czwartek, 8 czerwca 2017

Happy day challenge #100

Dzisiejszy dzień miałam bardzo aktywny. Bank, rezygnacja z pracy w kawiarni na rzecz pracy na BP, ksero i zaniesienie poprawek promotorowi, kupno krawatu Konradowi na urodziny, a potem podrzucenie mu wypranych ubrań. I tak minęły mi 4h w mieście. A na koniec odebrałam zamówioną ostatnio szkatułkę na biżuterię, z której jestem bardzo zadowolona. Ma przegródki, specjalne miejsce na pierścionki. W końcu nie będę miała biżuterii w kilku małych pudełeczkach i wystawki na półce, tylko wszystko w jednym.
Skończyło się wyzwanie 100 szczęśliwych dni. Jak pisałam na jego początku, jestem teraz przed samą sesją, a jak wszystko zdam - za miesiąc będę się już bronić. I licencjat będzie. Ale boję się tych egzaminów. Semestr letni mnie rozleniwił, obawiam się, że nie nauczę się tak jakbym chciała, zbagatelizuję pewne sprawy.
Mam wrażenie, że robię wszystko, co akurat nie jest teraz tak ważne, byle nie podejść do tych spraw naprawdę istotnych. Szukamy mieszkania z chłopakami, ja trzęsę się nad każdą złotówką i staram się oszczędzać ile da. Wszystkie egzaminy są praktycznie skumulowane w jednym tygodniu, potem od razu nowa praca, a ja chciałam jeszcze pojechać na kilka dni spokojnie do domu.
No ale kto nie da rady, jak nie ja. Prawda?
I ostatnie zdjęcie wyzwania  - szkatułka, która wygląda jak tabliczka czekolady.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za wszystkie komentarze! To naprawdę miłe z Waszej strony. Odwdzięczę się za każdy.
Bardzo proszę nie ogłaszać się w komentarzach.
Pozdrawiam.
Dagna