Następny miesiąc za mną. Jak to ostatnio bywa - i on był bogaty, urozmaicony i ciekawy. I wyjątkowy. Każdy miesiąc jest wyjątkowy.
1. Książka
Brak, kulturalny brak.
2. Film
Film obejrzałam w autobusie z Bielska do Krakowa. Opowiada historię kobiety, która w młodości była wychowywana w klasztorze. Zaszła w ciążę, dzieckiem opiekowały się zakonnice, aż pewnego dnia sprzedały chłopczyka amerykańskiej parze. Filomena prowadzi normalne życie, żyje z tajemnicą 50 lat, aż w końcu wyznaje ją byłemu dziennikarzowi i wspólnie wyruszają na poszukiwanie syna kobiety.
Wzruszający film, świetna obsada, mądre dialogi i mądrości życiowe. Przyjemnie się ogląda ;)
3. Piosenka
James Blunt zdecydowanie podbił moje serce w tym miesiącu. Miałam dni, kiedy słuchałam go na okrągło. Odkrywam kolejne piękne piosenki tego artysty i zachwycam sie coraz bardziej. Podrzucam Wam playlistę, którą mam przesłuchaną kilkakrotnie i jest absolutnie wspaniała :)
4. Ubranie
W tym miesiącu rządzą ludzie pustyni. I nasze stroje z Pyrkonu. Więcej zdjęć tutaj.
5. Strona internetowa
Nie ma.
6. Zdjęcie
Kolejne pod znakiem Pyrkonu. To zdjęcie jest absolutnie piękne. Słoneczne, uśmiechnięte, pozytywne. Pokazuje idealnie jak świetnie nam było razem. I oczywiście obrazuje nasze stroje, które także nie wyszły tak źle. Mam nadzieję, że chłopaki nie zabiją mnie za pokazywanie ich twarzy :D
7. Kosmetyk
Powróciłam do mgiełek. Są pożyteczne do codziennego poprawiania. A ponieważ moja stała długo na półce nieużywana, zaczęłam z powrotem jej używać. Owoc granatu - polecam. Ta akurat jest z Avonu, kupiona kilka lat temu.
8. Biżuteria
Także nic.
9. Jedzenie
Pizza, pizza, pizza. To takie typowo studenckie. Idę na łatwiznę i gdy nic mi się nie chce gotować, to zamawiam pizzę. Cały czas w Poznaniu jedliśmy pizzę. Przed konwentem, gdy szyliśmy stroje i pracowaliśmy nad resztą, także objadaliśmy się pizzą. Ale spoko, zaczynam ćwiczyć tak porządnie i spalam tłuste kalorie.
10. Sytuacja
No i zgadnijcie co? Pyrkon, Pyrkon, Pyrkon! Ponieważ już go opisowałam w zlinkowanym poście, nie będę się powtarzać.
Żeby nie było nudno, mogę dodać, że ważne były także imprezy, domówki i grill, na których byłam. Tak, szlajam się i wracam po nocach do domu. Ale jestem taka szczęśliwa. Najważniejsze, to się nie rozdzielać i cały czas trzymać za rękę.
Ja kocham Jamesa Blunta już od jakiegoś czasu, mam wszystkie jego oryginalne albumy :) Jeśli chciałabyś jakąś poleconą piosenkę służę uprzejmie:D
OdpowiedzUsuń