niedziela, 24 lutego 2019

Dwa tygodnie po powrocie

Wróciłam 2 tygodnie temu z Erasmusa, a czuję jakbym siedziała w Polsce już od dawna. Bardzo szybko sie przyzwyczajam do nowych warunków i zapominam po kilku dniach jakie to było uczucie przebywać w innym miejscu.
Jak tylko wróciłam, zrobiliśmy z Konradem porządek z pudłami w moim pokoju, które stały i kurzyły się od czerwca. Zawaliły mi ćwierć pokoju, jak tylko je sprzątnęliśmy i wywieźliśmy zrobiło sie dużo miejsca. A jak już zrobiłam porządek z pudłami, to zabrałam się za stare podręczniki na strychu, pawlacz w pokoju, pudła na szafie, ubrania, kosmetyki, artykuły biurowe i notatki ze studiów. Studia powoli kończę, więc uznałam, że część notatek i tekstów źródłowych można wyrzucić. Mama przy okazji zrobiła porządek ze swoimi fakturami, więc pół dnia na zmianę niszczyłyśmy papiery o dokumenty w niszczarce. Okazało się, że mam dosyć pokaźną kolekcję długopisów i innych pisaków, znalazły się 3 pary nożyczek i mnóstwo pędzli - używam ich do czyszczenia klawiatury. Nie wiem kiedy tyle tego nagromadziłam. Iwo pomógł mi uporać się z komputerami stacjonarnymi i złożył mi jeden działający z dwóch, które zalegały w kątach pokoju. Prawdziwe biuro się zrobiło.
Zdążyłam być już dwa razy w Krakowie, bo musiałam napisać jedno kolokwium i dwa egzaminy z przedmiotów obowiązkowych. Na szczęście zdane. 
Kropka nie odstępuje mnie na krok, pogoda się poprawiła, chociaż mróz nadal trzyma. Ja przez te podróże i jeżdżenie w tę i z powrotem do Krakowa się rozchorowałam. Złapałam tak złośliwe przeziębienie, że zaatakowało mi zatoki na tyle poważnie, iż zatkało mi uszy i od ponad tygodnia mam wrażenie latania non stop samolotem. Najgorzej w trakcie jazdy autem lub autobusem, bo zatyka jeszcze bardziej. Przynajmniej silnik w moim aucie trochę ciszej pracuje :)
Mam teraz zasłużone ferie, ponieważ semestr letni zaczyna się dla mnie dopiero 4 marca ze względu na zajęcia w trybie parzystym i nieparzystym. Na razie nie mam gdzie mieszkać w Krakowie i nie mam pojęcia jak to wszystko pozaliczam, bo jest 8 przedmiotów, ale damy radę, w końcu to ostatni semestr w życiu na studiach. Potem będzie tylko ciężej.








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za wszystkie komentarze! To naprawdę miłe z Waszej strony. Odwdzięczę się za każdy.
Bardzo proszę nie ogłaszać się w komentarzach.
Pozdrawiam.
Dagna