poniedziałek, 16 stycznia 2017

Szybki weekend

To był jeden z najszybszych weekendów jakie miałam. Od razu po piątkowych zajęciach spakowałam wszystkich do auta - Elę i Iwo z dziewczyną i ruszyliśmy do domu. Pogoda w drodze bardzo nam dopisała, ale okazało się, że mam spalone żarówki w aucie.
Na 20:00 pojechałam z rodzicami do Metrum Jazz Club na koncert Miki Urbaniak. Powiem szczerze, że nie jestem wielką fanką soulu, ale byłam bardzo ciekawa jak taki występ wygląda. Trzeba na początku się przyzwyczaić i potem przestawić na taki gatunek muzyki. Bardzo mi się podobało, Mika robiła z głosem co chciała, a Victor grał na gitarze jakby się z nią urodził. Zagrali utwór Michaela Jacksona, Queen i "Happy" Williamsa.
Całą sobotę spędziliśmy u dziadków od strony mamy, bo babcia miała urodziny. Zawsze wypadają w tym samym czasie co WOŚP, ale tym razem pojechaliśmy tam w inny dzień niż niedziela, więc wczoraj (nd) znowu spakowałam wszystkich do auta i zawiozłam na 17:00 do Krakowa. Zdążyłam na koncert Golden Life i Kabanosa. Zimno jak cholera, rozgrzałam się kawą w McDonaldzie.
Także w sumie ten weekend minął mi pod znakiem koncertów. Był bardzo szybki i ciągle coś się działo. Nie łudziłam się, że będę miała na cokolwiek czas, dlatego nie brałam nawet rzeczy do nauki na studia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za wszystkie komentarze! To naprawdę miłe z Waszej strony. Odwdzięczę się za każdy.
Bardzo proszę nie ogłaszać się w komentarzach.
Pozdrawiam.
Dagna