czwartek, 29 grudnia 2011

Maraton


Witajcie!
Ostatnie dni spędziłam na smarkaniu i kaszleniu. W nocy ledwo oddycham. Uciążliwe, i to bardzo.Wczoraj był wspominany maraton filmowy. Przez pierwsze 3 godziny graliśmy w "Magię i miecz" grę planszową RPG. Graliśmy w dwójkach, bo większość nie ogarniała tej planszówki, los chciał, żebyśmy z Sarą wylosowały najlepszego bohatera. Efekt był taki, że wszyscy nasyłali na nas Mrocznego Żniwiarza. Smutne, ale prawdziwe: 6 vs 1. Następnie była pizza, niedobra dosyć. Pieczarki nieco wodniste. Potem gra w Jungle Speed'a (pol.: Prawo Dżungli). Wróciły do mnie wspomnienia z obozu 2010 z KPP. I w końcu puścili filmy, jak na maraton przystało. Pierwszy był "Pogrzebany". Jeden aktor - Paul (Ryan Reynolds), przez półtorej godziny filmu zamknięty w ciemnej trumnie z komórką i zapalniczką do dyspozycji. Ciut nudny. Potem horror "Koszmar z ulicy Wiązów". Przespałam cały, wolałam nie oglądać, wystarczyło, że zobaczyłam wstęp. Nigdy nie polubię horrorów. Na koniec "Incredible Hulk", na którym także sobie ucięłam drzemkę, bo widziałam co nieco z tatą. Po przebudzeniu się chłopcy grali w jakąś grę. Koniec końców, wszyscy zasnęliśmy na godzinę. Jak na razie, na żadnym wypadzie na noc z harcerzami, nie spałam nigdzie indziej jak na podłodze. Trochę niewygodne, ale na kilka godzin można się poświęcić. Po powrocie do domu (8.00) zasnęłam znowu i obudziłam się dopiero na obiad. Od razu dzień jakiś taki rozwalony. Trochę straciłam wtedy rachubę czasu.
Jutro mam niby kolejną zbiórkę na lodowisku. Nie idę, już i tak jest źle z moim zdrowiem i coś czuję, że Sylwestra spędzę w domu, pod kołdrą z książką w ręce, jak tak dalej pójdzie. Zamiast łyżew, wybieram się z Miśką do BB na polowanie na promocje, a potem jadę do niej na ploteczki. Dawno się nie widziałyśmy, a w tym czasie tak dużo się działo ...
Jeju, jak się rozpisałam. Wena mnie nachodzi - to dobry znak. Jeśli ktoś to całe przeczytał, chwała mu. Dzięki za uwagę. Miłego wolnego, jeszcze kilka dni i koszmar zaczyna się od nowa. Pozdrawiam, do zobaczenia kiedyś ;*
________________________________________________

Biorę udział w rozdaniu u Tiny, zapraszam zainteresowanych ;) 

wtorek, 27 grudnia 2011

I po ...


Witajcie!
Mam nadzieję, że święta mieliście bardzo udane. Tegoroczne na pewno pozostaną w mojej pamięci na dość długo. Do mojej skromnej, jak na razie biblioteczki, dołączyła czwarta część Eragona "Dziedzictwo" Paoliniego, "Hyperversum" Cecilii Randall oraz kalendarz książkowy na 2012 Paulo Coelho. Dodatkowo jestem szczęsliwą posiadaczką biletu na wystep kabaretu Ani Mru Mru i płyty Genesis & Stiltskin.
Jestem najedzona za wsze czasy, karpia zjadłam chyba za dużo, no ale trzeba się najeść, bo taka okazja zdarza się raz na rok. Drugiego dnia świąt zachorowałam, przeleżałam pół dnia w łóżku ze stanem podgorączkowym i straszliwym bólem gardła, ale już czuję się lepiej. Musiałam wyzdrowieć siłą woli, bo jadę dzisiaj o 19.00 na maraton z harcerzami.
Na koniec, pokażę Wam zdjęcia, które robiłam ostatnio. Sporo ich, ale postaram się Was nie zamęczyć.,
Do zobaczenia! ;)


 
 

czwartek, 22 grudnia 2011

Świątecznie

Dzień dobry!
Jestem pełna pozytywnej energii przez ostatnie kilka dni. Czuję się znakomicie. Dzisiaj była także wigilia klasowa. Ach, usłyszałam tyle pięknych i mądrych życzeń ... Nie były odklepane i takie pospolite. Zauważyłam, że od razu inaczej upływa mi dzień i się czuję, jak się ciągle uśmiecham. Cudne uczucie. Dostałam od Oli misia i tusz do rzęs.
Choinka stoi już ubrana w moim pokoju, są pierniczki. Piekłam przed chwilą z babcią. Polukrowane, pachnące i smakowite. Jestem ciekawa, jak długo powiszą na zielonych gałązkach.
Mam dla Was także zdjęcia prezentów, przy okazji pokażę świeczkę z wigilii harcerskiej, bo wypadło mi to przy ostatniej okazji. Tata kupił mi także ostatnio malutką gwiazdę betlejemską, która nadaje jeszcze bardziej świątecznego nastroju mojemu pokojowi. Ponieważ nie umiem się kompletnie opiekować kwiatami, pewnie za kilka dni jej czerwone płatki złowrogo się pomarszczą i opadną liście.
Ach, byłam tez dzisiaj na rozdawaniu paczek z harcerzami. Dostaliśmy adresy i odwiedzaliśmy ludzi w reklamówkami pełnymi potrzebnych produktów. Byli to starzy ludzie, niektórzy w bardzo kiepskim stanie. Byłam w miejscach, w których nie byłam nigdy wcześniej, chociaż tak długo mieszkam tutaj. Nie spodziewałam się, że czasami ludzie mogą mieszkać w tak podłych warunkach. Serce się kleiło, jak oni cieszyli się z tych skromnych paczuszek. Jedna ze starszych pani opowiadała nam historię swojej rodziny, wymieniała multum wnuków i prawnuków. Miło, ale czasu mało.
Na koniec, chciałabym Wam życzyć wszystkiego najlepszego, ponieważ od jutra startuję z robotą, po świętach dopiero tu wrócę. A więc, świąt spędzonych w gronie najbliższych, dużo miłości, żebyście robili w życiu to, co kochacie, abyście spełniali swoje najskrytsze marzenia. Szczęścia i wielu pozytywnych emocji.(Jeszcze jutro tutaj zerknę, skomentuję Wasze blogi)
Do zobaczenia! ;*
P.S. Pierniki pokażę za kilka dni z całą choinką ;)

Nowa dostawa z biblioteki. Niezawodna Ewa Nowak
Miś od Oli
Tusz od Oli także ;)
Świeczka od Hani

niedziela, 18 grudnia 2011

Chatka, wigilia, kominek i śnieg.


Dzień dobry!
Czuję się cudownie. Niedawno temu wróciłam z wigilijki. Spędziłam ją na Hali Boraczej w chatce. Dosyć ekstremalne warunki. Brodziliśmy w śniegu po kostki. Puszysto było. Stuptuty się bardzo przydały w drodze powrotnej. Nie było nawet tak zimno. Pierwszy raz mogłam posmakować, jak to jest spać przy kominku. Wpierw spałam na trzech stopniach schodów, po godzinie przeniosłam się na podłogę. Twardo było, ale spałam dwie godziny. Śpiewaliśmy do północy, potem oglądaliśmy zdjęcia z kilku lat wstecz i film ("Epoka lodowcowa: Mamucie święta" oraz "Kung Fu Panda 2"). Udało mi się oglądnąć wszystko bez drzemki.
Wynoszę z tej wyprawy same pozytywne uczucia. Bardzo mi się podobało. Mam kilka zdjęć, aczkolwiek nie najlepszej jakości, bo było złe światło.
Na jutro nie mam nauki. Nareszcie święty spokój.
Miłego tygodnia ;* Już z niecierpliwością wyczekuję świąt ;))

piątek, 16 grudnia 2011

6000


Witajcie! :)
Jejku, już 6000 wejść na bloga. Nawet nie wiecie jak się cieszę :) Jestem Wam bardzo wdzięczna.
Szykuje mi się cudowny weekend. Jadę jutro po południu do Milówki na wigilię z harcerzami. Właśnie wypalam w kawałku drewna lilijkę. Spakuję się jutro, trzeba tylko się dzisiaj mentalnie przygotować.
Wyprowadziłam w tym tygodniu wszystkie oceny, które musiałam dociągnąć i jestem z siebie bardzo zadowolona. Jak się chce, to się odpowie z biologii i historii na 5 ;p
Nie mam Wam co pisać :) Zaraz angielski, jutro nie będę raczej dodawała notki, więc do zobaczenia w niedzielę :)
Miłego weekendu ;*

niedziela, 11 grudnia 2011

Kolejny zestaw zdjęć


Dzień dobry
Dzisiaj mamy zjazd rodzinny z racji urodzin Iwo. Nie mam jakoś pomysłu na notkę, zatem pokażę Wam zdjęcia, które wczoraj zrobiłam w ogrodzie. Tym razem robiłam aparatem rodziców, lepszą cyfrówką niż tą, co mam na co dzień. Nawet nie wiedziałam, że jest on tak genialny. Skorzystałam z pięknej pogody. Dzisiaj też jest cudnie. Przy okazji, jestem niesamowicie szczęśliwa, że "The voice od Poland" wygrał Damian. Wolałam, żeby na drugim miejscu znalazł się Piotrek, ale Antek też był super :) 
Miłej niedzieli i następnego tygodnia ;*

 

piątek, 9 grudnia 2011

Nowości

Dobry wieczór!
Znalazłam czas, żeby napisać tutaj kilka zdań. W tym tygodniu było prawdziwe urwanie głowy, ale przetrwałam i jestem z siebie dumna. Powoli kończy się przed-semestralna gorączka i robienie sprawdzianów dobiegło na szczęście końca. Jak się postaram i wezmę do pracy, powinnam wyjść na 4.0.
Tak odchodząc od ocen i szkoły, niemiły to temat, wspomnę o moim kolejnym zakupie. Planowałam wydać pieniądze na coś innego, ale padło na następne płyty. Tym razem skorzystałam z bardzo korzystnej promocji w Media Markt`cie. Moimi nowymi nabytkami jest płyta "The Police - Greatest Hits" i "Jean Michel Jarre - The Best". Coś ze starych zespołów. Dobrze mi robi taka muzyka, pozwala na chwilę odetchnąć i powspominać tamte czasy, sprzed kilku lat. Słabość do Sting`a mam chyba po cioci.


Tak poza tym kupowaniem, były mikołajki, a jak. Dostałam dofinansowanie od cioci, słodycze od babci i niewiarygodnie wygodne bokserki od rodziców. Ze słodyczy tak właściwie się nie cieszę, ucierpię na tym jak zwykle. Ptasie mleczko już zniknęło ;c.

Chciałabym także dodać, że skończyłam pierwszą część mojej książki. Statystyka wygląda mniej więcej tak, jak na obrazku obok. Jestem wniebowzięta. Pierwszy raz udało mi się tyle napisać czegoś sensownego. Mam dwóch czytelników. Skoro im się podoba i czekają na kolejne przygody bohaterów, to jest dobrze. Zaczynam pisać kolejną część. Tym razem, na prośbę pani K., wprowadzam jedną postać fantastyczną. I wymyślam coraz to dziwniejsze imiona.




I na koniec, trochę pomarudzę. Nie lubię śniegu, jest ślisko, aczkolwiek jeszcze się nie wywróciłam. Jest zimno, wiatr jest tak silny, że ściąga mi czapkę z głowy i popycha w kierunku rowów. Jakby tego było mało, dzisiaj miałam mieszankę halnego z deszczem. Parasol dwa razy wywinął mi się na drugą stronę. I było okropnie zimno. Masakra. Jak ja nienawidzę takiej pogody. Kto w ogóle wymyślił takie pory roku jak jesień i zima -.-
Uf, już mi lepiej. Wyrzuciłam to z siebie. Humor poprawiła mi tylko wiadomość, że pewna osoba jest szczęśliwa dzięki mnie :) No to zabieram się za czytanie i komentowanie Waszych blogów. Jakbym dzisiaj nie zdążyła, obiecuję, że jutro dokończę.
Dobranoc i miłego weekendu :*

piątek, 2 grudnia 2011

American Dreamer

Witajcie!
Przeżyłam ten tydzień. Poszło mi całkiem nieźle. Nie poszłam w poniedziałek do szkoły, bo źle się czułam, więc mama umówiła mnie do lekarza na badanie w sprawie bąbli, które pojawiły mi się na udach. Okazało się, że jest to infekcja bakteryjna, która najprawdopodobniej złapałam na basenie. Niemożliwie mnie swędziało. Widać ogromną różnicę i już nie drapię. Jest szansa, że obejdzie się bez blizn.
W następnym tygodniu mam trzy sprawdziany podczas dwóch dni, ostatnich na organizowanie prac pisemnych oraz jedno pytanie we wtorek i kartkówkę z francuskiego w czwartek. Jejku, już widzę mój weekend. Miał być wolny, ale się zmieniło. Może i się wyśpię, ale czy się wyrobię? Trzymajcie mocno kciuki.
W ten weekend w planach mam zrecenzowanie filmu "Parnassus" oraz "Mój brat niedźwiedź". Zapraszam zainteresowanych na bloga (dalej>>).
Na koniec, podzielę się z Wami pewnym filmikiem, który niesamowicie mnie urzekł. Muzykę znam od dawnych lat, jak byłam mała, rodzice mi ją puszczali.
Pozdrawiam, miłego weekendu. Za jakiś czas zacznę czytać Wasze blogi, cierpliwości ;)