Wigilia to idealny czas, żeby napisać post, prawda?
Kto mówi, że małżeństwo nic nie zmienia, to jest w błędzie - u mnie to zaniedbanie bloga, bo niby kiedy miałabym to robić? Wspólny czas jest na tyle cenny, że nie chcę go spędzać na pisaniu postów. Obecnie mam chwilę, to napiszę co tam u mnie się dzieje.
Zaraz nasza rocznica ślubu, a to znaczy, że czas strasznie szybko leci i ucieka, bo jeszcze niedawno rozlewałam nalewki do buteleczek dla gości. A teraz nadchodzi papierowa rocznica. W małżeństwie jest tak miło, przyjemnie wraca się do domu z myślą, że czeka w nim mąż, beztrosko spędzamy wolny czas i powoli wykańczamy nasz dom.
Co do budowy domu, to jesteśmy na etapie wykończeniówki, tak bardzo demonizowanej przez ludzi i chyba słusznie. Mamy za sobą już na szczęście wybór i kupno paneli oraz płytek, a także farb, czekają nas lampy i meble. Kuchnia zamówiona, schody się robią. W domu ciepło, bo grzeje pompa, tylko wody nie mamy, więc do warunków znośnych jeszcze sporo. Optymistycznie patrzę na świat, więc zakładam, że na lato się wprowadzamy, mąż tylko pozostaje sceptyczny. No na pewno kolejne święta już u nas! Obok zaczynają budować się sąsiedzi, na razie mają fundamenty - ale bym nie chciała przechodzić tego na nowo. Każdy etap tak bardzo cieszy i nabiera kształtu, a najbardziej cieszą komentarze osób, które nas odwiedzają na budowie, że środek robi wrażenie.
W tym roku święta będą inne, bo obchodzone z nową rodziną, mamy ambitny plan do zrealizowania, czyli obskoczenie dwóch wigilii tego samego dnia. Będę się toczyć po świętach ...
Jeśli jakimś cudem ktoś to dzisiaj przeczyta:
Życzę Ci czytelniku wesołych świąt, ciepłych i radosnych, spędzonych w kochanym, uśmiechniętym i rodzinnym gronie, wolnych od kłótni i smutków.