wtorek, 8 stycznia 2019

Powrót po przerwie do Rumunii

Powrót do Rumunii był dla nas ciężki. Dla mnie przede wszystkim psychicznie, a dla nas obojga fizycznie.
Już przed wyjazdem denerwowaliśmy się oboma rodzinami, bo śnieg sypał coraz bardziej, zaspy rosły, co wiadomo nie sprzyja na drodze kierowcom. Pociąg był opóźniony o 5 minut, ale mieliśmy spory zapas czasu w Katowicach. Tam wsiedliśmy do FlixBusa do Wiednia. 6h jechaliśmy osobno, bo były takie tłumy w autobusie. Całą drogę oglądałam seriale na telefonie, wcześniej pobrane.
W Wiedniu 3h siedzieliśmy pod wiatą na zimnie. Byliśmy już zmęczeni, a to była dopiero połowa drogi. Wymarzliśmy oczekując na autobus, który był 20 minut jeszcze opóźniony. Ponieważ do Rumunii jechaliśmy tylko my z Wiednia, ponownie jechaliśmy rozdzieleni, ale większość trasy przespaliśmy. Na domiar złego dwoma FlixBusami jechaliśmy bez dostępu do gniazdek z prądem, także mój telefon dojechał na oparach do Sibiu, byle dać znać po podróży mamie, że jesteśmy cali i zdrowi. Przez brak gniazdek, nie mogłam potem oglądać filmów i seriali z telefonu, a miałam ich tak dużo przygotowanych. Do Sibiu dojechaliśmy o 15:00, zanim się rozpakowaliśmy, poszliśmy na obiad i deser, to padliśmy o 22:00 spać i przez 10h spaliśmy jak zabici. Pociesza nas myśl, że jeszcze tylko jedna taka podróż z powrotem do Polski i już nigdy się ona nie powtórzy, bo wymęczyła nas potwornie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za wszystkie komentarze! To naprawdę miłe z Waszej strony. Odwdzięczę się za każdy.
Bardzo proszę nie ogłaszać się w komentarzach.
Pozdrawiam.
Dagna