środa, 27 lutego 2019

Pożyteczność

Od kiedy wróciłam z Rumunii męczy mnie choroba. Nie jest to nic poważnego, najgorzej było na początku. Miałam katar, bolało mnie gardło, potem doszedł ból dziąseł i zatkane uszy. Lekarz pierwszego kontaktu zbijał mi katar i obrzęk śluzówki. Po wizycie u laryngologa tydzień później dostałam antybiotyk na dwa tygodnie, dwa spraye do nosa i jeszcze dwa opakowania tabletek. Objawy przechodzą, ale doleczyć muszę. Tym sposobem na zewnątrz piękna pogoda, a ja nie mogę wyjść na spacer. Cały czas z auta do domu. Egzaminy sie skończyły, na razie nie jadę do Krakowa i szukam sobie zajęcia w domu. Ciężko, bo już wszystko posprzątałam, porobiłam porządki wiosenne gdzie się dało, auto wysprzątałam w środku. Roznosi mnie, bo jednak przyzwyczaiłam się od 4 lat, że mieszkam z dala od rodziny, gotuję, sprzątam, piorę, a jak się byczę, to nikt nie widzi. Tutaj inaczej, bo mama chyba nawet nie chce żebym się jej wtrącała w niektóre obowiązki. A proponowałam prasowanie, pranie lub jakieś gotowanie. Chociaż okna mamy w planach umyć - ja wezmę stronę wewnętrzną, mama zewnętrzną.
W sumie dawno nie miałam aż tyle czasu dla siebie, chyba w końcu będę miała wystarczająco czasu, żeby nadrobić niektóre seriale. Część z nich i tak pozostanie w impasie, ponieważ oglądamy trzy wspólnie z Konradem.
Zaczynam aktywnie szukać sobie stażu, żeby za kilka miesięcy nie zostać na lodzie, mieć chociaż troszeczkę doświadczenia. Celuję w urzędy pracy, starostwa powiatowe, urzędy miasta, więc mam mnóstwo formalności do wypełnienia, załatwienia, co nie jest takie proste. Cały czas siedzę na drukarce, ksero i skanerze, bo tu Erasmus do zamknięcia, tu skan jakichś dokumentów do urzędu. Próbuję wykrzesać z siebie resztki optymizmu, bo bardzo chcę, żeby chociaż jedna rzecz mi teraz wyszła i się ułożyła. Jak wali się jedna sfera życia, to nagle wszystko pada i nie wiadomo od czego zacząć.
Brakuje mi kontaktu z ludźmi z roku, z przyjaciółki, codziennego kontaktu z Konradem. Brakuje mi odrobinę Krakowa, ale jednocześnie chcę być w moich górach, blisko rodziny, blisko moich zwierzaków.
I tak siedzę i siedzę, szukam zajęcia, bo chcę być pożyteczna, komuś się przydać, nie chcę byc darmozjadem. Kiedyś czułam się potrzebna, że dzięki mnie coś się udaje, komuś sprawiam przyjemność, pomogę, sprawię, że będzie mu się przyjemniej wracać do domu. Może to jeszcze wróci?


niedziela, 24 lutego 2019

Dwa tygodnie po powrocie

Wróciłam 2 tygodnie temu z Erasmusa, a czuję jakbym siedziała w Polsce już od dawna. Bardzo szybko sie przyzwyczajam do nowych warunków i zapominam po kilku dniach jakie to było uczucie przebywać w innym miejscu.
Jak tylko wróciłam, zrobiliśmy z Konradem porządek z pudłami w moim pokoju, które stały i kurzyły się od czerwca. Zawaliły mi ćwierć pokoju, jak tylko je sprzątnęliśmy i wywieźliśmy zrobiło sie dużo miejsca. A jak już zrobiłam porządek z pudłami, to zabrałam się za stare podręczniki na strychu, pawlacz w pokoju, pudła na szafie, ubrania, kosmetyki, artykuły biurowe i notatki ze studiów. Studia powoli kończę, więc uznałam, że część notatek i tekstów źródłowych można wyrzucić. Mama przy okazji zrobiła porządek ze swoimi fakturami, więc pół dnia na zmianę niszczyłyśmy papiery o dokumenty w niszczarce. Okazało się, że mam dosyć pokaźną kolekcję długopisów i innych pisaków, znalazły się 3 pary nożyczek i mnóstwo pędzli - używam ich do czyszczenia klawiatury. Nie wiem kiedy tyle tego nagromadziłam. Iwo pomógł mi uporać się z komputerami stacjonarnymi i złożył mi jeden działający z dwóch, które zalegały w kątach pokoju. Prawdziwe biuro się zrobiło.
Zdążyłam być już dwa razy w Krakowie, bo musiałam napisać jedno kolokwium i dwa egzaminy z przedmiotów obowiązkowych. Na szczęście zdane. 
Kropka nie odstępuje mnie na krok, pogoda się poprawiła, chociaż mróz nadal trzyma. Ja przez te podróże i jeżdżenie w tę i z powrotem do Krakowa się rozchorowałam. Złapałam tak złośliwe przeziębienie, że zaatakowało mi zatoki na tyle poważnie, iż zatkało mi uszy i od ponad tygodnia mam wrażenie latania non stop samolotem. Najgorzej w trakcie jazdy autem lub autobusem, bo zatyka jeszcze bardziej. Przynajmniej silnik w moim aucie trochę ciszej pracuje :)
Mam teraz zasłużone ferie, ponieważ semestr letni zaczyna się dla mnie dopiero 4 marca ze względu na zajęcia w trybie parzystym i nieparzystym. Na razie nie mam gdzie mieszkać w Krakowie i nie mam pojęcia jak to wszystko pozaliczam, bo jest 8 przedmiotów, ale damy radę, w końcu to ostatni semestr w życiu na studiach. Potem będzie tylko ciężej.








sobota, 9 lutego 2019

Ostatni dzień na Erasmusie

Sobota, wielkie pakowanie, skończyła sie rumuńska przygoda na Erasmusie. Oczywiście, nie zawsze było pasjonująco i ciekawie, ale na pewno żałowalibyśmy, gdybyśmy nie pojechali.
Piątkowy wieczór spędziliśmy z naszymi znajomymi kadetami. Dzisiaj pakowanie, ostatnie zdjęcia Sibiu, ostatni pączek i już tylko odliczanie do powrotu do Polski.



czwartek, 7 lutego 2019

Dagna - o imieniu

Szukaliście kiedyś znaczenia swojego imienia? Wiedziałam od zawsze, że jest pochodzenia skandynawskiego i znaczy Nowy Dzień, ale nigdy szczególnie nie wgłębiałam się w to, jaka jest szczęśliwa liczba, jakie cechy charakteru, ulubiony dzień i szczęśliwy kamień szlachetny. Szybciej orientuję się w tej kwestii co do mojego znaku - byka. Tam się większość zgadza co do mojego charakteru. Postanowiłam sprawdzić co takiego piszą o osobach o imieniu Dagna. Przejrzałam kilka stron i teraz je skonfrontuję, postaram się być jak najbardziej obiektywna.
Ten post będzie bardzo egocentryczny, za co przepraszam. Znowu stworzyłam coś długiego, mam wenę w tym miesiącu.

https://dzidziusiowo.pl/baza-imion/imiona-zenskie-1/65-dagna
Charakterystyka: Żywiołowa Dagna należy do uwodzicielek i kobiet nałogowo łamiących męskie serca. Czarująca, pełna uroku osobistego, wiecznie uśmiechnięta i zalotna jest marzeniem wielu mężczyzn. Doceniana przez towarzystwo, chociaż ze względu na sposób bycia często kłóci się z innymi kobietami, nie rozumiejącymi jej sposobu na życie. Dagna bowiem żyje bowiem niemal wyłącznie imprezami, spotkaniami i wydarzeniami towarzyskimi, na których ma okazję do podjęcia niezobowiązującego flirtu. Bardzo późno - o ile w ogóle - decyduje się na ustatkowanie, ponieważ życie w stałym związku zwyczajne ją nudzi. Rzadko staje się dobrą żoną, chyba że spotka na swej drodze mężczyznę, który całkowicie zmieni jej myślenie. Przeciętna matka. Sprawdzi się jako modelka, kosmetyczka.
Znak zodiaku: Znakiem odpowiednim dla Dagny jest Panna.
Prawda: często nie zgadzam się z innymi kobietami i potrafię mieć o ktorejś złe zdanie, bo tak mi się podoba, to wynika chyba z natury kobiecej i tej wiecznej rywalizacji płci. Podczas gdy wiele osób mówi mi o karierze modelki, to jako kosmetyczka się nie widzę, chociaż bardzo lubię dbać i pielęgnować swoje ciało, wygladać kobieco i zadbanie (paznokcie, regulacja brwi, lekki makijaż i kremy wszelkiej maści).
.
Fałsz: nie jestem typem uwodzicielki, jestem uległa i po prostu czekam aż to ktoś mnie zauważy jakimś cudem, niż sama próbuję się pokazać. Póki co, to mi łamie się serce, a nie odwrotnie. W towarzystwie czuję sie nieswojo, za dużo ludzi mnie peszy. Na pewno nie żyje imprezami, unikam jak ognia. Chcę ustatkowanego życia, ale wpływu zbyt dużego na to nie mam na razie. Jestem bykiem, panna to mój "imieninowy" znak zodiaku.

Nie wiem jaką będę matką ani żoną, ale mam nadzieję, że się to nie spełni.

https://www.mjakmama24.pl/znaczenie-imion/dagna_336/
Dagny są zawsze rześkie o poranku i uwielbiają wstawać ze wschodem słońca. Największą przyjemność sprawia im dobrze wykonany obowiązek! Małe Dagi są urocze, chętnie płatają figle. Z wiekiem stają się coraz bardziej poważne i skryte. Dagny są typowymi łamaczkami serc. Kręci się wokół nich wielu facetów, jednak to do nich należy ostatnie słowo. Kobiety o tym imieniu dobrze czują się w towarzystwie. Często jednak nie są lubiane przez osoby tej samej płci, które nie rozumieją jej sposobu życia. Bowiem Dagny uwielbiają imprezować, nie stronią od alkoholu i niewinnych flirtów. Bardzo późno decydują się na stabilzację i małżeństwo. Czują się wiecznie piękne i młode.
Najpopularniejsze zdrobnienia imienia to: Daga, Dagunia, Dagusia, Daguśka.
Preferowane zawody: wizażystka, modelka, kosmetyczka, aktorka
Prawda: jak już sie obudzę o poranku, to naprawdę mam energię i pozytywne nastawienie, ponieważ mogę wiele zrobić. Chociaż cenię sobie bardzo spanie do 9:00, co najmniej. Jak była mała broiłam, ale mam rok młodszego brata, więc to wiadome - ciagle coś robiliśmy. Tak, z wiekiem coraz bardziej się skrywałam, na studiach trochę wyszłam do ludzi, bo przeprowadziłam się do Krakowa, musiałam poznać nowych ludzi, byłam sama w wielkim mieście daleko od rodziny. Kolejny fakt - kobiety za mną nie przepadają, wolę mężczyzn jako przyjaciół, co nie zmienia faktu, że mam przyjaciółki kobiety. Musze przyznać, że czuję się młodo i wyglądam młodo. Tak samo jak mam poczucie własnej wartości i umiem siebie doceniać w paru aspektach. Nie cierpię zdrobnienia Daga, ale Dagunia i Dagusia często używane jest przez moją rodzinę, nawet małych kuzynów, ale zwłaszcza babcie. Daguśka najrzadziej.

Fałsz: znowu to łamanie serc i znowu nieprawda. Czy ja wiem czy dookoła mnie wieku facetów? Mam dużo przyjaciół mężczyzn, ale to są stosunki typowo przyjacielskie, których uwielbiam i trzymam za nich kciuki na każdym kroku życia. Kolejna nieprawda - imprezy, ale to już było. Znowu powtarzana opóźniania stabilizacja. Zawody totalnie nie dla mnie, nie umiem sie malować, modelka to już za późno i udo za bardzo urosło, kosmetyczka tylko dla samej siebie, a aktorka? Trema, stres, nie nie nie.

https://www.abcmaluszka.pl/dagna-imiennik.html
Dagna jest osobą bardzo pracowitą oraz ambitną. To kobieta wesoła, zawsze uśmiechnięta oraz bardzo towarzyska. Lubi imprezować i podróżować. Dla Dagny najważniejsza jest jednak rodzina. Dagna zawsze zmierza do wyznaczonego celu. Rzadko zmienia raz podjętą decyzję. Osoby o imieniu Dagna rzadko dobrze gotują i niezbyt lubią dbać o porządek w swoim domu.
Liczba szczęśliwa imienia Dagna – 9
Kamienie szczęśliwe Dagna – bawole oko, lapis lazuli
Miesiące szczęśliwe Dagny – luty, marzec, listopad
Dni pomyślne Dagny – czwartek
W rankingu imion 2017/2018 Dagna zajęła 251 miejsce. W 2017 roku imię Dagna otrzymało 15 dziewczynek.
Prawda: jestem pracowita, ambitna i przeważnie pozytywnie nastawiona do życia. Lubię podróżować, zwłaszcza z moimi rodzicami, którzy zawsze świetnie organizują podróże. Rodzina jest dla mnie bardzo ważna i niesamowicie mocno przeżywam rozłąkę dłuższą niż 2 tygodnie. Nie mogłabym na stałe mieszkać daleko od rodziców i dziadków. Jestem uparta, jak się na coś uprę, to ciężko mnie przekonać do zmiany zdania. Fakt, nie gotuję jakoś świetnie, ale piekę bardzo dobre ciasta i robię smaczne desery. Co do liczby szczęśliwej - często w dzienniku miałam numer 9, ze względu na nazwisko na literę K. I jestem urodzona w latach 90. XX wieku. Listopad jest poniekąd moim szczęśliwym miesiącem, ponieważ  jest to nasz miesiąc rocznicy związku z Konradem.

Fałsz: ponownie - nie lubię imprezować. Jeśli chodzi o porządek, to mam na jego punkcie świra, więc bardzo dbam o to, żeby w mojej przestrzeni nie było bałaganu - zawsze posprzątane, lubię odkurzać i robić pranie. Luty i marzec jakoś specjalnie nie są moimi szczęśliwymi miesiącami, jest wtedy jeszcze zimno i nie ma wiosny, więc odpada.

O kamieniu nic nie wiem, wiem tylko, że jako byk mam szczęśliwy kamień księżycowy, odcień różowy. Z dni tygodnia najbardziej lubię niedzielę, piątek też jest ok. Ale czwartek? Jakoś nie kojarzy mi się z niczym fajnym.

https://www.znaczenie-imion.net/d/dagna.htmlDagna jest kobietą nietuzinkową, wesołą i bardzo towarzyską. Kocha imprezy, czas spędzony wśród przyjaciół i dalekie podróże. Jest obywatelką świata, która może żyć w niemal każdym jego zakamarku, byleby miała przy sobie swoich najbliższych. Szybko się uczy, ma łatwość nawiązywania nowych znajomości, a z jej twarzy rzadko znika uśmiech. Przy tym jest inteligentna, wygadana i szybko się uczy. Zdecydowanie bliżej jej do natury niż wielkich i tłocznych aglomeracji. Jest kreatyna i sprytna, radzi sobie sama z wieloma rzeczami i rzadko prosi kogokolwiek o pomoc czy radę. Bywa bardzo uparta i zawzięta, ciężko więc zmienić decyzję, którą już podjęła.
W miłości jest stała i lubi mieć przy swoim boku partnera, któremu może zaufać. Lubi mężczyzn potrafiących się bawić, a jednocześnie lojalnych i obdarzonych dobrym sercem. Sama jest partnerką zmysłową, czułą oraz troskliwą. Dzięki swojej nieco szalonej i niepokornej naturze, nigdy nie pozwoli by w związek wkradła się rutyna ani monotonia. Bardziej niż o porządek w domu, dba o jego dobrą atmosferę. Mimo, że sama lubi dobrze zjeść, nie ma zamiłowania do gotowania, szczególnie wówczas, gdy staje się to jej codziennym obowiązkiem.
Jako numerologiczna dziewiątka, Dagna jest wrażliwa i chętna do pomocy innym. Charakteryzuje ją także tolerancyjność oraz otwartość. Nigdy nie skreśla nikogo na starcie, jest życzliwa i pełna empatii. Dba o swój interes i nie daje się wykorzystywać, potrafi jednak dzielić się tym co ma. Nie jest materialistką i nie zabiega o bogactwo, jednak pieniądze zawsze się jej trzymają. Dzięki opiece planety Wenus, Dagna jest też kobietą piękną i pełną uroku osobistego.
Zawodowo, sprawdzi się jako wolny strzelec czy artystka. Dobrze by miała nienormowany czas pracy i by nie opierała się ona na codziennym robieniu tego samego.
główne cechy: uparta, inteligentna, piękna, indywidualistka
znak zodiaku: Koziorożec, Bliźnięta
planeta: Wenus
roślina: słonecznik
zwierzę: kot
Szczęśliwa liczba: 9
Szczęśliwy kamień: fluoryt i kwarc dymny
Szczęśliwy kolor: indygo
DAGNA NA WESOŁO Dagna – to kobieta, która udaje, że lubi ludzi, a tak naprawdę marzy o tym, żeby zniknąć z powierzchni świata wszystkich idiotów. Problem tkwi w tym, że za debili uznaje mniej więcej połowę osób, które zna…
Dzięki swojej kreatywności i zacięciu technologicznym, Dagna kończy konstruować już swoją tajną broń, noszącą roboczą nazwę – Eliminator 2020. Wierzy, że dzięki niej uzdrowi chory świat, na którego czele stanie jako królowa i władczyni.
Zaplanowała już wszystko, począwszy od wyglądu swojego pałacu, poprzez jego lokalizację i kolor koni, które będą biegać po pobliskiej łące. Najpierw zniknie wszystkich polityków, potem kleszcze, komary, raperów i discopolowców. Zajmie się także swoją teściową, która zawsze krytykuje jej kulinarne dzieła, a szczególnie te z parówek, które są w ich domu podstawą żywieniową. Popamiętaj ją jeszcze, popamięta!
Póki co, żadne przekazy nie wspominają o świętych czy błogosławionych noszących to imię
Prawda: uwielbiam dalekie podróże, jak już wspominałam i co można zobaczyć po ubogim, ale jednak tagu podróże na moim blogu. To prawda, szybko się uczę, jak jestem zmotywowana to potrafię nauczyć się bardzo dużo. No chyba jestem trochę inteligentna (?). Cenię sobie bliskość natury, całe swoje życie spędziłam na wsi, mieszkałam na stoku góry blisko lasu, widok z okna w pokoju często pojawiał się gdzieś tam na blogu. Jestem kreatywna, lubię artyzm, przez 8 lat swojego życia uczęszczałam na zajęcia ceramiki i uwielbiałam brudzić ręce w glinie. Jak byłam mała często rysowałam i lubiłam malować. Mam zdolności po dziadku. To fakt, nie lubię prosić kogokolwiek o pomoc, mam wrażenie że to świadczy o mojej słabości i braku zaradności, a lubię byc postrzegana jako ktoś zaradny. Uparta jestem, dodatkowo pomaga temu znak zosiaku - byk. Jestem stała w uczuciach, szkoda, że partnerzy trochę mniej. Cenię sobie, kiedy mężczyzna jest mi lojalny, sama staram się byc troskliwa. Lubię jeść, chciałabym umiec lepiej gotować. Tutaj wyjaśnienie numerologicznej 9 - jestem wrażliwa, chętnie pomagam, koledzy na studiach mogą potwierdzić. Jestem tolerancyjna i otwarta, chodziłam do szkoły integracyjnej. A umiem się dzielić od małego, bo mam młodszego brata. Jestem indywidualistką, o czym świadczy między innymi to, jakie sporty preferuję - pływanie, narty, kolarstwo, nienawidzę z kolei koszykówki, siatkówki, piłki ręcznej.

Fałsz: ponownie obalam mit o imprezach i życiu towarzyskim. Mimo, że lubię podróże, to nie wyobrażam sobie żyć poza Polską, bo strasznie tęsknię już po kilku tygodniach. Brakuje mi Polaków, języka, jedzenia, kultury. Jestem niestety materialistką, i to bardzo, lubię gromadzić ładne rzeczy, drogie sprawiają mi większą przyjemność, lubię się też czasami niestety nieśmiało chwalić tym, co mam. Taka moja wada. Nie wiem czy mogłabym być wolnym strzelcem, kręci mnie praca biurowa, taka rutyna w pracy, dzięki której czułabym się swobodnie po powrocie do domu z rodziną. Słoneczniki są co prawda ładnymi kwiatami, ale preferuję konwalie i bez.

Moja patronka - Wenus. Jestem tam napisane, że jestem piękna z urokiem osobistym. Mam nadzieję, że tkwi w tym ziarno prawdy.

http://imiona.mobi/?imie=DagnaOryginalna i nietuzinkowa. Ubiera się niezależnie od mody, zgodnie z własnym stylem. Żyje ekscentrycznie, najczęściej w środowisku artystycznym. Gdy trzeba, potrafi być poważna i odpowiedzialna.
Prawda: bywam czasami za bardzo poważna, ale działam odpowiedzialnie, myślę dorośle i chcę podejmować właściwe decyzje.

Fałsz: Ubieram sie normalnie, nie wyróżniam się stylem ubierania, ale także nie podążam za modą, sama nie wiem czy to umieścic jako prawdę czy fałsz. Nie jestem ekscentrykiem, bynajmniej nie zyję w środowisku artystycznym.

środa, 6 lutego 2019

Pytania na poznanie się

Ruszamy z kolejną porcją pytań na lepsze poznanie się. Poprzednie w tym poście, reszta do znalezienia pod etykietą TAG.

Do jakiego kraju nigdy nie chciałabyś pojechać?
Chyba ucząc się o sytuacji i polityce w państwach na świecie przez 5 lat, nie wybrałabym raczej na cel swojej podróży państw Bliskiego Wschodu. Tak jak Kaukazu i Bałkanów jestem jeszcze ciekawa, chociaż trochę dziko, to Bliski Wschód jakoś kompletnie mnie odpycha.

Jaką modę z przeszłości chciałabyś przywrócić do życia?
Sukienki w groszki. To jest takie cudowne! Oczywiście, bardzo lubię obecną modę, powróciły pastelowe kolory, kwiatowe wzory, ale te groszki są tak cudowne. Jeszcze jedna moda, która bardzo mi się podoba, to sukienki typu pensjonariuszki. Jestem dumną posiadaczką takiej sukienki, szyta na miarę przez znajomą krawcową. Jest czarna, na wzorze koła (więc mocno rozkloszowana) z białym asymetrycznym kołnierzykiem i mankietami.

Jaką współczesną modę posłałabyś w diabły?
Nie cierpię tego, co obecnie robi się ze spodniami. Dziura na dziurze, potargane nogawki u dołu, opuszczony krok. Według mnie, spodnie powinny pokazywać i zarazem tuszować to, co powinny. Podkreślać ładną pupę, być wygodne, ciepłe kiedy trzeba, eleganckie w razie potrzeby, a dobre jeansy pasują do wszystkiego. Jakoś nie przemawia do mnie ta moda. Dodatkowo doprowadzają mnie do szału motywy zwierzęce - panterki i zebry zwłaszcza, ale to chyba już mniej niż te spodnie.

Czy jest coś, w czym uważasz się za staroświeckiego?
Chyba jestem staroświecka pod tym względem, że ubieram się mało wyzywająco, bo damie nie wypada, jak to się mówi. Nie za krótkie spódniczki, dekolt przyzwoity, zero dekoltu na plecach, bez wyzywającego makijażu. Zima - obowiązkowo czapka, szalik, nie jakieś odsłanianie szyi, bo szalik powinien ładnie leżeć, a nie chronić.

Wierzysz, że istnieje życie na innych planetach?
Staram się nie wierzyć w różne istoty pozaziemskie i nadprzyrodzone, stąpające/latające po ziemi. Straszliwie boję się duchów, zjaw, omamów słuchowych, kosmitów, nawiedzonych rzeczy. W ogóle jak słucham o potworach, historiach o duchach, to mam automatycznie łzy w oczach i gęsią skórkę. Marny ze mnie zawodnik, więc nigdy w życiu nie oglądałam Archiwum X i horrorów generalnie.

Czy jest jakaś znana postać (aktor, piosenkarka, pisarz), którą jesteś zauroczona?
Pierwsza aktorka, o jakiej pomyślałam, to Lilly Collins, córka mojego ulubionego piosenkarza - Philla Collinsa. Ma niesamowitą urodę, piękne oczy i bardzo pasuje do dawnych lat swoim stylem. To ona chyba najbardziej mi się podoba i jest najbardziej urocza. Z aktorów jest to Ben Barnes (książę Kaspian z Narnii; Dorian Grey). Mimo swoich lat, nadal jest taki chłopięcy, ma czarujący wzrok i aparycję.

Jakie jest najbardziej wkurzające pytanie, które zadają ci ludzie?
Czy Dagna to skrót od Dagmara. I drugie pytanie, zaraz po pierwszym najbardziej wkurzające - masz X lat? Nie wyglądasz, dałbym Ci 4 mniej.

Jaki jest twój ulubiony cytat i co dla ciebie znaczy?
Nigdy nie miałam swojego ulubionego cytatu. Na przełomie gimnazjum i liceum zaczęłam spisywać jakieś ulubione cytaty z książek i filmów w zeszycie (odgapiłam od Eli ^^), ale nigdy z żadnym się specjalnie nie utożsamiałam. Chociaż jak myślę o cytatach z książek to przychodzi mi na myśl jeden: 

- Kici, kici? - spytał niski, męski głos
.- Rzeczywiście - odparłam - Zaskoczyłeś mnie trochę i przyszłam nieprzygotowana. Następnym razem przyniosę trochę śmietanki i jakieś kocie zabawki.
- Jaka kobieta pozdrawia Władcę Bestii słowami: Tutaj, koteczku, chodź do mnie, kici, kici, kici?

Ilona Andrews, Kate Daniels tom 1: Magia kąsa

Taki wybór, ponieważ seria o Kate Daniels jest moją ulubioną i bardzo lubię do niej wracać. A ten cytat często przywołujemy z Elą, rozmawiając o tej serii, bo obie ją uwielbiamy.

-O Boże, właśnie pocałowałam wampira!
-O bogowie, właśnie pocałowałem człowieka!

Sherrilyn Kenyon - Rozkosze Nocy

A ten? Wyrwany z paranormal romance, ale wybaczcie - czasy liceum i pragnienia uniesień duchowych. On po prostu zawsze wywołuje na moich ustach uśmiech i mnie cieszy.

Jakbyś zdefiniowała prawdziwą męskość?
Zapewnienie kobiecie poczucia bezpieczeństwa. I nie chodzi o stawanie do bójek w jej obronie ani uczęszczanie na treningi sztuk walki. Nie chodzi o spędzanie na siłowni całych dni. Chodzi o to, żeby kobieta czuła się w jego towarzystwie pewnie, wiedziała, że nic jej nie grozi, że jej nie zostawi, wesprze w potrzebie, będzie dla niej oparciem i może na niego liczyć w przyszłości.

Jakbyś zdefiniowała prawdziwą kobiecość?

Ta cecha, najważniejsza, to chyba wrażliwość. Nie znaczy to, że ma płakać na zawołanie, wzruszać się każdym spotkanym bezdomnym kotkiem i tulić obce niemowlaki. Tylko takie łagodne spojrzenie na sprawy, opanowanie emocji, niewybuchanie złością, także aby nie wszczynała bezsensownych kłótni, co wiemy, że kobietom się zdarza. Chodzi o zrozumienie drugiego człowieka i tego, że łącząc się z kimś, bierzemy oboje jakiś ciężar na ramiona. Oboje się wspieramy. Tak zostało ustalone wiele wieków temu - ogień i woda.


wtorek, 5 lutego 2019

Meksykańskie jedzenie

Nasz czas w Rumunii dobiega końca, za kilka dni wracamy, dlatego w weekend postanowiliśmy jeszcze po raz ostatni odwiedzić knajpy z dobrym jedzeniem. Na sobotni obiad wybraliśmy się do meksykańskiej restauracji El Gringo, w której byliśmy raz w grudniu. Tym razem nie poszłam w mięso, bo jem je codziennie. Wybrałam panierowanego dorsza w płatkach kukurydzianych z warzywami z patelni. Konrad miał zestaw mięs i kiełbasy z warzywami (cukinia, papryka, bakłażan). Do tego side - nadziewane boczkiem i serem pieczarki. Prawie pękliśmy, ale wyczyściliśmy talerze do ostatniego okruszka. Po tygodniu wojskowego jedzenia aż chce się zjeść coś sytego, dobrze przyprawionego z warzywami. A mi przede wszystkim chciało się ryby :)







poniedziałek, 4 lutego 2019

Seriale

Ostatnio wiele seriali chcę i próbuję skończyć, bo męczą mnie takie "unfinished business".  Skoro już tak dużo siedzę w tych serialach i lubię je oglądać, postanowiłam spisać wszystkie seriale obejrzane w całości (mam wszystko udokumentowane na profilu na Filmwebie). Jeśli będę dobrze pamiętała, to opiszę przede wszystkim czy polecam obejrzeć i jak bardzo (nie)zawodzi finał. Może nawet opisze gatunek, fabułę.
To chyba najdłuższy post na tym blogu, już nawet nie chciałam dodawać zdjęć i zaśmiecać posta. Same informacje i dużo tekstu.

American Crime Story: O.J. Simpsons - serial prawny, kryminalny, w którym cały sezon poświęcony jest jednej sprawie - właśnie O.J. Simpsona. Morderstwo pokazane jest w pierwszym odcinku, potem przez resztę odcinków (10) pokazywana jest rozprawa sądowa. Każdy odcinek skupia się na czymś innym - to o prokuratorze, to o sędzim, o ławie przysięgłych, o rodzinach ofiar. Ostatni odcinek to werdykt, na który czeka się z niecierpliwością i zaskakuje. Polecam obejrzeć ze względu na obraz amerykańskiego sądownictwa, tak z ciekawości. Plus za dobrą obsadę (Travolta, Schwimmer).

Długa noc - krótki, 6 odcinkowy serial, który opowiada historię młodego chłopaka, którego oskarżono o morderstwo (z braku laku dowodów i innych podejrzanych). Podobnie jak powyższy serial - pokazuje proces, dochodzenie, dodatkowo wplatając smaczki z życia rodziców chłopaka, jego obrońcy. Trzeba się wciągnąć, jest trochę mrocznie, klimat więzienia/aresztu, przemoc, kto co lubi. Finał zaskakuje, bohater bardzo się zmienia, mimo, że to tylko 6 odcinków.

Glee - serial młodzieżowy, wesoły, kolorowy, bardzo poprawny politycznie, więc typowo amerykański. Mamy typowe liceum amerykańskie - cheerleaderki, grupa futbolistów, nerdy śpiewające w chórku szkolnym. I nagle te wszystkie grupy się stykają, zmagając z bullingiem wśród kolegów. Piosenki co kilka minut, znane i lubiane, aż chce się tupać nóżką i podśpiewywać pod nosem. Sezonów powstało 6, po 20-kilka odcinków, finał bardzo pozytywny, chyba wszyscy zadowoleni, zakończony pięknymi piosenkami. Wszystkie wątki zamknięte, raczej nie zostawi widza niespełnionego.


Timeless - podróżnicy w czasie naprawiają historię Stanów Zjednoczonych, którą nieustannie próbuje zmienić zła organizacja. Serial jest typowo amerykański, czyli skupia się na najważniejszych wydarzeniach w historii USA i podkreśla ich wielki wpływ na losy całego świata. Drużyna bohaterów to historyczka, były żołnierz i afroamerykański inżynier. Sezony są dwa, z zakończenia drugiego wywnioskowałam, że już chyba się skończył, chociaż kto wie - czasami twórcy zaskakują.

Jak poznałem Waszą matkę - już kiedyś robiłam post, w którym porównywałam ten serial z Przyjaciółmi. Jak poznałem Waszą matkę uważany jest za gorszą kopię Friends. Ciężko się nie zgodzić, chociaż ten serial ma też swoje zalety - na przykład rolę Neila Patricka Harrisa i Cobie Smulders. Serial emitowano w latach 2005-2014, więc też podobnie długo jak był pierwowzór. Opowiada historię piątki przyjaciół z Nowego Jorku, kórzy spotykają się towarzysko w mieszkaniu Teda bądź pubie, nad którym ma mieszkanie. Każdy odcinek to osobna historia. Cała koncepcja serialu polega na tym, że Ted, głowny bohater, z każdym odcinkiem opowiada swoim dzieciom jak poznał ich matkę, mimo, że matka pokazuje się dopiero pod koniec serialu. Zakończenie mnie rozczarowało, spodziewałam się czegoś totalnie innego, byłam chyba trochę zawiedziona, ale mimo wszystko dobrze bawiłam się przez 9 sezonów.

Seria Niefortunnych Zdarzeń - Netflix wyprodukował 3 sezony serialu, każdy po 10 odcinków. Serial powstał na podstawie 13 tomowej Serii Niefortunnych Zdarzeń autorstwa Lemony'ego Snicketa. Opowiada historię trojga sierot, które w wyniku pożaru straciły oboje rodziców i dom. Pozostała im fortuna, która do momentu osiągnięcia pełnoletności jest w posiadaniu banku. Bank poszukuje dla dzieci opiekuna, a po piętach depcze wszystkim Hrabia Olaf, polujący na majątek dzieci. Każdy odcinek wpędza człowieka coraz bardziej w przygnębienie, obserwując losy rodzeństwa. Hrabia Olaf grany jest przez Neila Patricka Harrisa, który udowadnia swoją genialność i kunszt aktorstwa. Naprawdę, podziwiam jego i w ogóle całą obsadę za grę aktorską. Serial to czarna komedia, groteskowy, smutny, przygnębiający, ale warto zobaczyć i doczekać finału, który przywraca nadzieję i podnosi lekko na duchu, że po burzy nadchodzi słońce.

Nocny recepcjonista - krótki, 6-odcinkowy serial, który opowiada historię trochę konspiracyjną, trochę przygody agenta służb specjalnych. W sumie ciężko określić mi klimat, ale akcja dzieje się szybko, zwięźle, wciąga. Wielki plus za rolę Toma Hiddlestona, Hugh Larriego i Olivii Coleman. Akcja dzieje się częściowo w Maroku, częściowo na Majorce, częściowo w Szwajcarii, plus częściowo Londyn. Główny motyw - zły, który handluje bronią i ten, który ma go powstrzymać. A do tego wtrąca się MI6. 6 godzin naprawdę dobrego serialu.

Awatar: Legenda Aanga i Legenda Corry - zestawiam te dwa seriale razem, ponieważ się łączą. Oba są serialami animowanymi, kiedyś powstał chyba nawet film aktorski Ostatni Władca Wiatru, ale mało ma wspólnego z animacją. Serial opowiada historię małego mnicha, ktory jest awatarem, czyli włada jednym z żywiołów - w tym przypadku wiatrem. Szukając innych awatarów próbuje pokonać złego bohatera, który próbuje przejąć władzę nad światem. No motyw nie jest szczególnie oryginalny, ale animacja jest tak sympatyczna i rozkoszna, że naprawdę wybacza się wszystko. Plus jest to bajka, więc nie ma co spodziewać się tutaj zbytniego skomplikowania. Drugi serial - Legenda Corry - to kontynuacja poniekąd pierwszego serialu. Ten drugi z kolei opowiada o losach wnuczki Aanga, Corry, która również jest awatarem. Motyw podobny jak u Aanga.

Przyjaciele - można pisać i pisać o tym serialu, ale chyba wszyscy wiedzą o czym i kim jest. 6 przyjaciół przesiaduje codziennie na zmianę w mieszkaniu Moniki bądź kawiarni, która znajduje się obok. Młodzi przyjaciele zaczynają swoją przygodę będąc jeszcze przezd 30-tymi urodzinami. Każdy odcinek opowiada osobną historię, ale są ze sobą wszystkie luźno powiązane w sensowną całość. Sitcom, więc śmiechu co nie miara, oglądam już 3 raz, a śmieszy mnie tak samo jak za pierwszym  razem. 10 sezonów po 24 odcinki mijają w mgnieniu oka i zapewniają świetne umilenie wieczorów. Serial nie jesy wymagający, a dla mnie jednym z największych atutów jest to, że wtedy nikt nie wymagał poprawności. Może brzmi to źle, ale dla mnie to wszystko było takie normalne, ludzkie, nie trzeba było wtrącać wątków, które teraz są wymagane w produkcjach, żeby nikogo nie urazić. Finał chwyta za serce i można uronić nie jedną łzę.

Firefly - krótki serial (1-sezonowy), do którego powstał potem film Serenity. Jest to dośc dziwny gatunek, bo western sci-fi, ale jest w nim coś, co tak bardzo urzeka. Mnie urzekł Nathan Fillon, dla którego chciałam to obejrzeć. Muzyka zostaje gdzieś głęboko w serduszku i z ostatnim odcinkiem robi się smutno, że jednak nikt serialu nie chciał kręcić dalej. A było to tak dawno temu, fani na pewno bardzo by chcieli poznawać więcej przygód space cowboi.

Constantine - także krótki serial, bo jeden sezon. Bazowany na podstawie komiksu o tytułowym bohaterze. Nie chcę pisać nic o komiksach, bo się na tym nie znam. Mogę jedynie powiedzieć coś o serialu właśnie. Główny bohater, John, posługuje się magią, aby zwalczać chodzące po ziemi demony i zsyłać je do piekła. Trochę takie Supernatural. John jest Anglikiem, więc miło się słucha brytyjskiego akcentu. Potem można zobaczyć Johna w DC Legends of Tomorrow, którzy nadal są emitowani. Mroczny klimat, ale z humorem, więc jak dla mnie lepszy niż film z Keanu Reevesem.

Synowie Anarchii - cudowny serial, dzięki któremu zakochałam się w klimatach brytyjsko-irlandzkich. Nie ma tam pięknych zdjęć klifów i łąk, ale coś mnie w tym pociągało. Ogólnie klimat gansterski, ale bardziej współczesny. Motory, handel bronią, alkohol, narkotyki, bijatyka. Mało pociągające dla kobiety, ale proszę Was - dla Charliego Hunnama warto. Plus muzyka, która powoduje dreszczyk i gęsią skórkę. Sezony mijają w mgnieniu oka, byłam z serialem gotowa w miesiąc pracując co dwa dni po 12h. Kawał dobrego serialu. Zakończenie rozdziera serce i długo nie można się z tym wszystki  pogodzić.

Dawno dawno temu - jejku, przygoda z tym serialem zaczęła się u mnie w 2013 roku. Wtedy był jeszcze tak słaby, efekty specjalne, zdjęcia, kostiumy, ale z roku na rok wszystko się polepszało i serial ewoluował pod względem montażu i obróbki graficznej. Serial traktuje o tym, jak świat bajkowy przez klatwę Złej Królowej został przeniesiony do miejscowości Storybrook, a wszystkie postaci zapomniały, że były w poprzednim świecie Kopciuszkiem, Śnieżką, krasnoludkiem, Czerwonym Kapturkiem itd. I tak mijają sezon y, pojawiają się kolejne postaci, złe i dobre, bardziej i mniej znane. Wracają wspomnienia z dzieciństwa. Wszystko pozmieniane, aby historia była jeszcze bardziej zagmatwana, pokręcona i tworzyła więcej zwrotów akcji. Dobrze bawiłam się z tym serialem, pozwolałam mi się odprężyć i oglądać coś, co lubię - bajki. Coś tknęło w środku, jak serial się skończył, dało się zżyć z postaciami.

Jeźdźcy smoków - no coż, jestem wielką fanką Jak wytresować smoka, a to jest właśnie krótki serial (2 sezony), który ma miejsce między 1 a 2 częścią filmu. Akcja dzieje się w większości na wyspier Berk, częściowo główni bohaterowie gdzieś tam latają. Dużo uwagi poświęca się badaniu i poznawaniu właściwości nowych gatunków smoków, więc można się całkiem dużo dowiedzieć. W tym serialu też pokazany jest proces szkolenia i oswajania smoków, jak one sa wybierane, jak sobie z nimi radzą młodzi wikingowie. Otwarte zakończenie póki co, więc może stworzą więcej sezonów, już po premierze 3 części.

Sherlock - chyba jestem jedną z niewielu osób, które wolą Roberta Downey Jr. jako Sherlocka niż Benedicta. Mimo wszystko, serial ciekawy, wciaga, zwłaszcza nowe przedstawienie przygód angielskiego detektywa. Serial Sherlock to przeniesienie przygód Holmesa do współczesności. Dosyć ciekawe przedstawienie znanych wszystkim spraw (Pies baskerville, Studium w różu) w nowej odsłonie. Warto posłuchać pięknego akcentu brytyskiego Benedicta, chociaż sam Freeman to także niezły kawał aktora i cudownie patrzy się na tę dwójkę. Trochę szkoda, bo sezony tylko 4, a odcinków w każdym 3 (po 1h), chociaż jak ktoś czuje niedosyt - można obejrzec Hobbita 3 część, gdzie panowie graja razem.

Castle - do tego serialu mam sentyment. Zaczęłam go oglądać kiedyś w liceum, bo leciał pierwszy sezon na AXN. Zaczęliśmy wspólnie z rodzicami i bratem, ale oni nie są tak wytrwałymi zawodnikami jak ja i przebrnęłam przez wszystkie sezony. Przygoda trwała do 2016 roku, ja skończyłam nadrabiać odcinki w 2017 roku, więc nie tak dawno temu. Bardzo mi brakuje Stany Katic i Nathana Fillona. Nathana można chociaż zobaczyć w innych filmach, jest dosyć aktywny w mediach społecznościowych. Finał jak każdy - boli, ani cieszy, ani smuci, bo niby fajnie, że coś w końcu znajduje swoje zakończenie, ale z drugiej - chce się więcej, jeszcze troszeczkę.