środa, 14 grudnia 2016

Blogmas #14

Znowu sobie pospałam, bo im bliżej świąt, tym częściej odwołują nam zajęcia. Rano obudził nas śnieg, który padał i padał i wyglądało się jak bałwan.
Na śniadanie jedliśmy naleśniki z nutellą, których Konrad nasmażył za dużo wieczorem. Mniam, mniam, nic lepszego z rana nie ma.
Dzisiaj tylko jeden wykład, na którym przedstawiałam z chłopakami prezentację na temat sił zbrojnych Austrii. Mi przypadło lotnictwo i kryzys migracyjny. Czuję taką satysfakcję, jak opowiadam o czymś, o czym mam pojęcie (jakieś, ale zawsze).
Na obiad - chińszczyzna. Jestem leniwa, a centrum handlowe miałam po drodze z uczelni.
Wigilia Bezpieczeństwa się w miarę udała. Było za ciasno, tworzyły się mimowolnie grupki i siedzieliśmy do siebie plecami. A drogo też było. Grzane wino i do domu, SPA samo się nie zrobi!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za wszystkie komentarze! To naprawdę miłe z Waszej strony. Odwdzięczę się za każdy.
Bardzo proszę nie ogłaszać się w komentarzach.
Pozdrawiam.
Dagna