czwartek, 29 grudnia 2011

Maraton


Witajcie!
Ostatnie dni spędziłam na smarkaniu i kaszleniu. W nocy ledwo oddycham. Uciążliwe, i to bardzo.Wczoraj był wspominany maraton filmowy. Przez pierwsze 3 godziny graliśmy w "Magię i miecz" grę planszową RPG. Graliśmy w dwójkach, bo większość nie ogarniała tej planszówki, los chciał, żebyśmy z Sarą wylosowały najlepszego bohatera. Efekt był taki, że wszyscy nasyłali na nas Mrocznego Żniwiarza. Smutne, ale prawdziwe: 6 vs 1. Następnie była pizza, niedobra dosyć. Pieczarki nieco wodniste. Potem gra w Jungle Speed'a (pol.: Prawo Dżungli). Wróciły do mnie wspomnienia z obozu 2010 z KPP. I w końcu puścili filmy, jak na maraton przystało. Pierwszy był "Pogrzebany". Jeden aktor - Paul (Ryan Reynolds), przez półtorej godziny filmu zamknięty w ciemnej trumnie z komórką i zapalniczką do dyspozycji. Ciut nudny. Potem horror "Koszmar z ulicy Wiązów". Przespałam cały, wolałam nie oglądać, wystarczyło, że zobaczyłam wstęp. Nigdy nie polubię horrorów. Na koniec "Incredible Hulk", na którym także sobie ucięłam drzemkę, bo widziałam co nieco z tatą. Po przebudzeniu się chłopcy grali w jakąś grę. Koniec końców, wszyscy zasnęliśmy na godzinę. Jak na razie, na żadnym wypadzie na noc z harcerzami, nie spałam nigdzie indziej jak na podłodze. Trochę niewygodne, ale na kilka godzin można się poświęcić. Po powrocie do domu (8.00) zasnęłam znowu i obudziłam się dopiero na obiad. Od razu dzień jakiś taki rozwalony. Trochę straciłam wtedy rachubę czasu.
Jutro mam niby kolejną zbiórkę na lodowisku. Nie idę, już i tak jest źle z moim zdrowiem i coś czuję, że Sylwestra spędzę w domu, pod kołdrą z książką w ręce, jak tak dalej pójdzie. Zamiast łyżew, wybieram się z Miśką do BB na polowanie na promocje, a potem jadę do niej na ploteczki. Dawno się nie widziałyśmy, a w tym czasie tak dużo się działo ...
Jeju, jak się rozpisałam. Wena mnie nachodzi - to dobry znak. Jeśli ktoś to całe przeczytał, chwała mu. Dzięki za uwagę. Miłego wolnego, jeszcze kilka dni i koszmar zaczyna się od nowa. Pozdrawiam, do zobaczenia kiedyś ;*
________________________________________________

Biorę udział w rozdaniu u Tiny, zapraszam zainteresowanych ;) 

wtorek, 27 grudnia 2011

I po ...


Witajcie!
Mam nadzieję, że święta mieliście bardzo udane. Tegoroczne na pewno pozostaną w mojej pamięci na dość długo. Do mojej skromnej, jak na razie biblioteczki, dołączyła czwarta część Eragona "Dziedzictwo" Paoliniego, "Hyperversum" Cecilii Randall oraz kalendarz książkowy na 2012 Paulo Coelho. Dodatkowo jestem szczęsliwą posiadaczką biletu na wystep kabaretu Ani Mru Mru i płyty Genesis & Stiltskin.
Jestem najedzona za wsze czasy, karpia zjadłam chyba za dużo, no ale trzeba się najeść, bo taka okazja zdarza się raz na rok. Drugiego dnia świąt zachorowałam, przeleżałam pół dnia w łóżku ze stanem podgorączkowym i straszliwym bólem gardła, ale już czuję się lepiej. Musiałam wyzdrowieć siłą woli, bo jadę dzisiaj o 19.00 na maraton z harcerzami.
Na koniec, pokażę Wam zdjęcia, które robiłam ostatnio. Sporo ich, ale postaram się Was nie zamęczyć.,
Do zobaczenia! ;)


 
 

czwartek, 22 grudnia 2011

Świątecznie

Dzień dobry!
Jestem pełna pozytywnej energii przez ostatnie kilka dni. Czuję się znakomicie. Dzisiaj była także wigilia klasowa. Ach, usłyszałam tyle pięknych i mądrych życzeń ... Nie były odklepane i takie pospolite. Zauważyłam, że od razu inaczej upływa mi dzień i się czuję, jak się ciągle uśmiecham. Cudne uczucie. Dostałam od Oli misia i tusz do rzęs.
Choinka stoi już ubrana w moim pokoju, są pierniczki. Piekłam przed chwilą z babcią. Polukrowane, pachnące i smakowite. Jestem ciekawa, jak długo powiszą na zielonych gałązkach.
Mam dla Was także zdjęcia prezentów, przy okazji pokażę świeczkę z wigilii harcerskiej, bo wypadło mi to przy ostatniej okazji. Tata kupił mi także ostatnio malutką gwiazdę betlejemską, która nadaje jeszcze bardziej świątecznego nastroju mojemu pokojowi. Ponieważ nie umiem się kompletnie opiekować kwiatami, pewnie za kilka dni jej czerwone płatki złowrogo się pomarszczą i opadną liście.
Ach, byłam tez dzisiaj na rozdawaniu paczek z harcerzami. Dostaliśmy adresy i odwiedzaliśmy ludzi w reklamówkami pełnymi potrzebnych produktów. Byli to starzy ludzie, niektórzy w bardzo kiepskim stanie. Byłam w miejscach, w których nie byłam nigdy wcześniej, chociaż tak długo mieszkam tutaj. Nie spodziewałam się, że czasami ludzie mogą mieszkać w tak podłych warunkach. Serce się kleiło, jak oni cieszyli się z tych skromnych paczuszek. Jedna ze starszych pani opowiadała nam historię swojej rodziny, wymieniała multum wnuków i prawnuków. Miło, ale czasu mało.
Na koniec, chciałabym Wam życzyć wszystkiego najlepszego, ponieważ od jutra startuję z robotą, po świętach dopiero tu wrócę. A więc, świąt spędzonych w gronie najbliższych, dużo miłości, żebyście robili w życiu to, co kochacie, abyście spełniali swoje najskrytsze marzenia. Szczęścia i wielu pozytywnych emocji.(Jeszcze jutro tutaj zerknę, skomentuję Wasze blogi)
Do zobaczenia! ;*
P.S. Pierniki pokażę za kilka dni z całą choinką ;)

Nowa dostawa z biblioteki. Niezawodna Ewa Nowak
Miś od Oli
Tusz od Oli także ;)
Świeczka od Hani

niedziela, 18 grudnia 2011

Chatka, wigilia, kominek i śnieg.


Dzień dobry!
Czuję się cudownie. Niedawno temu wróciłam z wigilijki. Spędziłam ją na Hali Boraczej w chatce. Dosyć ekstremalne warunki. Brodziliśmy w śniegu po kostki. Puszysto było. Stuptuty się bardzo przydały w drodze powrotnej. Nie było nawet tak zimno. Pierwszy raz mogłam posmakować, jak to jest spać przy kominku. Wpierw spałam na trzech stopniach schodów, po godzinie przeniosłam się na podłogę. Twardo było, ale spałam dwie godziny. Śpiewaliśmy do północy, potem oglądaliśmy zdjęcia z kilku lat wstecz i film ("Epoka lodowcowa: Mamucie święta" oraz "Kung Fu Panda 2"). Udało mi się oglądnąć wszystko bez drzemki.
Wynoszę z tej wyprawy same pozytywne uczucia. Bardzo mi się podobało. Mam kilka zdjęć, aczkolwiek nie najlepszej jakości, bo było złe światło.
Na jutro nie mam nauki. Nareszcie święty spokój.
Miłego tygodnia ;* Już z niecierpliwością wyczekuję świąt ;))

piątek, 16 grudnia 2011

6000


Witajcie! :)
Jejku, już 6000 wejść na bloga. Nawet nie wiecie jak się cieszę :) Jestem Wam bardzo wdzięczna.
Szykuje mi się cudowny weekend. Jadę jutro po południu do Milówki na wigilię z harcerzami. Właśnie wypalam w kawałku drewna lilijkę. Spakuję się jutro, trzeba tylko się dzisiaj mentalnie przygotować.
Wyprowadziłam w tym tygodniu wszystkie oceny, które musiałam dociągnąć i jestem z siebie bardzo zadowolona. Jak się chce, to się odpowie z biologii i historii na 5 ;p
Nie mam Wam co pisać :) Zaraz angielski, jutro nie będę raczej dodawała notki, więc do zobaczenia w niedzielę :)
Miłego weekendu ;*

niedziela, 11 grudnia 2011

Kolejny zestaw zdjęć


Dzień dobry
Dzisiaj mamy zjazd rodzinny z racji urodzin Iwo. Nie mam jakoś pomysłu na notkę, zatem pokażę Wam zdjęcia, które wczoraj zrobiłam w ogrodzie. Tym razem robiłam aparatem rodziców, lepszą cyfrówką niż tą, co mam na co dzień. Nawet nie wiedziałam, że jest on tak genialny. Skorzystałam z pięknej pogody. Dzisiaj też jest cudnie. Przy okazji, jestem niesamowicie szczęśliwa, że "The voice od Poland" wygrał Damian. Wolałam, żeby na drugim miejscu znalazł się Piotrek, ale Antek też był super :) 
Miłej niedzieli i następnego tygodnia ;*

 

piątek, 9 grudnia 2011

Nowości

Dobry wieczór!
Znalazłam czas, żeby napisać tutaj kilka zdań. W tym tygodniu było prawdziwe urwanie głowy, ale przetrwałam i jestem z siebie dumna. Powoli kończy się przed-semestralna gorączka i robienie sprawdzianów dobiegło na szczęście końca. Jak się postaram i wezmę do pracy, powinnam wyjść na 4.0.
Tak odchodząc od ocen i szkoły, niemiły to temat, wspomnę o moim kolejnym zakupie. Planowałam wydać pieniądze na coś innego, ale padło na następne płyty. Tym razem skorzystałam z bardzo korzystnej promocji w Media Markt`cie. Moimi nowymi nabytkami jest płyta "The Police - Greatest Hits" i "Jean Michel Jarre - The Best". Coś ze starych zespołów. Dobrze mi robi taka muzyka, pozwala na chwilę odetchnąć i powspominać tamte czasy, sprzed kilku lat. Słabość do Sting`a mam chyba po cioci.


Tak poza tym kupowaniem, były mikołajki, a jak. Dostałam dofinansowanie od cioci, słodycze od babci i niewiarygodnie wygodne bokserki od rodziców. Ze słodyczy tak właściwie się nie cieszę, ucierpię na tym jak zwykle. Ptasie mleczko już zniknęło ;c.

Chciałabym także dodać, że skończyłam pierwszą część mojej książki. Statystyka wygląda mniej więcej tak, jak na obrazku obok. Jestem wniebowzięta. Pierwszy raz udało mi się tyle napisać czegoś sensownego. Mam dwóch czytelników. Skoro im się podoba i czekają na kolejne przygody bohaterów, to jest dobrze. Zaczynam pisać kolejną część. Tym razem, na prośbę pani K., wprowadzam jedną postać fantastyczną. I wymyślam coraz to dziwniejsze imiona.




I na koniec, trochę pomarudzę. Nie lubię śniegu, jest ślisko, aczkolwiek jeszcze się nie wywróciłam. Jest zimno, wiatr jest tak silny, że ściąga mi czapkę z głowy i popycha w kierunku rowów. Jakby tego było mało, dzisiaj miałam mieszankę halnego z deszczem. Parasol dwa razy wywinął mi się na drugą stronę. I było okropnie zimno. Masakra. Jak ja nienawidzę takiej pogody. Kto w ogóle wymyślił takie pory roku jak jesień i zima -.-
Uf, już mi lepiej. Wyrzuciłam to z siebie. Humor poprawiła mi tylko wiadomość, że pewna osoba jest szczęśliwa dzięki mnie :) No to zabieram się za czytanie i komentowanie Waszych blogów. Jakbym dzisiaj nie zdążyła, obiecuję, że jutro dokończę.
Dobranoc i miłego weekendu :*

piątek, 2 grudnia 2011

American Dreamer

Witajcie!
Przeżyłam ten tydzień. Poszło mi całkiem nieźle. Nie poszłam w poniedziałek do szkoły, bo źle się czułam, więc mama umówiła mnie do lekarza na badanie w sprawie bąbli, które pojawiły mi się na udach. Okazało się, że jest to infekcja bakteryjna, która najprawdopodobniej złapałam na basenie. Niemożliwie mnie swędziało. Widać ogromną różnicę i już nie drapię. Jest szansa, że obejdzie się bez blizn.
W następnym tygodniu mam trzy sprawdziany podczas dwóch dni, ostatnich na organizowanie prac pisemnych oraz jedno pytanie we wtorek i kartkówkę z francuskiego w czwartek. Jejku, już widzę mój weekend. Miał być wolny, ale się zmieniło. Może i się wyśpię, ale czy się wyrobię? Trzymajcie mocno kciuki.
W ten weekend w planach mam zrecenzowanie filmu "Parnassus" oraz "Mój brat niedźwiedź". Zapraszam zainteresowanych na bloga (dalej>>).
Na koniec, podzielę się z Wami pewnym filmikiem, który niesamowicie mnie urzekł. Muzykę znam od dawnych lat, jak byłam mała, rodzice mi ją puszczali.
Pozdrawiam, miłego weekendu. Za jakiś czas zacznę czytać Wasze blogi, cierpliwości ;)

niedziela, 27 listopada 2011

Andrzejki


Dzień dobry wszystkim!
Wczoraj spędziłam cudowny wieczór. Byłam na andrzejkach z harcerzami. Nigdy bym nie przypuszczała, że taka zabawa w tunel lub obstawianie pytań sprawi mi taką radość. Chyba pięć razy tańczyliśmy belgijski. Umiałam kroki i bardzo irytowało mnie, jak mylili się, w którą stronę w danym momencie się idzie. Poznałam wielu super ludzi, z którymi nie raz tańczyłam. Muzyka była rewelacyjna: Queen, ABBA, The Beatles.
Nie miałam nawet czasu zjeść ani wypić soku, bo jak tylko się ustało w tańcu, dopadali mnie z kredkami i malowali po twarzy. Od 17.00 - 21.00 nieustanny taniec. Ubóstwiam moje szpilki, które wytrwały ze mną wszystkie skoczne tańce i sambę, bo w innych chyba bym skonała. Nieraz miałam wrażenie, że zgubiłam je gdzieś po drodze podczas węża, albo, że fleczka utknęła w fudze, ale spisały się znakomicie. Nawet nie złapałam ani jednego oczka, więc jestem z siebie jak najbardziej dumna. Podczas tunelu umiałam wybrnąć z sytuacji i zawsze łapałam brata lub jego przyjaciela, z którym przyjechaliśmy.
Genialna muzyka, super zabawa, wspaniali ludzie i niezapomniane przeżycia. Do teraz czuję, jakbym stała tam na parkiecie.
A tak z innej beczki, jutro mam kartkówkę z logarytmów, których trochę nie rozumiem, odpowiedź ustną z "Makbeta" i basen, na który chyba nie pójdę, bo mam jakieś dziwne ugryzienia na nogach.
To na tyle, do zobaczenia w następny piątek!
Pozdrawiam serdecznie, miłego tygodnia ;*

piątek, 25 listopada 2011

Ogólnie


Dobry wieczór!
Tydzień minął mi jak zwykle szybko i bez przykrych niespodzianek. Zakończenie poniedziałku było wyborne. Mam teraz wspomnienie z basenu, które wywołuje na mojej twarzy uśmiech od ucha do ucha. Ogólnie to pierwszy raz zaspałam do szkoły i to tak solidnie, bo zamiast o 5.00 obudziłam się o 6.00, a wtedy miałam już jako tako wychodzić z domu. Mama trochę się zirytowała, że mnie nie przypilnowała. Okazało się jeszcze, że mieliśmy zapowiedzianą kartkówkę na zerówce, więc pomyślała, że zrobiłam to specjalnie.
Tak w ogóle, to moja rodzinka ma ostatnio fazę na Iron Maiden (piosenka u góry).
Przy okazji, stwierdziłam, że strasznie zaniedbuję siebie, swoje życie towarzyskie i naukę. Chociaż w nauce jeszcze nie widać specjalnych skutków, moi przyjaciele na razie mi tego nie wygarniają, ale ja czuję to w głębi siebie i jestem ostatnio na siebie potwornie zła. Na domiar złego chcę poprawiać sobie humor słodkościami, a to bardzo, bardzo zły pomysł ... Z moją cerą tym bardziej. 
Jutro mam imprezę andrzejkową z harcerzami. Mam nadzieję, że będzie super, jak z resztą na każdej zabawie z nimi. Relacje zdam w niedzielę, jutro nadrobię Wasze blogi, a teraz zabieram się za oglądanie "Mój brat niedźwiedź", a następnie "Iron Man`a" na TVN.
I pozwolę sobie wspomnieć o moim nowym blogu, na który Was serdecznie zapraszam. (dalej>>)
Pozdrawiam i miłego weekendu ;*


czwartek, 24 listopada 2011

Filmowo

Witajcie!
Mam dzisiaj dzień wolny z racji próbnych matur z angielskiego. Jestem wniebowzięta, bo ominęły mnie najgorsze lekcje. Korzystając z wolnego dnia oglądnęłam zalegające filmy. 

"Iluzjonista" został przeze mnie oglądnięty we wtorek. Udało mi się go nagrać, mimo głośnych protestów brata, któremu wtedy leciał "Mentalista". Edward Norton gra główną rolę. Miałam okazję oglądać "Incredible Hulk", gdzie także miał główną rolę i już wtedy mnie zaintrygował. No więc jest kolejnym aktorem, który trafia na moją listę ulubionych. 
Akcja dzieje się na początku XX wieku. Film genialny, mroczny i tajemniczy klimat. Piękna muzyka i genialna gra aktorska.

 
Kolejnym filmem była "Alicja w krainie czarów", na którą bardzo chciałam się wybrać do kina, ale jakoś mi się nie udało. Trochę żałowałam, że byłam zmuszona oglądać to na komputerze i obraz był bardzo niewyraźny, ale i tak zrobił na mnie gigantyczne wrażenie. Kolejny raz Danny Elfman dowiódł jaki jest wspaniały i stworzył genialną muzykę filmową. Jego utwory słyszałam poprzednio w "Gnijącej pannie młodej". Mroczna muzyka oddająca klimat filmu. Poniżej macie jedną ze ścieżek dźwiękowych, która mnie zauroczyła:
Byłam zadowolona z gry aktorskiej Johnego Deepa. Mam wrażenie, że w każdym filmie porusza się tak samo czyli a`la Jack Sparrow.Mimo to, uwielbiam go i mogłabym ciągle oglądać filmy z jego udziałem. Według mnie ten aktor jest niezastąpiony i idealnie wciela się w rolę zbzikowanych bohaterów.
Polecam gorąco każdemu ten film :)

Następnie mój wybór padł na bajkę "Piękna i Bestia". Byłam święcie przekonana, że oglądałam już ten film za młodu, ale po pierwszych kadrach zorientowałam się, że nigdy wcześniej nie widziałam go na oczy. Oglądnęłam z zapartym tchem całą bajkę. Poznałam pierwotną wersję tej bajki. Oczywiście uległam jej i wczuwałam się w całą sytuację, napawałam się muzyką Disney`owską oraz pięknymi, magicznymi efektami. Towarzyszyły mi niezwykłe emocje. 

 Następnie zabrałam się za szukanie tego odpowiedniego filmu. Z bajki, którą oglądałam naście lat temu, szczególnie utknęły mi w pamięci przerażające organy. Po wpisaniu tego hasła od razu wyskoczył mi tytuł "Piękna i Bestia. Zaczarowane święta". 
Wspomnienia wróciły po usłyszeniu piosenki. Jakoś tak ciepło na sercu się zrobiło. Jestem napełniona pozytywną energią, więc zaraz zabiorę się chyba za kolejną Disney`owską produkcję zamiast uczyć się na jutrzejszy angielski.

Dziękuję bardzo, jeśli ktoś to wszystko przeczytał. Pozdrawiam serdecznie wszystkich :) Miłego dnia! :D
P.S. Założyłam drugiego bloga, w którym będę zamieszczała recenzje filmów. Zachęcam do czytania i wyrażania własnych opinii (zobacz >>).

niedziela, 20 listopada 2011

Mróz

 
 
Witajcie.
Dzisiaj nie stać mnie na żadną konkretną notkę. Wrzucę zdjęcia sprzed chwili i zmykam do chemii oraz biologii. Promieniotwórczość i immunogenność ... Ratunku. Przy okazji muszę streścić książkę o Banialuce w Bielsku. Mam nadzieję, że znajdę jakąś godzinę wieczorem, żeby spokojnie poczytać "Atramentową Krew" i spiłować paznokcie.
Zapomniałam wspomnieć, że wpisałam się na listę chętnych i prawdopodobnie na wiosnę będę gościła u siebie na tydzień ucznia z wymiany zagranicznej. Możliwe, że będzie wymiana z Hiszpanią. Obojętne mi to, jaki obcokrajowiec przyjedzie, chcę po prostu porozmawiać z kimś po angielsku i podszkolić się w nim. 
Do kiedyś, pozdrawiam ;* Miłego tygodnia Wam wszystkim życzę ;)

 
 
 
 

piątek, 18 listopada 2011

Czarno


Hej!
Na szczęście ten tydzień się skończył. Kolejny nie zapowiada się lepiej, ale jedynym pocieszeniem są próbne matury, a to oznacza, że we wtorek, środę i piątek zaczynamy na drugą lekcję, a czwartek mamy wolny. Będę żyła wolnym czwartkiem, kiedy mamy najgorsze lekcje. 
W tym tygodniu udało mi się oglądnąć w końcu "Amelię", którą pożyczyłam od Kingi jak u mnie była. Już od dawien dawna obiecywałam sobie, że go obejrzę, po usłyszeniu soundtracków, ale jakoś byłam zbyt leniwa. Zachwycił mnie klimat filmu, specyficzny humor i dobór aktorów. Chociaż nie za dużo z nich kojarzyłam, niektórych tylko z "Asterixa i Obelixa" oraz "Coco Channel".
We wtorek było zebranie w szkole. Mama nie mogła iść, ale jak na następny dzień pokazałam jej kartkę z ocenami, nie była za bardzo zawiedziona. Nie gniewała się nawet, aż tak bardzo za jedynkę z chemii i 25% z testu z matmy. No cóż, miałam pecha i zrobiłam bardzo głupie błędy. W następnym semestrze będzie lepiej :)
Znowu zapisałam się na Teatralia, jak w tamtym roku. Tym razem do nauki jest dwa razy więcej materiału i kilka lektur do przeczytania. No to już wiem co będę robiła w przerwie świątecznej ... Coś mnie także podkusiło do konkursu z historii o Kazimierzu Wielkim. Chyba oszalałam. 
I na koniec chciałabym się pochwalić, że w końcu mam mundur, Czekam teraz na getry i wywijki oraz chustę i mam pełne umundurowanie. Tryskam radością. Lecę do nauki, bo za trzy godziny przychodzi nauczycielka z angielskiego na lekcje. 
Dzięki za uwagę, trzymajcie się ;*
(Zostawiam Was ze zdjęciem słodkiego pączka i herbatki)

niedziela, 13 listopada 2011

Rammstein


Dzień dobry!
Bardzo Wam dziękuję za wiele miłych komentarzy pod ostatnim postem ;) 
Spędziłam właśnie 2 godziny nad zbiorem zadań z matematyki, czeka mnie jeszcze nauka na odpowiedź ustną z angielskiego i powtórka na chemię. Zauważyłam, że jeśli uważnie posłucham objaśnień pani na lekcji, o wiele łatwiej mi idą zadania z danego działu. Na razie sprawdza się tylko z chemii, bo na przykład na biologii mało co kontaktuję. Taki przedmiot na zerówce to jakiś koszmar. Nie umiem zapanować nad opadającymi powiekami. Na moje nieszczęście siedzę w pierwszej ławce i muszę ze sobą walczyć.
Tak może poza nauką, to mój tata wrócił dzisiaj o 4.00 z koncertu Rammstein. Był on w Pradze i wybrał się na niego z kolegami z pracy. Jak kilka miesięcy temu usłyszałam o jego zamiarach, nie mogłam wyjść z szoku. Tata jakoś nigdy wcześniej nie preferował takiej muzyki, sama nie umiem słuchać utworów tego zespołu. Plus jest taki, że chce mnie zabrać na jakiś najbliższy koncert AC/DC lub Metallica.
Trzymajcie się. Miłego tygodnia ;*
 

sobota, 12 listopada 2011

5000


Dzień dobry
Na początku chciałabym podziękować za 900 komentarzy i 5100 odwiedzić na moim blogu. Dziękuję, dziękuję, dziękuję ;) :* Jest mi bardzo miło, czytając Wasze wypowiedzi ;) Specjalnie dla Was dodam dzisiaj jakieś zdjęcia. Wykopane z mnóstwa folderów na moim komputerze, w których za jakiś czas muszę zrobić absolutny porządek.
Dzisiaj cały dzień byłam na zbiórce. Robiłyśmy z dziewczynami obiad dla chłopaków. Przyszło ich 12, nas było 10 i musieliśmy pomieścić się w małym mieszkaniu pewnego pana. Był krem z brokuł, lazania i krówki. Poznałam wiele osób, spędziłam wspaniale kilka godzin. Siedziałam przy kominku z kubkiem herbaty i słuchałam gry na gitarze. Kurcze, nie mogę się doczekać naszej wspólnej wigilii ;)
Pozdrawiam, miłego wieczoru ;) Zaraz lecę zrobić sok z marchwi i jabłek oraz Voice of Poland ;)

 
 

piątek, 11 listopada 2011

Ucieczka od świata


Dzień dobry.
Czuję się świetnie. Miałam piękny sen i spałam do 10.15. Dzień zapowiada się bardzo pozytywnie, przyjedzie moja ciocia ze Stanów i druga z Warszawy. Będzie rodzinny weekend. Tydzień w szkole minął mi spokojnie, nawet nie zawalili nas zbyt dużą ilością sprawdzianów i odpowiedzi. Mieliśmy wiele zastępstw i ominęły nas w ten sposób wszystkie przedmioty humanistyczne (6h polskiego, 3h historii, 1h WOSu), szkoda tylko, że zastąpili nam to matmą i geografią ... 
Przejdę może do czegoś milszego, przynajmniej dla mnie, albowiem "Atramentowej Trylogii" niemieckiej autorki Cornelii Funke. W trzech księgach ("Atramentowe serce", "Atramentowa krew", "Atramentowa śmierć") zawarta jest historia introligatora i jego córki, którzy mają niezwykły dar - głosem ożywiają litery, wywołują z książek różne postacie oraz mogą je wciągnąć z powrotem między kartki. Pierwsza cześć wpadła mi przez przypadek w ręce pewnego lipcowego dnia w mojej miejscowej bibliotece, a na następną polowałam w Książnicy i dostałam ją dopiero tydzień temu. 600 stron niesamowitej przygody. Znając życie ostatnią część dostanę w grudniu, może, może w okresie świątecznym. Najwyżej postaram się, aby Atramentowa Seria znalazła się na mojej półce w pokoju. Polecam Wam gorąco książki Cornelii Funke :)
Książki takiego typu pozwalają mi uciec od naszego świata, utonąć w magicznym świecie bohaterów i poczuć to co oni: strach, miłość, zafascynowanie, radość
Czeka mnie dzisiaj nadrobienie odcinków Castle i przeczytanie "Świętoszka". I ewentualnie posprzątanie pokoju, bo ciocia ma spać w moim pokoju.
Pozdrawiam serdecznie wszystkich moich wiernych czytelników ;) Zaraz zabieram się za komentowanie Waszych blogów. Miłego długiego weekendu ;*

poniedziałek, 7 listopada 2011

Kinga i Miśka


Witam
W sobotę i niedzielę gościłam u siebie wyżej wymienione przyjaciółki. Odbyła się sesja. Po zdjęciach - oglądanie "Książe Persji. Piaski czasu". Nie wiem co Wam więcej opisać, ale w każdym razie było super :)
Miłego tygodnia ;)) (Piatek wolny). Pozdrawiam ;*
P.S. Przepraszam za jakość, ale jakoś nie chciały być ostre i światło było złe.

 
 

sobota, 5 listopada 2011

Przygotowania


Witajcie!
Dostałam kolejną dostawę, mianowicie 3GB piosenek. Tym razem Elvis Presley, Scorpions, Kizz, Tenecius D i Beatles. Skończyłam sprzątać pokój, przebrałam pościel i biorę się za dmuchanie materaca i pieczenie ciasteczek. Wpadnę tutaj może jutro wieczorem lub w poniedziałek po lekcjach, aby podzielić się z Wami zdjęciami i doznaniami oraz żeby skomentować Wasze blogi. 
Miłego weekendu! :* Pozdrawiam wszystkich ;)


piątek, 4 listopada 2011

Duża dawka muzyki

Witajcie!
Tydzień minął mi znowu bardzo szybko. Wiele się zdarzyło. I czuję, że życie nabiera barw i jest coraz fajniejsze. 
Jestem szczęśliwą posiadaczką płyty Lenny`ego Kravitz`a. Jest to efekt mojego środowego wyjazdu z mamą do miasta. Moja rodzicielka musiała wstąpić do Media Marktu zobaczyć suszarki, a ja uciekłam na dział muzyczny. Nigdy nie wychodzę z tego sklepu z pustymi rękoma, a tym bardziej jak tak długo polowała na jego płytę. Przesłuchana cała.  I ma moje dwa ulubione utwory: „American Woman” i „Fly Away”.



Dodatkowo zakupiłam nowe słuchawki do komórki, bo poprzednie mi się zepsuły, podejrzewam, że kabel się złamał. Super dźwięk. Douszne. Jestem bardzo z nich zadowolona.

W czwartek byłam w Teatrze Lalek na spektaklu „Tristan i Izolda”. Jestem zachwycona grą aktorską. Byłoby genialnie, gdyby nie rząd starców za mną „szeptających” między sobą. Po sztuce wychowawczyni powiedziała, że mamy wrócić do szkoły na 11.30, więc została nam godzina dyspozycji. Pani zaprowadziła nas na rynek, wskazała kamienice wykonane w stylu secesyjnym i podarowała pół godziny czasu wolnego. Wyjęłam swój aparat i Agata robiła nam zdjęcia, aby było co uwiecznić w naszej klasowej kronice i mieć co powspominać na stare lata.





Jutro wielki dzień. Wpadają do mnie dziewczyny. Miśka zostaje na noc, z Kingą jeszcze nie wiadomo. Szykuje się super weekend. Nauki na następny tydzień nie mam za wiele, z czego się oczywiście bardzo cieszę.
Przy okazji dostałam nową dostawę rockowej i metalowej muzyki od przyjaciela brata.  Wzbogaciłam się o 5GB muzyki. Między innymi o zespoły takie jak: System of a Down, Pink Floid, Iron Maiden i Bloodhaund Gang. W sumie posiadam już ponad 9,6GB piosenek bardzo różnorodnych co daje prawie 2,400 utworów. Chyba nie mogę teraz narzekać na małą ilość muzyki. 


Miłego weekendu. Pozdrawiam serdecznie. Do zobaczenia ;*