środa, 17 czerwca 2020

Moja historia z trądzikiem

Mam nadzieję, że moja walka z cerą trądzikową dobiegła końca. Męczyłam się od kwietnia 2019 z wyskakującymi w ilości masowej niedoskonałościami. Razem z prowadzącą mnie dermatolog, podejrzewamy, że są to zmiany hormonalne. Stosowałam maść w lipcu 2019, zeszło na chwilę. Potem w lutym 2020 ponownie stosowałam płyn na cerę, smarowałam co dwa dni ze względu na duże stężenie alkoholu. Nadal nic ... w międzyczasie piłam len mielony, z polecenia koleżanki z pracy, ale efektów też nie było. Ostatecznie dermatolog zadziałała bardzo mocno - przepisała mi antybiotyk, który brałam 3 miesiące. Akurat kuracja przypadła na czas pandemii, od razu po moim powrocie z Austrii, więc siedziałam w domu, i tak nigdzie nie chodziłam, więc ewentualne skutki uboczne mogłam przeżywać w domu.
Jestem po 3 miesiącach antybiotyku, ewidentnie zadziałał. Do tego dodałam ostatnio tonik i krem z La Roche Posay do cery trądzikowej, więc mam nadzieję, że obecny stan się utrzyma jak najdłużej, a najlepiej, jakby było idealnie, jak kiedyś.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za wszystkie komentarze! To naprawdę miłe z Waszej strony. Odwdzięczę się za każdy.
Bardzo proszę nie ogłaszać się w komentarzach.
Pozdrawiam.
Dagna