Mój maraton wyjazdowy zaczął się w zeszły piątek, czyli 11.09. W sobotę z samego rana pojechałam do łódzkiej mieściny na Konkurs Modelarski. Po kija? Bo supportowałam Star Warsy. Byłam tym człowieczkiem, który gonił za przebranymi ludźmi i poprawiał im strój, podtrzymywał hełm, robił zdjęcia, poił wodą i biegał do samochodu po brakujące elementy. Mimo, że moim celem był koncert symfoniczny w częstochowskiej filharmonii, bawiłam się całkiem nieźle w Łasku ze starszymi panami modelarzami.
Do mojego dziennika podróży można dodać więc Łódź, bo nigdy na dłużej niż "przejazdem" tam nie byłam. A tym razem musiałam przejechać całe miasto, żeby dostać się na dworzec kolejowy, który, nota bene, jest całkiem-całkiem.
Proszę, powalająca jakość zdjęć, raz!
Bezdenne czeluści Nihilusa |
Support też chce mieć zdjęcie! |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za wszystkie komentarze! To naprawdę miłe z Waszej strony. Odwdzięczę się za każdy.
Bardzo proszę nie ogłaszać się w komentarzach.
Pozdrawiam.
Dagna