Jeden z moich wrześniowych planów uległ zmianie, ale na lepsze. Wypad we dwójkę w Bieszczady brzmi relaksująco i spokojnie. Od schroniska do schroniska, z plecakiem, dobrym humorem, zajebistością i spokojem od reszty idiotów. Potrzeba mi odetchnienia, pełną piersią, przed kolejnym rokiem. Będę już wtedy po dwóch poprawkach. Zdanych lub nie. Góry uspokajają, rozluźniają. A tego mi trzeba. I nie przejmować się niczym.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za wszystkie komentarze! To naprawdę miłe z Waszej strony. Odwdzięczę się za każdy.
Bardzo proszę nie ogłaszać się w komentarzach.
Pozdrawiam.
Dagna