szkoleń, więc zajęć także nam doszło. Niestety, ustawili nam plan zajęć tak, że 4 dni w tygodniu zaczynamy na 8:00. Dawno nie byłam takim zombie, odzwyczaiłam się po miesiącu leniuchowania i spania do 10:00. Wiem, wiem, kadeci wstają o 6:00 i biegają dookoła akademii, ale dla mnie to na razie nie do przejścia.
Robię notatki na zajęcia, które w tym czasie odbywają się w Polsce, żeby chociaż trochę być na bieżąco i nie zostać aż tak bardzo w tyle jak wrócę w lutym. Szkoda, że jeszcze nie zmotywowałam się do napisania czegokolwiek do pracy magisterskiej. No ale jest ta świadomość, że robię cokolwiek. Jasne, zaczęłam też oglądać po raz trzeci Przyjaciół, ale to tylko w tle leci, żeby mi się przyjemnie pracowało.
Od pisania długopisem w zeszycie zrobiły mi się odciski na palcu, ale nie poddaję się, bo szalenie mi tego brakowało - pisania w zeszycie notatek, zakreślania, podkreślania, zaznaczania myśli i wyciągania fragmentów z tekstu. Prowadzący szaleje i wstawia na grupę artykuły i rozdziały po 50 stron, ale walczę i walczę.
Zaczynamy nowe kursy, poznajemy nowe osoby, na razie wytrzymujemy i już gorliwie odliczamy do przyjazdu na święta :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za wszystkie komentarze! To naprawdę miłe z Waszej strony. Odwdzięczę się za każdy.
Bardzo proszę nie ogłaszać się w komentarzach.
Pozdrawiam.
Dagna