sobota, 24 czerwca 2017

Po sesji, weekend w domu

Po przygodach w Krakowie wreszcie dojechałam do domu i spędzam weekend z rodzicami. Nawet nauki nie brałam sobie żadnej, żeby wykorzystać czas z nimi.
Wczoraj przez małopolską stolicę przeszła nawałnica. Trwała około 10 minut, akurat wtedy jechałam autobusem z ostatniego egzaminu. Narobiła mnóstwo szkód, między innymi złamała drzewo na osiedlu, kilka metrów od mojego auta. Bałam się, że złamało się na nie, ale na szczęście spadło obok. I musiałam wyjechać chodnikiem między blokami na drogę.
Potem jechałam po rzeczy Iwo, i brodziłam całym zawieszeniem w rzekach i jeziorach, które powstały po ulewie. Oczywiście miasto było całe zakorkowane, powalone drzewa, zalane drogi.
Zwiozłam trochę gratów do domu, których w Krakowie już nie będę potrzebowała. Odciążę chłopaków i mieszkanie z dodatkowych kilogramów.
Rodzice dopiero co wrócili z urlopu rowerowego w Dolomitach. Oni opaleni pięknie, ja taka biała, córka młynarza. No ale kiedy mam wystawić nogi na słońce? ;/

Pakowanie częściowe do domu

Zwalone drzewo niedaleko auta

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za wszystkie komentarze! To naprawdę miłe z Waszej strony. Odwdzięczę się za każdy.
Bardzo proszę nie ogłaszać się w komentarzach.
Pozdrawiam.
Dagna