wtorek, 29 grudnia 2015

Grudniowe unikaty

Ostatnie unikaty w 2015 roku!

1. Książka/film

Z książek w tym miesiącu komiks Batmana, który pożyczył mi Konrad do szybkiego przeczytania. Póki co czytałam na wykładzie z Historii Polski :D


Jeśli chodzi o film, to zdecydowanie rządzą Gwiezdne Wojny, na które czekałam długo. Mimo tego, że dopiero od niedawna jestem zainteresowana SW, to bardzo się cieszyłam na niego. Poszłam z moim znawcą, który mnie z powrotem wkręcił w filmy i wszystko tłumaczył.



2. Piosenka

Send My Love (To Your New Lover) - Adele (covered by Bailey Pelkman) 

3. Ubranie

 Absolutnym fenomenem i moją perełką jest sukienka, którą dałam do uszycia znajomej krawcowej. Od pewnego czasu marzyłam o sukience z białym kołnierzykiem. Krawcowa spełniła moje marzenia! Zdjęcia nigdy nie oddają tego jak wygląda dana rzecz w rzeczywistości, więc musicie wierzyć na słowo, że jest cudowna! Będzie testowana już w Sylwestra ;)

Bluza UJ musi być! To za pomoc samorządowi w noszeniu pudeł z budynku A do B.

4. Strona www.

Jeśli jeszcze nie znacie Pana Buka, to koniecznie musicie tam zajrzeć. Przegenialne teksty. Mąż Pani Buki ^^ -wchodzę-  

5. Zdjęcie

Selfie z moimi baryłami! Niestety brakuje mojego lubego, bo się szlajał po mieszkaniu zamiast z nami robić zdjęcia ;/

6. Kosmetyk

Zawsze lubiłam pomadki z Yves Rocher, bo mają fajną konsystencję, smak, są wydajne i naprawdę fajnie nawilżają usta. Nie kleją warg.

  

  7. Biżuteria

Będą świąteczne prezenty, czyli zegarek ze strony watch4you i bransoletka z us-words. Już od dawna zależało mi na tej bransoletce, ponieważ podoba mi się ten minimalizm, subtelny drucik i przepięknie wykonany napis. Zapięcie co prawda jest dziwne i ciężkie do samodzielnej obsługi, ale nie obawiam się, że się złamie lub zegnie. Zegarek z kolei chciałam wymienić na jakiś z większą tarczą, bo mój poprzedni był maciupci w porównaniu do tego. W ogóle zaczęła mi się ścierać bransoletka zegarka, dlatego nowy był potrzebny. Prezentuje się przepięknie.


8. Jedzenie

Zawsze jak jestem z Elą w Auchanie na większych zakupach, musimy kupić sobie jakieś ciasto do kawy na deser. Zazwyczaj było to Tiramisu, tym razem postawiłyśmy na coś z owocową nutą. I jest - smoczy owoc!

 9. Sytuacja

No oczywiście, że święta! Poza tym jeszcze wydziałówki i układanie puzzli. I przede wszystkim będzie Sylwester ;)

10. Technologia

 Jakoś wkręciłam się w Snapchata ostatnimi czasy. Nie, żebym wysyłała, ale raczej dodałam youtuberów i oglądam ich "stories".

 Czas na mix i uciekam!

 

Tak oto wygląda maska przeciwpyłowa (a'la Bane z Batmana) - pożyczona od Iwo | Ozdobiona światełkami ściana w mieszkaniu w Krakowie | Biała śmierć - 0,5l drinku wygranego na wydziałówce

Szwoleżerowie o 3.00 w nocy | układanie puzzli z Gwiezdnych Wojen | Mandarynki czyli symbol grudnia

Piękna jesienna pogoda w połowie grudnia | Bransoletka US | Tosty z ketchupem typowym śniadaniem

Choinka w domu - złota niby | selfie z Radziem | Kolejna ściana ozdobiona światełkami w Krakowie

Miś od Konrada! ^^ ucięło ;c | Gwiazdki na deser | Batman do poduszki

Najlepsze herbatki z Biedronki! | Wschód słońca w Beskidach i Tatry w oddali | Obiadek na bogato - z pobliskiego bistro | Kino z chłopakami - Gwiezdne Wojny | Kolejne selfie z Radkiem i Konradem, którego ucięło - w klubie na wydziałówce

sobota, 26 grudnia 2015

Po świętach



Ostatnio mało piszę. Widać to zwłaszcza po ilości postów w grudniu. I zwłaszcza tych twórczych.
Zabrzmi to okropnie, ale święta mnie męczą. Moja rodzina ma to do siebie, że jak za długo ze sobą przebywa, to sobie dogryza i wypomina subtelnie jakieś fakty z życia. I jest oczywista rywalizacja między mną, bratem i najstarszym (15l) kuzynem, a młodszymi kuzynami, czyli 8 i 10 latkiem. Ponieważ cała trójka jest wychowywana tylko przez mamę, zachowują się bardzo dziecinnie i sprawiają wrażenie młodszych niż w rzeczywistości są. A ja nie mam cierpliwości do dzieciaków.
Na szczęście odreaguję jutro, bo przyjeżdża do nas na obiad K. Oficjalnie przedstawię go rodzicom, bo brata zdążył już poznać. Czas najwyższy, bo w końcu od ponad roku jest obecny w moim życiu, nie zawsze jako chłopak, ale przez większość czasu jako najlepszy przyjaciel.
Już w środę wracam do Krakowa. I wiecie co? Cieszy mnie to, bo naprawdę dobrze mi się tam mieszka. I mam tam znajomych. Nawet moje mieszkanko jest dla mnie łaskawsze i bardziej przytulne, niż pokój w domu rodzinnym.
Nie, nie udało się przytyć w święta. Przemiana materii zbyt dobra, a nie lubię się tez objadać na Wigilii. Zawsze jem umiarkowanie, jak zwykle, nie dam sobie wepchnąć jedzenia przez babcię. Podziwiajcie moja asertywność.
Przygotowuję unikaty i podsumowanie roku na bloga. Szykuje się sporo pisaniny.

wtorek, 22 grudnia 2015

W domu na święta

Och, och, och! Już w domu! :D
Jeszcze nigdy nie jechało mi się tak dobrze autem. Droga z Krakowa do Żywca jest naprawdę przyjemna. Może dlatego, że zamiast marudzącego brata na miejscu pasażera siedział Konrad.
Świeciło słońce, zero korków, zero wkurzających rowerzystów i świateł.
"Teściowie" odwiedzeni, choinka ubrana, pranie wrzucone mamie do pralki. Jestem spełniona :D


poniedziałek, 21 grudnia 2015

Coraz bliżej

Coraz bliżej święta!
Możecie mnie zwyzywać, ale ja tam za śniegiem nie tęsknię. Dla mnie lepiej - nie będę marzła, nie będę musiała prowadzić auta po śniegu i będzie świecić słońce.
Nie czuję klimatu świątecznego, bo ciągle siedzę w Krakowie i póki co nie mam za bardzo czasu myśleć o Bożym Narodzeniu.
Weekend spędziłam bardzo produktywnie - ułożyłam z K. aż dwie układanki z puzzli. Tematyka - Star Wars. Zaczęło się od tego, że jedne podarował mi na Mikołaja z wizerunkiem Kyle'a Rena. Jak w końcu się z nimi umordowaliśmy (wszystkie odcienie czerni!), to poszliśmy do sklepu po kolejne, tym razem z BB-8 ^^ Kochany bąbel :D Oba obrazy już są w antyramie, teraz tylko powiesimy je w mieszkaniu chłopaków, żeby chociaż trochę zapełnić te wielkie, puste, białe ściany.
Ten weekend mogę zaliczyć także do tych "wyspanych", bo odsypialiśmy imprezy, kino, puzzle i frytki w środku nocy. Gnicie w łóżku do południa!
Do Krakowa w sobotę zawitali moi rodzice, z którymi poszłam na obiad i poszlajałam się po kiermaszu galicyjskim oraz Galerii Krakowskiej. Wieczorem pojechali na koncert Fisha z Marillion na Miasteczku.
Już jutro wracam do domu! Jedziemy sami z K., bo brata rodzice wzięli wcześniej. Moja ukochana uczelnia zlitowała się i puściła nas wcześniej, bo aż o 11 mogę wyjeżdżać. Kierunek - Żywiec! Na kawę i pogaduchy, a potem obiad już w moim domku.
Kasa leci i nie wiadomo kiedy mój fundusz bardzo się uszczuplił. Pocieszam się tym, że kilka osób jest mi dłużnych jeszcze jakieś tam sumy, więc coś się uzbiera. Najwięcej idzie na sukienkę, którą sobie wymarzyłam jakiś czas temu i teraz szyję ją u znajomej krawcowej. Tak bardzo nie mogę się doczekać efektu końcowego ^^
No cóż, trzeba lecieć na ostatnie ćwiczenia w tym roku :)
Pozdrawiam i trzymajcie się, o Wy nieliczni :D

Tak się spędza romantyczny wieczór razem



piątek, 11 grudnia 2015

Piątek

Burżuje studentki. Tak duże zakupy zrobiły w Auchan, że aż zajechały do niego autem.
Z takich ciekawostek - spędziłam pół dnia w łóżku i oglądałam filmy.
Bo nieważne gdzie, ważne z kim. I byle na chwilę odpocząć od nauki. Historii mam po uszy. Zarówno Polski, jak i całego świata.
Mam jakąś taką potrzebę posprzątania jutro w mieszkaniu. Takie generalne porządki przed świętami. I oczywiście będziemy z Elą wieszać ozdoby świąteczne - mamy tylko lampki i choineczkę ;c
Karczmne bójki idą mi zadziwiająco dobrze. Szczęście sprzyja w kartach? Ale przecież w miłości też mi nieźle idzie :D
Na koniec coś, co idealnie oddaje powód mojego związku i jego trwanie. Bo takie dwa psy ogrodnika jesteśmy ^^


wtorek, 8 grudnia 2015

Na weekend w domu byłam i to już ostatni raz przed świętami. Ponieważ ukochany UJ nie grzeszy wolnymi dniami, chodzimy do 22.12 do końca, a ja kończę o 21:00. Mam nadzieję, że chociaż jakieś rektorskie uda się ugrać.
Autkiem sobie jeżdżę i nawet radzę sobie w Krakowie. Mam już obczajone główne ulice :D
Poodwoływali mi tyle waznych zajęć, że w sumie nie wiem, co będę robić w tym tygodniu. Na szczęście zapowiadają się ciekawe prelekcje, kino studenckie, domówka i mały koncert. Grudzień będzie zdecydowanie urozmaicony. Czekam z utęsknieniem na święta i sylwestra.
Zaczynam czuć się naprawdę swobodnie, beztrosko i szczęśliwie. Minął mi okres niepewności, zaczął się etap planowania i dorosłego myślenia. Bo trzeciego razu nie będzie, więc tego nie spieprzmy.
Jestem z siebie dumna, że zaczynam przywiązywać jeszcze większą wagę do wyglądu. Moja kolekcja biżuterii znowu niebezpiecznie się powiększy, ale o jakie cuda! Bo każda kobieta nosi zegarek i bransoletkę.
Sukienka się szyje i jestem mega ciekawa, jak wyjdzie. Mój wymarzony ciuszek za kilka tygodni będzie ze mną, więc nie ma opcji, że zmienimy tematykę imprezy, na którą się wybieram.

wtorek, 1 grudnia 2015

Grudzień

Przyszedł grudzień. To jeden z tych fajniejszych miesięcy w roku.
Siedzę sobie nad Prawem Humanitarnym, jeszcze doczytuję o GPS i szybko pałaszuję paellę. Jeśli przeżyję ten tydzień, to potem będzie już z górki. Wszystkie prawie najgorsze rzeczy są teraz. Czekam na święta i te kilka dni wolnego. Chodzimy do samego końca, a wracamy zaraz po Sylwestrze. UJ pozdrawia.
Jejku, dobrze jest się określić i przenieść wszystko na normalny poziom. Teraz jest już tak oficjalnie, bez ukrywania, spiny i dziwnych spojrzeń. Bo teraz jest chłopak i dziewczyna.
I mimo tego, że mam sporo nauki na głowie, to w końcu nie mam zmartwień, jestem szczęśliwa i piękniejsza ;)

sobota, 28 listopada 2015

Listopadowe unikaty

1. Książka/film

Coś kinowego i coś bajkowego. Urozmaicenie na listopad.


Udało mi się w końcu wybrać się na Bonda do kina. Wszyscy byli, a ja nie. O dziwo ciężko było znaleźć osobę towarzyszącą na ten film. Jednak okazał się on nie tak genialny jak poprzednie części.



A tutaj mamy coś, co odkryłam kiedyś przypadkowo. Jest kobieta, jest dwóch mężczyzn i walka o zdobycie jej serca. I poświęcenie jednego z nich. I oczywiście bohater, romantyk, wojowniczka. Wszystko utrzymane w meksykańskich klimatach, przepięknych kadrach i wpadającej w ucho muzyce.

2. Piosenka


3. Ubranie


Dagna poszalała. Oprócz żakietu wyżej, majtek z DC comics (jeszcze mam dwie pary z Supermanem), kupiłam czarne spodnie, a dostałam od Samorządu UJ bluzę i koszulkę. Istne szaleństwo ubraniowe w tym miesiącu.

4. Strona www

-  brak -

5. Zdjęcie


A czemu by nie wstawić pięknego Chrisa?

6. Kosmetyk




Musze posiłkować się zdjęciami z Internetu, ponieważ nie mam zdjęcia tego koloru na moich paznokciach, ale dorwałam taki oto piękny kolor w GR. Chciałam bordo i wyszło. Ogólnie kocham lakiery z Golden Rose, więc złego słowa nie powiem :D

7. Biżuteria


Nieśmiertelniki - mój ulubieniec listopadowy zdecydowanie. To uczucie, gdy zimne blachy uderzają Ci w pierś i wiesz, że druga osoba ma tak samo ^^

8. Jedzenie

Ile ja w tym miesiącu gotowałam pyszności ... tortilla z Konradem, smażenie nuggetsów i frytek z Elą, i samodzielne robienie koktajli oraz zup krem (pomidorowa i z kukurydzy).

9. Sytuacja

Chyba moja zmiana statusu :) I człowiek jest szczęśliwy

10. Technologia

Ten dział będzie rozwinięty



To może tak - zacznijmy od czegoś małego. Sprawiłam sobie nowy telefon, bo z moją poprzednią Nokią 720 już mnie szlag trafiał. Nie wracam do WP, to jest pewne. Z nowego Samsunga A3 jestem bardzo zadowolona. Nie dość, że to Android, to jeszcze jest taki przyjemny z wyglądu. Kobiecy, ale nie taki typowo babski. Piękny szampański złoty kolor i metalowe wykończenia.

Drugie cudo, to auto! Tak, rodzice kupili mi z Iwo samochód, żebym jeździła nim do Krakowa z bratem. Opłaca się, bo z tego co liczę, to zawsze te 3 osoby będą w aucie, więc koszty się w miarę zwracają. Jest to Nissan Micra z 2002 roku, srebrna. Prowadzi się super i cieszę się, że mam okazję poćwiczyć sobie swoje umiejętności prowadzenia auta.

Przyszedł czas na mix i kończę posta. Niestety, trzeba wracać do pisania prac naukowych na studia.


Nauka na Międzynarodowe Prawo Humanitarne Konfliktów Zbrojnych | Prowadzimy auto | Selfie z Iwo | Widok z Kopca Kraka
Aktualizacje komputera - 1 z 194 | zupa krem w pomidorów | nauka, nauka ...
Babski wieczór z Elą - Doctor Who i chipsy | shopping | suszenie prześcieradła po studencku - na ścianie 
Nutella od mamy ^^ | kawa w przerwie między wykładami | Moje boskie botki na niebotycznych obcasach :D

sobota, 14 listopada 2015

Shopping

Pogoda jakaś taka nijaka, jakoś tak zimno, ogólnie jakoś tak mi dziwnie.
Ale jak wiadomo - shopping poprawia humor ;) 
Zostałam na weekend w Krakowie, staram się nadrabiać notatki na studia i pracuję nad tymi nieszczęsnymi esejami i referatami. A było studiować pedagogikę :D
Jeżeli chce mi się uczyć samej z siebie, to znaczy, że już jest źle i można zacząć się martwić. Ale nauka i czytanie o historycznych konfliktach, pozwala mi zapomnieć o tych głupich i dziwnych rzeczach, które męczą mnie na codzień.


niedziela, 8 listopada 2015

Nowy towarzysz

Taki jestem piękny, złoty




piątek, 6 listopada 2015

Jeju, jeju, jeju, wracamy do domu!

środa, 4 listopada 2015

Ela

Śmieszki, śmieszki, ale taka prawda - mam zarąbistą współlokatorkę :D Biedna Ela musi mnie wysłuchiwać za każdym razem jak wrócę do mieszkania, bo w końcu tyle się dzieje. I słucha moich żalów, radości, smutków, gniewów, a przez to nic nie robi, bo jej nie pozwalam na naukę czy cokolwiek.
I wiecie co Wam powiem? Każdemu życzę takiej współlokatorki, która jest jednocześnie Twoją najlepszą przyjaciółką, zna Cię na wylot, rozumie Cię doskonale, zawsze wysłucha i nie krytykuje aż tak bardzo, tylko dyplomatycznie skomentuje.
I mimo, że to ja zazwyczaj gadam, to potrzebny jest ktoś, kto tego terkotania wysłucha.
Ela, dziękuję za to, że jesteś! :D

sobota, 31 października 2015

Jedyny brat poprawia humor w samotny dzień.
Jeden sms poprawia samotny wieczór.
Jeden tinder poprawia humor na cały dzień.
A jeden film poprawia humor ogólnie.

piątek, 30 października 2015

Październikowe unikaty

W tym miesiącu bardzie kulturalnie

1. Książka/film

Mamy unikaty w obu kategoriach:


Bajka, wiem, ale byłam tak ciekawa tej produkcji, że musiałam ją oglądnąć i tutaj zamieścić. Chyba za dużo oczekiwałam, ale i tak się nie zawiodłam. Coraz bardziej doceniam bajki, w których nie ma motywu romantycznego, ale rozpatruje się o przyjaźni, rodzinie. A bajka jest o 5 emocjach, które sterują organizmem.


Książka z działu science fiction. Dostałam ją na afterparty Polconu 2014 jako nagrodę za jakiś konkurs. Tak z siebie chyba nigdy bym do niej nie podeszła. Nie jest to pozycja nawet rozsławiona w Polsce tak mi się wydaje. On, ona, podróże w czasie, zagłada świata. Standard, ale szybko się czyta. Na szczęście nie jest to wielotomowa powieść, więc na jednym się kończy.

2. Piosenka


Trafiłam przez przypadek. Chyba Radio zet na fb zamieściło. Ale jestem absolutnie zachwycona piosenką! Przez to mam niesamowitą ochotę obejrzeć ten film, lecz muszę poczekać do stycznia.

3. Ubranie

Obuwie można zaliczyć do ubrania? No chyba tak


Ok, wyglądają na dość toporne i wielkie, ale to ja mam po prostu duży rozmiar stopy :D Miałam kupić botki, wyszłam z takimi oto bucikami. Kolor jest boski, obcas prawie żaden, więc też super. Wygodne i idealne. Oby służyły jak najdłużej.

4. Strona internetowa

- brak -

5. Zdjęcie


6. Kosmetyk


Działa, wiecie? I nie piecze w twarz jak peeling z Avonu :D Mimo pewnych opinii, że "wypala" twarz, mi się, o dziwno, nic nie stało.

7. Biżuteria

- brak -

8. Jedzenie


Kolorowy obiad z Elą. Z nią zawsze najlepsze :D

9. Sytuacja

Ok, w tym miesiącu dużo imprezowałam. Była klubowa inauguracja, impreza trzech wydziałów, konwent Imladris, parapetówka u chłopaków, imieniny wujka Władka z SSUJ.
Trzy zdjęcia z ostatniej pozycji :D




10.  Technologia

Już miałam chwalić moją Lumię za opcję zmniejszonych kafelek, a tu się coraz bardziej złośnica buntuje. Dlatego wymieniam, ale będzie to unikat niestety na listopad.


Klubowa Inauguracja roku by All in UJ z Misią | obiad z Elą | zupka chińska do nauki | wystrojona na inaugurację roku akademickiego | selfie
Podkładka pod kubek z SoA | identyfikator obsługi Imladrisu | pierwszy śnieg w Krakowie | nowe buty | Wawel o poranku taki pusty
Trust me I'm the Doctor | Talia osy ^^ | zmęczeni chłopcy pod McDonaldem o 3.30 | ciasto z Elą | Kubek kawy z Castle i podkładka z SoA do nauki
No i jestem w Krakowie na "święta". Naprawdę nie lubię Wszystkich Świętych, za bardzo mnie to przygnębia, dlatego cieszę się, ze zostałam w mieście i nie wróciłam do domu.
Co prawda jestem właściwie sama jak palec i nie powinno mi się to podobać. Szczerze nie cierpię być w mieszkaniu kompletnie sama.
Boję się, że mimo, iż zostanę sama bez teoretycznych rozpraszaczy, to nie pouczę się tak dużo, jak bym chciała i jak planowałam. No ale daily w HS same się nie zrobią ...
Mam w planach zrobić konspekty i bibliografie do trzech esejów. Boże dopomóż.
Pomalowałam szminką lustro w łazience. Dziewczyny mnie zabiją xD Ale zawsze tak bardzo chciała to zrobić, a odrobina motywacji nie zaszkodzi ^^


Ładne połączenie - Castle i SoA

Nauka, nauka


czwartek, 29 października 2015

Bądź piękna, czuj się piękna.
Bądź pewna, z głową wysoko uniesioną.

wtorek, 27 października 2015

Wojna oficjalnie rozpoczęta. Powinno mi się zrobić przykro, ale czuję chorą satysfakcję, a chłopaki patrzą na mnie z przerażeniem. Nie rozumieją, jak można tak nie lubić drugiej osoby.
Błagam, jesteśmy kobietami, naturalna rywalizacja samic.
Mam ostatnio chwile załamania. Jakoś tak coś ciąży mi na sercu, zaciska się jakiś węzeł na gardle. Chyba nie umiem "przełknąć" pewnych spraw.
Bo najchętniej zaszyłabym się w łóżku, przytuliła i tak leżała pół dnia. Ale niestety, trzeba wstać na zajęcia. I tu się zaczynają schody, bo na uczelni widzę ludzi, których nie chcę. A jeszcze zmuszają mnie do aktywności na zajęciach. Tego już w ogóle nie cierpię.
Załatwiam sobie nowy telefon. W końcu pozbędę się Lumii, która płata mi takie figle, że się słabo robi. Może to wyłączanie mi aplikacji to sposób Nokii na ograniczenie mojego korzystania z Internetu? Jak tak, to niech ląduje w półce. Ja jej coś wyłączę!
Znowu dopada mnie lenistwo i wstręt to dużego jedzenia, więc typowo - kanapki na obiad.
Wybory, wybory, wybory. Tak, głosowałam. I tak, nie jaram się nimi. Na każdym kroku słyszę o tym, kto ile ma % i mandatów. Co drugi post na facebooku jest o wyborach. Nie macie o czym gadać? Jakbyście prawie studiowali politykę, to byście omijali temat. Niby ok, bo słuchając chłopaków, sporo można się dowiedzieć i wyrobić jakąś opinię, ale kuźwa, bez jaj. Chyba najlepszym wyjściem, byłoby wyłączenie wszystkiego na tydzień, ewentualnie dwa, ostatecznie miesiąc.
Chlip, poszłabym spać, ale konwencje genewskie same się nie przeczytają.

czwartek, 22 października 2015

Tak w ramach wspomnień i poprawy humoru uśmiechem.
Miłego dnia!


#obrzydliwynarcyzm

środa, 21 października 2015

Moja głowa pełna pomysłów.
Moje ambicje rosnące coraz wyżej i wyżej.
Moja przyjaźń pączkująca jak szalona.
Moje serce - otwarte szeroko drzwi. 

Znowu mam karuzelę. Jeszcze tydzień temu coś mi było. W sumie uświadomiłam sobie moje złe samopoczucie, jak chłopaki zaczęli się pytać, czy nie jestem chora i mówić, że wyglądam źle. I może rzeczywiście coś mi wtedy było. Towarzyszyło mi uczucie kuli w gardle, ucisku na klatce. Czułam potrzebę bliskości, którą idealnie zaspokoił mi kot!
Już mi lepiej. Nie dość, że pewne rzeczy przyczyniły się do poprawy, to wróciłam do Krakowa, zrobiłam notatki na studia i w końcu moja praca została doceniona. Zachęcona plusami, mam werwę do pracy. Bo ten semestr będzie ... przerąbany.

poniedziałek, 19 października 2015


Pierwszy raz byłam na Wawelu po 8:00. Zero ludzi, tylko grabiący trawnik.
Piękny widok. Opłacało się, mimo, że piździło. No i była to "wycieczka" z roku.

niedziela, 18 października 2015

Tyle rzeczy zaplanowanych. Tyle się dzieje. Jedna decyzja a poprawia humor :D Mój technologiczny październikowy unikat będzie naprawdę sporych gabarytów ^^
Jestem z siebie dumna - przez cały weekend w domu siedziałam i robiłam notatki na historyczne przedmioty. Wytrwała ja. Tyle długopisu wypisanego ...

piątek, 16 października 2015

Po roku Bezpieczeństwa

Przyjechałam do domu w czwartek późną nocą, bo prawie o północy, ale jednak spanie u siebie, w rodzinnym domu, to co innego niż krakowska kanapa. Mimo, że próbowali mnie zatrzymać jeszcze do piątku w małopolskiej stolicy, zaparłam się i pojechałam.
Przywiozłam ze sobą co prawda naukę, czyli sporo historii, ale jednak mam rodziców, dziadków i zwierzaki :D No tak, nie było mnie trzy tygodnie, więc zmiany są. Rodzice wzięli mi wieżę z pokoju, kilka płyt, a na biurku leżała korespondencja z minionych tygodni. Miło jest wrócić ^^
Dzisiaj jechałam do gminy załatwić zaświadczenie do głosowania na zbliżające się wybory. Kolejne głosowanie poza domem, chlip.
Tak sobie siedzę, notuję historyczne dyrdymały i obmyślam plan działania na kilka następnych miesięcy. Szykuje się pisanie sporej ilości referatów, esejów, prac naukowych. Zawsze lepsze to od kolokwiów i egzaminów, a jakieś punkty wskoczą. Z moją aktywnością na zajęciach jak zwykle jest kiepsko, bo się nie udzielam. Ok, angielski może być naprawdę fajny, na nim czuję się w miarę pewnie i swobodnie, zwłaszcza w wymowie. Ave prywatnym lekcjom.
Powiem tak - przynajmniej nie pada.
Ale, miałam pisać o czymś innym. Bo w końcu jestem już po pierwszym roku i wypadałoby mi się podzielić moją opinią na temat kierunku, zmian jakie zaszły we mnie i moim sposobie nauki. No ogólnie co to się podziało przez rok.
Tak jak pierwszy semestr zaczęłam z ostrą nauką historii, tak trzeci zaczynam z ostrą nauką dwóch przedmiotów historycznych. Ze statystyk wynika, że co roku 1/3 osób nie zdaje tych przedmiotów, więc obawiam się, że mogę być wśród nich. Naprawdę, historia to moja zmora.
Ale, poza koszmarkami, sądzę, że ten kierunek jest naprawdę świetny. Podoba mi się. Pewne przedmioty są serio interesujące i niebanalne. Sęk w tym, że trzeba mieć dobry Internet i refleks przy rejestracji na przedmioty. Ale głupi ma zawsze szczęście :D
Cieszę się, że wymagają od nas tylu rzeczy i pisania naukowych prac na jakiś temat. Zawsze to dokształcenie w konkretnej dziedzinie i wiedza, którą mogę zabłysnąć kiedyś w towarzystwie.
Co się zmieniło przez rok mojego studiowania? Usamodzielniłam się, to raz. Lepiej zorganizowałam naukę, to dwa. I postawiłam na czerpanie przyjemności z małych rzeczy, to trzy. Poza tym, przez ten rok wypracowałam w sobie umiejętność dobierania prawdziwie cudownych znajomych, z którymi czuję się swobodnie jak nigdy dotąd. Nasze bliskie relacje są wspaniałe. I mimo, że mam samych kolegów, to czuję się wśród nich jak kumpel, a nie jakaś tam trzpiotka.
Prawie nauczyłam się smażyć. Jeszcze do tego dojdzie frytkownica od Eli i będę szalała w kuchni z nuggetsami i frytkami.
Chciałabym tylko wprowadzić do swojego toku nauki trochę systematyczności. Materiału mam w ciul do nauki i zrobienia notatek, a przecież po drodze dzieje się tyle rzeczy. Bo tu ktoś chce wyjść, tu się po zajęciach bujam ze znajomymi, a tam impreza. O, i nadrabianie seriali z przyjacielem. Kiedy to wszystko?
Dlatego nie wracam tak często do domu, bo myśl, że sama droga zajmuje 4h ze wszystkimi dojazdami, a potem siedzę w salonie i głaszczę kota przez drugie tyle, jakoś mnie demotywuje i wiem, że nie pouczę się nic.
Rodzice będą musieli się pogodzić. Już oba dzieciaki wybyły im z domu i siedzą w Krakowie, ale cóż, wylatujemy powoli z gniazda.
Postanowienia na nowy rok akademicki - byle jeden warunek, byle nie dwa.

niedziela, 11 października 2015

Imladris 2015

Imladris zakończony, a wraz z nim moja pomoc techniczna. Tak, to niebywałe, że się tam znalazłam. Ekspresowy kurs zorganizowany przez przyjaciela - kolor do koloru. Zadziałało, niczego nie popsułam.
Miałam mało konwentów w swoim życiu. Ten praktycznie cały przesiedziałam w orgówce, taka forma zaszczytu i lansu. Poznałam naprawdę świetnych ludzi, którzy podzielają moje zainteresowania i zamiłowania do pewnych seriali. Było wesoło, swojsko, swobodnie i luźno w miarę. Co godzinę czasami latałam po salach i podrzucałam laptopy.
Mam małe wyrzuty sumienia, że nie uczyłam się, ale mam nadzieję, że nie dopadnie mnie aż taka karma. Byle przeżyć poniedziałek i wtorek, od środy mam już praktycznie weekend.
Wpadły moje Star Warsy, z którymi zamieniłam kilka słów i pobujałam się z nimi na korytarzu. Fajnie jest mieć takich ciekawych znajomych-przebierańców.
Jak na konwentowy weekend jest całkiem przyzwoicie ze mną. Spałam normalnie, jestem świeża i pachnąca, a także najedzona. Może w piątek przesadziłam i jechałam do 23 na jednym obwarzanku, ale za to jedliśmy obfitą kolację o północy. Ja - kucharka ^^
Wyszłam z konwentu z dwoma lizakami i czekoladą, a także kością do gry i własnym identyfikatorem. Więc na plus :D
I tak, przywiozłam sobie pamiątkę.

Gra SoA, jestem zachwycona!

Podkładka pod kubek. Aż ciągle chce się pić herbatę.

Identyfikator :D

środa, 7 października 2015

Dlaczego bloguję?

Pytanie, które powinien sobie zadać każdy prowadzący bloga.
Bo dlaczego?  Moja przygoda zaczęła się 5 lat temu. Do dnia dzisiejszego opublikowałam 664 posty. Nie poruszam jakiejś konkretnej tematyki. Piszę co chcę, po czym chcę, kiedy chcę. Nie piszę dla nikogo. Kiedyś bardziej  byłam wkręcona w blogowanie, komentowałam inne blogi i ludzie interesowali się moim w zamian. Ktoś polecił, ktoś wstawił linka. Działało.
Potem była leniwa i tak mam do dzisiaj - piszę dla siebie. Dobrym argumentem byłoby to, że chcę pielęgnować w sobie umiejętność pisania. Składnego, gramatycznego, niebanalnego. Nie, że tylko na komputerze wystukuję tysiące znaków dziennie. Kultywuję także pisanie na papierze. Listy, moja miłość. A dokładniej Werka :D Piszę też codziennie wieczorem dziennik, co jakiś czas pamiętnik. Po prostu lubię i chcę pisać, obojętne w jakiej formie i o czym.
Wiec bloguję i dobieram odpowiednie treści, bo mimo, że mało osób czyta, ktoś kiedyś może zbłądzić w czeluściach bloggera i trafić do mnie. A od tego co przeczytają, zależy ich postrzeganie mnie. A wiadomo, każdemu zależy na dobrej reputacji.
Reasumując? Piszę dla siebie, żeby rozwijać się i uzewnętrzniać w Internecie.

niedziela, 4 października 2015

Jak parapetówka może zmienić humor, postrzeganie siebie, innych.

"Bo kobietom budowano kiedyś pomniki, traktowano jak boginie. Dlaczego teraz nie traktuje się ich tak wspaniale? To kobiety trzymają mężczyzn w garści. Pokaż, kto rządzi."

"Jesteś najważniejsza, bo jesteś naszą najlepszą przyjaciółką. Dziękuję."

piątek, 2 października 2015

Wrześniowe unikaty

W końcu znalazłam trochę czasu, żeby napisać duże podsumowanie września. Działo się nad wyraz dużo rzeczy, unikatów też zebrało się trochę i mam nawet do każdej kategorii faworyta lub dwóch ;)

1. Książka/film






Nie sądzicie, ze coś tutaj się powtarza? Właśnie. W sierpniu SoA też byli, ale są jeszcze bardziej wyjątkowi we wrześniu, ponieważ udało mi się skończyć cały serial. 7 sezonów za mną i to już koniec. Null, zero. Nie będzie więcej cudownego Jaxa lub uroczej Tary. Będzie mi ciężko z myślą, że został mi tylko soundtrack.

2. Piosenka

W tym miesiącu rządzi Glee. O tak! Jako, że mało potrzeba, abym stała się maniaczką, pobrałam soundtrack ze wszystkich sezonów i słucham non stop. A wszystko zaczęło się od piosenki  "Glad you came", gdzie śpiewa, tańczy i uśmiecha się Grant Gustin, czyli mój ukochany, serialowy Flash ^^

3. Ubranie

Ok, mam dwóch ulubieńców.


Nikt się nie spodziewał Flasha, prawda?


Czyż to nie jest cudowny kolor? Melanż ^^ Ma kaptur, jest ciepła, miękka, ma kieszenie kangurki i super zapięcie pod szyją. Jak mam się nie zakochać w tej bluzie? Pierwszy raz zaryzykowałam zakup internetowy takiego ubrania, bo jednak - rękawy i długość mogą nie pasować jak się jest tak niewymiarowym człowiekiem jak ja :D

4. Strona www

Notatki z podziemia - blog, na który natknęłam się u znajomego na tablicy fb. Dziewczyna ma tak super styl pisania, że potrafiłam siedzieć kilka godzin i czytać, czytać :D

5. Zdjęcie


To już z końcówki września, ale zdjęcie jest tak cudowne, że nie mogłam się oprzeć. Uśmiechnięte i radosne rodzeństwo, rozwiany włos, morze :D

6. Kosmetyk


Taa, konsultantka Avon śle pozdrowienia. Lokowanie produktu :D Peeling do twarzy jest naprawdę świetny. Nie sądziłam, że coś, po jednym zastosowaniu da już jakieś efekty. Ahoj gładka skóro! Co prawda przy nakładaniu i po zmyciu szczypie i piecze twarz, ma się uczucie takiego zimna na skórze, ale nie powoduje żadnych zaczerwień, więc efekt chyba zamierzony i czuć, że działa.

7. Biżuteria


Mniam, mój brzuch :D A tak poza brzuchem - czy można  pasek zaliczyć do biżuterii? Jak nie, to ja i tak go tutaj umieszczę. Czyż nie jest cudowny? Niczym Supergirl ^^

8. Jedzenie


Czasami coś mi w życiu wychodzi. Ba, nawet w kuchni. I tak oto testując banalne przepisy podjęłam się wyzwania ugotowania obiadu dla rodziny. Wiecie co, żyją i mają się całkiem dobrze, mimo, że znajomy twierdzi, że potrafię otruć. Powstał zapiekany makaron z warzywami i serem. Przepis stąd. Wiem, moje zdjęcie nie prezentuje potrawy tak ładnie :D Jedyny minus - nie ma mięsa ;c

9. Sytuacja

Od czego zacząć? Poprawki, Star Wars w Łasku, Beskid Sądecki i Włochy. Aktywny wrzesień!

10. Technlogia


Boże, jakie to będzie słabe, ale ... wrzesień jest pod znakiem Tindera. Wkręciłam się w aplikację na początku miesiąca i nadal w niej siedzę brnąc w jakieś dziwne znajomości z Włochami. Dagna, stop xD

_________________________________________________________________

Ok, czas na mix:


Nóżki na balustradzie | Pasek z Supermanem | Selfie krakowskie :D | Naklejka z Iron Manem do kolekcji na laptopie | Pakowanie do Krakowa - stos pudeł
Łask - selfie z Nihilusem | Moja mała drużyna SW | Kocięta w chatce - szczęście gwarantowane | Chatka przetrwania - bez prądu i wody | Selfie w Szczawnicy, bo chłopaki nie chcieli mi zrobić zdjęcia
Charonek ^^ | Roma Pass - ahoj Rzymie! | Koloseum nocą | Alpy Austriackie | Wjazd do Rzymu
Koloseum od środka | Muzeum watykańskie | Fontanna jakich wiele w Rzymie :D | Most Aniołów | Prześliczne zdjęcie z bratem