piątek, 29 kwietnia 2016

Kwietniowe unikaty

Do końca miesiąca jeden pełny dzień, czas na posumowanie

1. Książka/film

Srebrzyste wizje- Anne Bishop


Trzeci już tom serii "Inni" opowiadający o zmiennokształtnych i ich relacjach z ludźmi. Bardzo trudnych relacjach. Najbardziej "zapełniona" część, mimo, że wszystkie czyta się przyjemnie.

Donnie Darko 


Długo podchodziłam do tego filmu, bo po prostu się go obawiałam. Najbardziej królika. Moja nowa mara nocna ... Ale jednak jestem zadowolona, że w końcu mam go odhaczonego na liście "must see". Bardzo filozoficzny film, sporo fizyki i nauki. Polecam, ale może z drugą osobą.

2. Piosenka


3. Ubranie

Spodnie z pepco, dobry zakup do chodzenia po domu. Takich dresów było mi trzeba. Zdjęcie krocza zawsze spoko :D
 


4. Strona www

http://www.gry-geograficzne.pl/ 
Szkoda, że odkryłam  tę stronę dopiero po kolokwium z geografii. Ale zdałam :)

5. Obrazek

To tak bardzo pasuje do mnie. Potruję ludzi, a właściwie męża.

6. Kosmetyk


Dwa cudowne specyfiki do paznokci z Golden Rose. Po lewej odżywka wyrównująca płytkę paznokcia i nadająca po jednej warstwie piękny mleczny kolor. Po prawej top coat utwardzający i utrwalający lakier. Działa perfekcyjnie.

7. Biżuteria

---

8. Jedzenie

Kwiecień pod znakiem pizzy. Weekend z Elą i Natalią ^^



9. Sytuacja

Urodziny Błażeja. 9 kwietnia pojechałam na 18-stkę znajomego, którego bardziej mogę określić jako mojego kuzyna. Jest to brat Miśki, a nasi rodzice znają się od studiów. My więc od urodzenia. Była to impreza niespodzianka w klimacie lat 60-tych. Było genialnie, mimo, że nikogo nie znałam praktycznie :D

Błażej - solenizant, Miśka, ja i Filip - nasz kolejny "kuzyn"





Wykład motywacyjny Łukasza Jakóbiaka - niektórzy powinni go znać z programu internetowego "20m2 Łukasza". Prowadzi wywiady ze znanymi ludźmi w swojej kawalerce, a od jakiegoś czasu także wykłady motywacyjne w dużych miastach. UJ zorganizował dla swoich studentów takie spotkanie, na które dzięki znajomościom udało mi się wejść. Jestem bardzo zadowolona ze spotkania i że mogłam go spotkać :)

10. Technologia

---


Pierwsza wiosenna burza - złowrogo | wizytówka na imprezie | w sukience w stylu lat 60-tych | dawka leków do anginy | jedzenie? Chrupki i kompot od babci | tak dużo planowania. Zorganizowana ja, zorganizowana ściana | auto z rejestracją "ko chany" | cydr, lody i cukierki - zestaw dla porzuconej dziewczyny? Nie, po prostu głodne :D | zupa krem z groszku - z bistro | wietrzenie pościeli, bo ładnie | obiad z bistro, bo zbyt leniwa, by sama gotować


Zakupy w Auchan takie duże, bagażnik załadowany | Biegamy! | audiobooki na służby specjalne | Lamborgini w jakiejś pipidówie w drodze do domu | Wiosna i różowe drzewo za oknem | strajk na zajęciach | notatki, notatki | rejestracja do DKMS | nowy wąż prysznicowy, zabawa w hydraulika | pizza! | znowu nasze chęci jedzeniowo-alkoholowe

wtorek, 26 kwietnia 2016

Panie Losie, daj mi dobrą pogodę na majówkę.
I daj mi chociaż jeden wieczór świętego spokoju.
I kieliszek wina.

niedziela, 17 kwietnia 2016

Side-effect



piątek, 15 kwietnia 2016

Weekend urodzinowy, "znawcy", mężczyźni dbający o siebie.

Chodzę podminowana, ale mam w sobie iskierkę do działania i multitaskingowo edukuję się, udzielam na czacie ze znajomym, a w tle lecą vlogi youtuberek.
Wkurzyłam się, bo wychodzi na to, że moje urodziny będą dla moich chłopaków po prostu kolejną okazją do upicia się. Jeszcze na nieszczęście wypadają podczas Juwenaliów, kiedy już i tak cały czas będą chodzić podchmieleni. Nagle są oburzeni, że jadę na weekend po urodzinach do domu, żeby spędzić go z dziadkami. Bo przecież nie każdy ma takie kontakty z rodziną, że siedzi w Krakowie jak najdłużej. Maj jest dla mnie bardzo rodzinny pod względem zjazdów, dlatego nie będę odpuszczała i odwoływała dziadków, ponieważ jest jakiś koncert juwenaliowy czy po prostu okazja do picia.
Rozpoczęcie rozmowy z przyjacielem zawsze prowadzi do nieprzyjemnych tematów. Już zaczął wchodzić na grunt "jesteś zbyt koścista", co mnie niesamowicie irytuje. Bo "nie znam się, to się wypowiem" jest jego specjalnością w kwestii mojej urody i figury, z racji tego, że poza zdjęciami na portalach, nigdy w rzeczywistości mnie nie widział. To jednak kwestia.
Druga - mężczyźni dbający o urodę. Co jest złego w tym, że chłopak kremuje twarz, używa tonika, kremuje ręce lub stopy, przycina paznokcie i je czyści szczoteczką? Co jest złego w dbaniu o siebie? Przecież nie jest to żadna przesada i nie czyni z owego mężczyzny lalusia, geja czy jakkolwiek to się nazwie. Dla mnie widok chłopaka nakładającego krem jest cudowny, ponieważ dowodzi to tego, że nie oddaje się tylko podstawowym czynnościom higienicznym, ale wychodzi poza kanon. A w ogóle - nie myślicie, że jeśli ktoś dba o siebie samego, to o otoczenie także? Zachowuje łatwiej czystość, na przykład w łazience? Mam póki co trzy takie przykłady na potwierdzenie mojego przypuszczenia.
Szkoda, że nie trafi to do większego grona odbiorców, bo dbanie o siebie przez mężczyzn jest często bagatelizowane. Popsikanie dezodorantem i wodą po goleniu nie jest mega poświęceniem. Wybaczcie.
Korzystam z zapału do nauki, który muszę spożytkować jak najlepiej i jak najszybciej, bo łatwo przyszło, łatwo pójdzie. Przynajmniej skupiając się na nauce nie myślę o innych rzeczach.

środa, 13 kwietnia 2016

Post misz-masz

Dawno nie pisałam na blogu nic dłuższego. A mam ochotę wylać coś z siebie. Nie wiem co. Pewnie jeśli tak się zaczyna, to będzie to post o wszystkim i o niczym.
Żyję sobie spokojnie w Krakowie, semestr IV nie jest wymagający pod względem przygotowania na zajęcia. Kolubryn nie mam, chociaż pewnie geografia położy większość osób.
Imprezuję, ale ponieważ jestem na antybiotyku, to korzystam z okazji niepicia alkoholu i robię za szofera. Bywa.
Jeżdżę dużo ostatnio, ciągle jakieś kursy. Ale czuję się pewnie za kierownicą.
Idzie mi też coraz lepiej dbanie o siebie pod względem żywieniowym, regularnie zjadam tabletki, ale nie mogę przytyć. Skoro przez niedowagę nie mogę oddać krwi, rozważałam, żeby zapisać się do dawców komórek macierzystych, ponieważ tam trzeba mieć po prostu 50 kg. Natchnęło mnie podczas oglądania vlogów Sióstr Glam, potem znalazłam ulotkę w skrzynce, a przed chwilą UJ dodał wydarzenie z okazji Dnia Dawcy Szpiku. Przeznaczenie.
Za namową i prośbami chłopaka zapisałam się z nim na kurs tańca towarzyskiego. Jesteśmy aktualnie po dwóch zajęciach i idzie nam coraz lepiej. Co prawda nie wyobrażam sobie jak można wykorzystać na imprezach, na które chodzimy, ale zawsze obywamy się w tańcu, ruchach, a nawet sami ze sobą. Zawsze to czas spędzony w swoim towarzystwie, bez osób z roku, skupieni na sobie i całkowicie zsynchronizowani. Plus fakt, że muszę się oddać zupełnie pod prowadzenie Konrada, bo na parkiecie dominuje facet. O dziwo, już nie stawiam takich oporów.
Kwiecień zapowiada mi się do końca w miarę spokojnie. Poza dwoma kolokwiami. Najgorszy będzie maj, bo jest tak zapełniony pod kątem urodzin, szkoleń, wyjazdów, imprez, że aż się boję. Muszę już zacząć zbierać siły i środki finansowe.
I co? Post misz-masz.

piątek, 8 kwietnia 2016

Historia zdana, można jechać na Erasmusa!

piątek, 1 kwietnia 2016

I co? Złapało i mnie. Grypsko ;c