poniedziałek, 4 stycznia 2021

Najdłuższy Sylwester życia

To było najdłuższe świętowanie nowego roku w moim życiu. Zaczęliśmy w środę 30 grudnia, przyjechaliśmy do wynajętego domku niedaleko naszej miejscowości i w 3 pary z jednym dzieckiem siedzieliśmy w nim aż do niedzieli 3 stycznia. Pierwszy raz robiłam grilla w Sylwestra i duszonki drugiego dnia stycznia. Jestem najedzona bardziej niż po świętach i rozleniwiona jak nigdy. Muszę przyznać, że wyjazd na tyle dni z obcym dzieckiem to udręka dla osób, które są bezdzietne. Jedno jest pewne - odsunęło mi to myśli o macierzyńskie najgłębiej jak się da.

Sam domek był całkiem fajny, chociaż malutki. Dwa pokoje, kanapa w salonie, kuchnia z mikro blatem i łazienka, już normalnych wymiarów. Spaliśmy z jeszcze jedną parą w pokoju, bo nikt nie chciał kanapy.

Niby nic specjalnego nie robiliśmy przez te 4 dni, tylko jedzenie, picie i granie w gry, ale jednak przyjechałam zmęczona z tego wyjazdu i już marzyłam o powrocie do domu ostatniego dnia. Następny raz zdecydowanie musimy być bardziej aktywni.


Mieszanie duszonek w wanience dziecięcej



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za wszystkie komentarze! To naprawdę miłe z Waszej strony. Odwdzięczę się za każdy.
Bardzo proszę nie ogłaszać się w komentarzach.
Pozdrawiam.
Dagna