sobota, 12 sierpnia 2017

Pomyśleć, że minęła mi już 1/3 wakacji. W sumie prawie połowa. Czas leci niemiłosiernie szybko, dużo pracuję i jeszcze na takie zmiany, które dzień bardzo skracają. Ciągle mam do czego odliczać.
W pracy ok, w mieszkaniu z chłopakami ok. Skończyłam czytać Prawdziwą Królową, z kolejnymi odcinkami Glee lecę jak szalona.
Cieszę się, że mam okazję przewietrzyć Punto, jeżdżę nim do pracy na nocki, bo tak szybciej, łatwiej, bezpieczniej, a wbrew pozorom taka niewyspana nie jestem po całej nocy na nogach. Jedyne co nie lubię w trzeciej zmianie, to fakt, że mijamy się z Konradem i czasami przez 3 dni widzimy po 2 godziny dziennie, kiedy ja wracam spać o 6:30, a on wstaje przed 9:00.
Już się cieszę, bo jutro, tj. w niedziele, jedziemy do domu i z poniedziałku na wtorek idziemy na wesele kuzynki Konrada. Brakuje mi tańca, zabawy, muzyki, a jedyne co mam, to podrygiwanie w miejscu na stacji benzynowej, gdy z głośników leci coś fajnego. Dostałam wolne jeszcze dodatkowo na środę, to skorzystam i posiedzę z rodzicami.
Pogoda szaleje, raz parno i duszno, dzisiaj obudziła mnie wielka burza. Dawno nie słyszałam tak mocnego uderzenia pioruna. I wielka ulewa. Na szczęście przestało lać. Mam plany i spotkanie na rynku i naprawdę nie na rękę jest mi deszcz w tym momencie.
Trzeba się powoli pakować i ogarnąć mieszkanie :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za wszystkie komentarze! To naprawdę miłe z Waszej strony. Odwdzięczę się za każdy.
Bardzo proszę nie ogłaszać się w komentarzach.
Pozdrawiam.
Dagna