niedziela, 30 września 2012

Chodzę bo lubię


Hej!
Dzisiaj marsz nordic walking. Jest to pierwszy tego typu marsz organizowany w naszym mieście. Były 3 trasy:

TRASA 1 - zawodnicza - Długość ok. 13 km
trasa wymagająca, na której zostanie rozegrana rywalizacja sportowa o Puchar Prezydenta Miasta - na trasie zostanie dokonany pomiar czasu.
TRASA 2 - rekreacyjna - Długość ok. 8 km
trasa średnio trudna, marsz na tej trasie ma charakter rekreacyjny i nie jest dokonywany pomiar czasu.
TRASA 3 - rekreacyjna -Długość ok. 5 km
trasa łatwa, odpowiednia dla początkujących, marsz ma charakter rekreacyjny i nie jest dokonywany pomiar czasu

Zebrała się niewielka grupa z mojej szkoły, w tym dwie wuefistki, Natalii i Kinga z tatą. Mieliśmy trasę 3, ponieważ przygotowywaliśmy się dopiero kilka dni przed marszem. Nie mieliśmy doświadczenia, ale mimo wszystko mogliśmy iść na 2. Szliśmy z godzinę, nie było to na czas, ale dotarłyśmy z dziewczynami trzecie na metę. Każdy uczestnik dostawał medal pamiątkowy. Po przyjściu na metę dopadł mnie pan z mikrofonem (zostałam zawołana słowami: poprosimy tę szczuplutką dziewczynę), więc musiałam krótko opowiedzieć o trasie. Nie strzeliłam buraka, nie zatrząsł mi się głos i kolana. To chyba dlatego, że byłam zbyt podekscytowana. Załapałyśmy się nawet na zdjęcie ze sławnym Bartkiem Skowronem, który wygrał etap na 1 trasie. A na sam koniec złapał nas pan z kamerą z jakiejś lokalnej telewizji. Zrobiłyśmy reklamę liceum, Kinia pochwaliła się swoją wsią i biegówkami. Ach i mamy obiecane 6 z WF cząstkowe ;)
Dzień bardzo udany, a właściwie jego początek. Teraz do Milówki jadę z rodzicami i Charonem do hodowli, pochwalić się, jak nasz pupil podrósł przez te 2 miesiące.
Trzymajcie się, obyście nie mieli takiego zabieganego tygodnia jak ja!

środa, 26 września 2012

"The story of us"


Zakochałam się w tej piosence. Chciałabym, żeby kiedyś ktoś mi ją zaśpiewał, jak zrobił to pewien Zwierzo Łowca ... Mieć takiego Łowcę, mniam mniam *.*
Z lekcji angielskiego, pokochałam to:

Women understand colour. They seem to know what to wear all the time. Men just think "red id nice, pink is nice, so why not have them together?"; 
Men have capacity to sleep through most sounds, especially the baby crying.

Jutro spotkanie z Misią. Taka mała, ale bardzo miła, odskocznia od rzeczywistości.
Nawet mama wyskoczyła do kina z przyjaciółkami. Jak ja jej zazdroszczę tego wolnego czasu.
A teraz: herbata z pigwą i stos zeszytów. Help ... 



I used to think one day we'd tell the story of us
How we met and the sparks flew instantly
And people would say they're the lucky ones
I used to know my place was the spot next to you
Now I'm searching the room for an empty seat
Cause lately I don't even know what page you're on
Oh, a simple complication, miscommunications lead to fallout
So many things that I wish you knew
So many walls up I can't break through

Now I'm standing alone in a crowded room

And we're not speaking
And I'm dying to know is it killing you like its killing me, yeah
I don't know what to say since the twist of fate when it all broke down
And the story of us looks a lot like tragedy now
Next chapter

wtorek, 25 września 2012

Od jutra ...

Od jutra będę bardziej asertywna!
Wiem, to jutro nigdy nie nadejdzie ...

poniedziałek, 24 września 2012

Priorytety

 „Za każdy dobry uczynek w końcu zostaniesz ukarany.”

  Rozkosze Nocy

W weekend uwolniłam się od zeszytów na chwilę i czytałam całymi dniami o Wulfie i Vane'ie. I wskoczyła 3 z zadania domowego z polskiego. Co ważniejsze? Mroczni Łowcy.
Staję się coraz bardziej aspołeczna, zamykam się. Otwieram się na rozmowy i spotkania tylko dla niektórych osób. Cii ...
Skaczę ze szczęścia, moja pierwsza 5 z matematyki. Ładne rozpoczęcie 2 klasy.
Zaraz angielski. Wymienię tysiąc zaczepek i nosek do zeszytów.
Chaos. Co tam. Trzymajcie się!

środa, 19 września 2012

Oto twój dom, oto twój wieczysty dom ...

„Oto twój dom, oto twój wieczysty dom, który otrzymałeś w nagrodę. Widzę już okno weneckie i dzikie wino, które wspina się pod sam dach. (...) Wiem, że wieczorem odwiedzą cię ci, których kochasz, którzy cię interesują, ci, co nie zakłócą twojego spokoju. Będą ci grali, będą ci śpiewali, zobaczysz, jak jasno jest w pokoju, kiedy palą się świece. (...) będziesz zasypiał z uśmiechem na ustach. Sen cię wzmocni (...). Ja zaś będę strzegła twego snu.”
Mistrz i Małgorzata
  
Hej, Hej
   Znowu sobie ponarzekam. Oczywiście na brak czasu na cokolwiek. Ciężką pracę czas zacząć. Wróć. Już się zaczęła drugiego dnia po rozpoczęciu roku. Jaram się Mrocznymi Łowcami - moimi super mięśniakami. Tęsknię za nimi, bo nie w ząb nie mam czasu, żeby czytać o ich perypetiach. A dodatkowo jaram się Mistrzem i Małgorzatą. Jedna z niewielu lektur, która mnie tak wkręciła i zachwyciła. Zaraz po Tajemniczym ogrodzie.
Miniony weekend - trzydziestolecie IX drużyny. Wielka impreza, dużo ciasta, wiele muzyki, resuscytacja - potrącenie przez UAZ-a - inscenizacja, dym z ogniska, pobrudzony mundur kisielem i wyjadanie czekolady z wielkiego garnka. I oczywiście - ploteczki z Justyną w lesie. Nawet maślaka znalazłam.
Wczoraj był rajd na Magurkę. Szkolna coroczna wyprawa, a na szczycie prezentacja klas. Moja klasa wypadła ... tego się nie komentuje. Masakra, dno, żenada, ale było wesoło. Nasza pani wychowawczyni się cieszyła i też się z nami zgadza - byliśmy najlepsi, werdykt był niesprawiedliwy i jury się nie znało. Wchodzenie na szczyt było najlepsze. Śpiewałyśmy z Kingą religijne piosenki. Co tam, że ledwo łapałyśmy oddech, łudziłyśmy się, że będzie się lepiej szło. Kilka razy był moment kryzysu, po prostej szło się o wiele lepiej. I z akompaniamentem piosenek z Mustanga i Tarzana. Miło, że mam kogoś, z kim mogę sobie śpiewać. Takie rzeczy.
Mam górę zeszytów przed sobą. Jak na nie patrzę, to mi się wszystkiego odechciewa. Jak można, aż tyle zadawać? To się staje nudne. Już. A to dopiero początek - to jest najgorsze z tego wszystkiego. Chcę już maj ... Wielkie odliczanie.
Mimo, że po powrocie do domu czeka mnie taka niemiła niespodzianka, to ciągle tryskam optymizmem. Polecam, lepiej się żyje, lepiej się wstaje.
Czytam to co napisałam teraz drugi raz. Nie wygląda to tak, jakby napisała to humanistka. Nie moja pora na myślenie, a tym bardziej na pisanie.
Ponieważ się sharcerzyłam ostatnio, jak to Iwo powiedział, nie może się obejść bez zdjęcia. Mój pas, bo go kocham, co tam, że należał kiedyś do brata.
Trzymajcie się!

czwartek, 13 września 2012

Merida Waleczna

Mam dla Was kilka słów na temat "Meridy Walecznej". Podobnie jak w przypadku "Króla Lwa", bez łez się nie obyło. Opowieść o dojrzewaniu do bycia sobą. O relacjach między córką, a matką. Zachwycająca sceneria. Wszyscy rudzi, bo Szkocja, od razu mówię. Oczywiście, wiele rzeczy dało się przewidzieć, ale mimo wszystko, coś trzymało w napięciu. Muzyka mistrzowska, piosenki z wokalem Anity Lipnickiej. Maestro.
Tyle, nie mam weny, po prostu polecam gorąco bajkę :)

niedziela, 9 września 2012

XXX Pielgrzymka Harcerska na Jasną Górę


Witajcie!
Wróciłam z pielgrzymki w południe. Nie sądziłam, że może być tak fantastycznie. Ci ludzie, te klimaty. Czułam się bardzo blisko Boga. Pierwszy raz w ogóle odwiedziłam Jasną Górę. Byłam pod wrażeniem. Chodząc po tych kaplicach, bazylikach, salach przypominałam sobie książkę i film Potop oraz opowiadania pani na polskim o tym klasztorze.
Brałam udział w biegu na orientację dla wędrowników i wędrowniczek. Wyznaczanie azymutów ... Był to bieg indywidualny o 22.00 startowaliśmy co 3 minuty. Byłam jedną z ostatnich startujących, więc miałam czas na zabranie krótkiej lekcji obsługiwania się busolą u chłopaków. Szef wygrała pielgrzymkę do Rzymu.
Był także apel Jasnogórski, spotkanie z panem, który opowiadał nam o sektach i innych religiach. Z dziewczynami na jakiś czas odłączyłyśmy się od bazy i planu zajęć. Poszłyśmy zobaczyć obrazy Jerzego Dudy Gracza - jego Drogi Krzyżowej. Nigdy wcześniej żaden z obrazów nie zrobił na mnie takiego wrażenia. Były niesamowite, ale jednocześnie przerażające. Nawiązania do obozów koncentracyjnych, wojny ... Działało na psychikę. Potem czuwanie przez prawie 1,5 godziny. Bardzo ciekawe przeżycie. Bałam się, że zasnę, ale ciągle coś się działo. Była walka na miecze - argumentowanie wiary; śpiewanie piosenek z tańczeniem; namaszczenie olejkiem różanym. Następnie msza od 23.00 - 00.30. Każdy dostał kilka obrazków świętych od neoprezbiterów. Padnięte wróciłyśmy do szkoły spać.
Dzisiaj sprzątanie sal, szybkie śniadanie i uroczysty apel zakańczający pielgrzymkę. Udało nam się zdobyć transport, brat naszej wędrowniczki nas podrzucił do Bielska. Tak to musiałybyśmy się tłuc pociągiem.
Takie pielgrzymki są niesamowite.
Ode mnie tyle. Zdjęć oczywiście nie mam, nie było okazji ich robić, ale jak coś zdobędę, to się może pochwalę nimi.
Trzymajcie się, miłego tygodnia!

Póki co - wybrane stacje owej Drogi Krzyżowej, którą widziałam.

 

czwartek, 6 września 2012

Charonowo, licealnie, pielgrzymkowo

Witajcie!
Kilka dni za mną. Myślałam, że będzie gorzej z moim planem lekcji, ale żyję i radzę sobie całkiem nieźle. Szkoda tylko, że ciągle kończę tak późno, powrót do domu trwa jeszcze dłużej i wychodzi na to, że mam bardzo, ale to bardzo mało czasu. Nie o naukę chodzi, ale o to, że mam mało czasu na przyjemności w postaci książki, pichcenia w kuchni i zabawy z Charonem. Szara rzeczywistość - czołem!
Jutro jadę na pielgrzymkę harcerską do Częstochowy. Od razu po szkole, cały weekend spędzę z moimi dziewczętami na Jasnej Górze. I w ten oto weekend muszę skończyć "Mistrza i Małgorzatę". Jestem na ... początku. Pocieszeniem jest to, że pociągiem będę jechała prawie 2,5h. Mam czas na czytanie.
Ostatnio Charon miał kolejną sesję. Znowu Was zasypię jego zdjęciami. Podziwiajcie!
Trzymajcie się ;)

 
 

 

poniedziałek, 3 września 2012

2 klasę czas zacząć ...

Dobry!
2 klasę czas zacząć ...
Znowu przechodzę załamanie nerwowe po kolejnej analizie mojego planu lekcji. Owszem, cieszyłam się bardzo, że wrócę do szkoły, bo moja uwielbiam. Zatęskniłam za klasą, wychowawczynią i resztą nauczycieli. Serio. Ale jak patrzę na ten plan ... wszystkiego się odechciewa.
Rozmowa z pewnym osobnikiem poprawia mi humor. Tego mi trzeba, nie żadna czekolada :)
Pozdrawiam! 
Tak wiem, druczek jakby mrówka narobiła, ale da się odczytać ;p


niedziela, 2 września 2012

Koniec laby

Witajcie!
I nadszedł ten dzień, ostatni wakacji. To były jedne z tych, co mi minęły za szybko. Oprócz obozu na 2 tygodnie nie ruszyłam tyłka nigdzie. 3 razy spotkałam się z koleżankami, co jest już w ogóle wielkim grzechem, bo myślałam, że będzie więcej wypadów. Prawdę mówiąc, nie wypaliło nic z moich planów.
Załamałam się po zobaczeniu mojego nowego planu lekcji. Mam nadzieję, że to jakiś żart ... Szkoda mi się na niego żalić, bo jest straszny. No, ale na szczęście w grudniu koniec świata, nie? Nie będę się tak długo męczyła.
Mam ostre postanowienie: zero neta w tygodniu, w weekend mniej niż normalnie. Coś czuję, że nie wypali, ale to tylko dla mojego dobra. W tym roku muszę się wziąć za siebie, zabrać do pracy. Odpocznę przynajmniej od niektórych osób, z którymi miałam kontakt w wirtualnym świecie. Te wybujane ego ...
Pocieszam się faktem, że może lepiej mi się będzie wstawało i chodziło do szkoły, bo brat idzie do tego samego liceum.
Pozdrawiam, trzymajcie się!