niedziela, 26 lutego 2012

Już porządniej :)


Hej!
Dzisiaj bardziej postaram się z notką. 
Otóż ... w tym tygodniu miałam pierwsze w życiu korepetycje z matmy. Funkcja liniowa prostopadła i równoległa. Wzdrygam na samą myśl o wtorkowym sprawdzianie. Może coś napisze i dostanę przynajmniej to 2. Tak jak w gimnazjum nawet lubiłam matematykę, teraz - unikam jak ognia.
Cały wczorajszy dzień słuchałam piosenek Nickelback. Już wiem jaka następna płyta znajdzie się na mojej półce.
Ach, dzisiaj do 1.00 czytałam książkę. Mimo to, że nie odrywałam od niej wzroku przez 3 godziny, nadal czułam niedosyt. Mowa o kolejnej książce z serii o Kate Daniels, o której już ostatnio wspominałam. Nie mogę wyjść z zachwytu. Doskonałe urban fantasy. W Polsce wyszły na razie 4 części, w USA 5. Kontrakt w naszym polskim wydawnictwie autorzy (małżeństwo) mają podpisany na 7 książek + kilka nowel do 2013. Znając życie zanim wszystko się u nas pokaże, będzie 2016 rok. Trudno, będę czytała książki, które na razie zostały wydane tak długo, aż nie nauczę się moich ulubionych fragmentów na pamięć ;) Jest ich dużo, więc czeka mnie wiele pracy. Oczywiście, pochłaniam serię, a za niedługo Potop omawiamy. Matko, jestem na początku II części.
Na dzisiaj to tyle.Do zobaczenia za tydzień. Życzę miłego tygodnia :)
I chcę wiosnę! ;c


sobota, 25 lutego 2012

Wielkie nic

Dzień dobry!
Jej, ale mi się nic nie chce. Ale przetrwałam ten tydzień, z czego jestem bardzo dumna. Następny zapowiada się trochę luźniej, ale nie dla mnie. W piątek biorę udział w konkursie. Cały weekend nad książkami i czytaniem dramatów.
Mimo to, nie opuszcza mnie znakomity humor, co poniektórzy mogą zaobserwować w szkole. Wiosna idzie ^^
Nie staram się ostatnio z notkami. Wybaczcie, ale mi okropecznie mi się nie chce. Może jutro napiszę coś sensownego ;)
Pozdrawiam!

piątek, 17 lutego 2012

Odpoczynek + "Ani Mru Mru"

Hej!
Jejku, jak dawno tu nie zaglądałam. Miałam okropne problemy z netem, nic nie chciało się załadować, ale przynajmniej w pełni odrobiłam zadanie z chemii, za które normalnie (przy działającym internecie) bym się nie wzięła. Nie odebrałam wiadomości o dzisiejszej zbiórce. Za późno na cokolwiek, więc mam wolny wieczór. Wolałabym chyba spędzić go na śpiewaniu.
W tym tygodniu wypadł tłusty czwartek. Mam na swoim koncie 3 pączki, trochę mało, ale w cale tego nie żałuję. Ogólnie, czuję, że idzie wiosna, bo dobry humor mi ciągle dopisuje. Ech, w ogóle jakaś taka szczęśliwa ostatnio chodzę, bo słyszę coraz więcej miłych rzeczy. Dodatkowo pochłaniam kolejną genialną książkę i zakochuję się bardziej w moim ulubionym bohaterze. Autorka na razie nie wydaje następnych części, więc chyba umrę z tęsknoty. Będę miała problem ze znalezieniem męża, jeżeli postawię sobie za ideał takiego mężczyznę.
Wybaczcie, ale jutro zajmę się Waszymi blogami i odpowiadaniem na komentarze. Dzisiaj nie mam do tego głowy. Mam zamiar czytać i czytać oraz nadrobić stracone odcinki "Castle".
Pozdrawiam, miłego weekendu ;*
______________________________________________________________
Dopisuję fragment, bo nie chce mi się pisać kolejnego postu. Co za dużo, to nie zdrowo. W ogóle lenistwo bierze górę ;)
No, to odwołując się do drugiej części tytułu notki, niedawno temu wróciłam z występu kabaretowego Ani Mru Mru, który pewnie znają, chociaż z nazwy, wszyscy. Były numery, które znałam, ale i tak płakałam ze śmiechu. Policzki mnie paliły, a kolano samo podskakiwało, gdy wyszli na scenę w całej swojej okazałości. Siedziałam w trzecim rzędzie i czułam się wniebowzięta. Ten moment grozy, jak obserwowali publiczność, chcąc wyłowić ochotnika. I tak jestem prze-szczęśliwa. Wrażenie niezapomniane. Jestem bardzo wdzięczna rodzicom, którzy ofiarowali mi i Iwo bilety na występ na święta Bożonarodzeniowe.
______________________________________________________________
Na koniec piosenka, w której się zakochałam. Zaraził mnie nią brat. Leci na okrągło. Posłuchajcie, krótka, ale piękna.

wtorek, 14 lutego 2012

Walentynki

Hej!
Dzień jak co dzień, tylko, że ze słodyczami i ogromem serduszek. Nie miałam jak na razie okazji obchodzić go w pełni, obeszło się i jakoś żyję :) Za to dostałam batonik z wierszykiem od samorządu klasowego, za co bardzo dziękuję ;*
Do zobaczenia w weekend i wiele szczęścia wszystkim zakochanym ;))  

♥♥♥

 

sobota, 11 lutego 2012

Czerwony Kapturek

Hej!
Wczorajsza sesja została zrealizowana. Oto efekty :) 
Nie stać mnie na więcej tekstu. Uczę się na następny tydzień, bo ferie dobiegają końca ...

Ściąganie kapturka ;))
Tu już Miśka biegnie ;]
I znowu Miś :)

czwartek, 9 lutego 2012

Książki ;)

Witajcie!
Miałam Wam napisać o łupach. Poza kurtką sportową na zimę i śniegowcami nabyłam nowe książki, w bibliotece oczywiście, bo nie stać mnie na wszystkie zachcianki ;) Są to: "Dane wrażliwe" Ewy Nowak; "Piotruś Pan i Wendy" J.M. Barrie'go i "Piotruś Pan w czerwieni" Geraldine McCaughrean. Te dwie ostatnie lektury dla dzieci wypożyczyłam dlatego, że uświadomiłam sobie, iż nie znam pierwotnej wersji tej bajki, tylko Disney;owską, a może to być ciekawe. Co z tego, że jest to książka dla dzieci, wydaje mi się, że warto przeczytać. Nic nie stracę, a mogę wiele zyskać. Opiszę 3 powyższe powieści jak przeczytam. Jak na razie wciąga mnie coraz bardziej Potop i biorę się powoli za sporządzanie notatek.
Dzisiaj wybieram się po południu na spotkanie z dziewczynami z klasy podstawowej, a jutro wypad na zdjęcia z Miśką. Mamy pewien pomysł, zobaczymy czy go zrealizujemy :)
Mijają mi ostatnie dni ferii. Muszę w końcu zabrać się za ten rosnący stos zeszytów i książek. Będzie ciężko. Pracowity weekend przede mną.
Do zobaczenia!

środa, 8 lutego 2012

Zdjęcia ze stolicy

Dzień dobry!
Zamieszczam obiecane zdjęcia z tygodniowego wyjazdu do stolicy. Na notkę na razie mnie nie stać. Może jutro. Opiszę pewne łupy, które posiadam :)



 

niedziela, 5 lutego 2012

Kajo + W-wa

Hej!
   Wróciłam. Cała, ale nie zdrowa, bo odmarzły mi palce u nóg i strasznie piecze teraz. Poza tym, to pociąg powrotny spóźnił się 110 minut, więc nieźle się naczekałyśmy z babcią i naszymi ciężkimi torbami. Na szczęście, jak już nasz transport się dokulał do stolicy, to był ciepły i znalazłam nawet miejsce siedzące.
   Już drugi raz byłam w centrum nauki Kopernik, odbyłam wycieczkę na Pragę do składnicy, odwiedziłam kuzyna na szkolnym kolędowaniu i dawną koleżankę babci. Przy okazji, przeczytałam dwie wspaniałe książki: "Potop" część 1. i "Magia kąsa". Oglądnęłam sporo filmów i wysłałam (za)dużo SMS-ów. Jednym słowem - było fajnie, chociaż nie zwiedziłam stadionu i nie poszłam na spacer do Łazienek.
   Po moim wyjeździe w niedzielę, rodzice uśpili Kajo ... Był ból, wielki ból, ale byłam na to przygotowana, bo przez ostatnie dni swojego życia trzymaliśmy go w domu. Chorował. Miał coś z jelitami, trudności w oddychaniu, nie chciał jeść i wymiotował nawet wypitą wodę. Miał też swoje lata: 12. Ciągle mam przed oczami jego smutny wzrok ... 
Zdjęcia ze stolicy za kilka dni. Póki co: Kajo.
Zerknę na Wasze blogi za jakiś czas. Na razie oglądam "Turystę".