piątek, 29 października 2010

Szkoła ... !

Ktoś mi kiedyś powiedział, że trzecia klasa jest łatwiejsza niż druga. Kłamstwo! Albo to ja tak nisko upadłam w nauce, albo to kłamstwo wyssane z palca. W trzeciej klasie wcale nie jest łatwo.
W dupę nauki, okropnie dużo różnego rodzaju kartkówek, odpowiedzi ustnych i sprawdzianów. Strasznie dużo zadania domowego. Nauczyciele chyba myślą, że nie mamy nic do roboty w domu i nam się nudzi. Jakby tak na to spojrzeć, to żeby się dobrze uczyć musiałabym siedzieć 20/h nad książkami.
Ale dzisiaj ucieszyłam się na myśl, że muszę wybrać liceum. Szperałyśmy z Pauliną, pośród szkół ponadgimnazjalnych i szukałyśmy łatwych i prostych profili. Może nie jest to takie przyjemne jak się wydaje, bo jeszcze więcej nauki, nowe środowisko, gorszy dojazd, ale teraz jestem tak jakby sama odpowiedzialna za to, do jakiego liceum pójdę po gimnazjum. Ta świadomość, że jestem coraz bliżej pełnoletności i studiów, sprawia, ze czuję się doroślej i odpowiedzialniej. Ale będzie co będzie, byleby się dostać na wymarzony profil i z Pauliną chodzić do tej samej szkoły. I oczywiście ... poznać jakiegoś chłopaka!!! ;)

piątek, 22 października 2010

Route 66!!

Zainteresowałam się ostatnio historyczną drogą Route 66 w USA, ponieważ natknęłam się na artykuł o niej w gazecie "Twój Styl". Trochę historii:

Na przestrzeni swojego istnienia Droga 66 przeszła wiele przeróbek i napraw. Między innymi przedłużono ją o odcinek z Los Angeles do Santa Monica. Wbrew krążącym w Ameryce legendom nie kończyła się w wodach Pacyfiku; w rzeczywistości kończyła się u zbiegu z ówczesną autostradą US-101, biegnącą wzdłuż wybrzeża oceanu.
Całość trasy uzyskała utwardzoną nawierzchnię w 1938 roku. Swoją największą świetność przeżywała w okresie wielkiego kryzysu lat 30. ubiegłego stulecia. Była wtedy główną magistralą wiodącą fale migrantów ku zachodowi, głównie do Kalifornii, szczególnie w okresie słynnych burz pyłowych na obszarze Środkowego Zachodu Stanów Zjednoczonych (ang. Dust Bowl), gdzie w latach 30., podczas długotrwałej suszy, gwałtowne wiatry wywiewały zerodowaną, górną warstwę ziem uprawnych, zostawiając nieurodzajną pustynię.
Trasa przez swe powstanie stała się nitką komunikacyjną rozwijającą gospodarkę miejscowości znajdujących się przy niej. Mieszkańcy miejscowości, które żyły z usług (stacje benzynowe, motele i hotele, punkty zbiorowego żywienia, warsztaty naprawcze, handel), starali się bronić Route 66, gdy jej istnienie zostało zagrożone powstaniem międzystanowej sieci autostrad (ang. Interstate Highway System) w latach 50.
Route 66 została oficjalnie skreślona z listy autostrad krajowych 27 czerwca 1985, kiedy została zastąpiona przez autostradę Interstate 40. Uznano wtedy, że istniejące jeszcze jej odcinki nie odpowiadają wymogom nowoczesnych dróg międzystanowych.
Odcinki U.S. Route 66 przebiegające przez stany Illinois, Nowy Meksyk i Arizona w 2005 roku zostały uznane za narodową drogę krajobrazową o nazwie Historic Route 66. Łączna długość drogi na tych odcinkach wynosi 2269,2 km i stanowi popularną atrakcję turystyczną.

czwartek, 21 października 2010

Śnieg!

Tak. Dzisiaj można było poczuć prawdziwą zimę. Pruszył pierwszy śnieg!
Chociaż było go mało, chłopcy w drodze do domu lepili kulki ze śniegu i rzucali w siebie, ale udało mi się uniknąć oberwania taką śnieżką.
Ogólnie to lubię zimę. Ale nie taką mokrą i bez śniegu, tylko taką ... mnóstwo śniegu, ładna pogoda.
Mmm ... albo jak wstaje się rano, patrzy przez okno, a na balkonie pasmo białego puchu i lekko oszronione okna. A w domku cieplutko, ogień trzaska w kominku. Jeju ... a do tego choinka ze światełkami i kot na kolanach. Kocham takie dni. Kiedy nie muszę iść do szkoły, nie mam żadnej nauki i specjalnych obowiązków.
Byle do grudnia ...

poniedziałek, 18 października 2010

Moda i makijaż

-- Moda --
Podążanie za modą nie należy do moich zainteresowań. Według mnie moda i wszystko co z nią związane jest głupie i dziwne. Te najdziwniejsze buty i czapki. Może jestem staromodna i nietuzinkowa, ale jakoś nie jestem do czegoś takiego przekonana. Wolę klasyczne stroje i buty ... Fakt. Lubię się ładnie ubrać, żeby za bardzo nie ostawać od rówieśników, ale bez przesady.

-- Makijaż --
Malowanie się? Może czasami zdarza mi się nałożyć tusz na rzęsy, ale to tylko w wyjątkowych okazjach. Tak to stosuję różne kosmetyki, ale nie używam podkładów, korektorów itp. Tapeta? Publiczne ośmieszanie się. A co z włosami? Też klasyk. Nie farbuję. Nie mam pasemek. Ani wygolonych z boku głowy, jak to niektórzy teraz noszą. Paranoja ... Szminki, pomadki? Niewygodne. Nie znoszę tego, jak mam świadomość, że coś mnie blokuje i ogranicza. Obcasy? Owszem, ale nie szpilki. Płaski obcas może też nie do końca, ale taki ... w sam raz.


I co tam, że nie masz głosu jak Michał Żebrowski ...
I co tam, że nie jesteś piękny jak Antonio Banderas ...
Dla mnie jesteś księciem z bajki! ;**

Rodzinna atmosfera ...

Uświadomiłam sobie ostatnio, że mam wielkie szczęście, że urodziłam się w takiej a nie innej rodzinie. Porównuję atmosferę jaka panuje u mnie i u znajomych w domu. Prawdziwe ciepło rodzinne, miłość domowników. Niektórzy nie mogą tego doświadczyć, bo nie chcą, bądź nie zostali tego wyuczeni i do tego przyzwyczajeni. A mnie od małego tak wychowują. Rodzinne wypady, spacery, wspólne niedzielne śniadanie, wakacje, pomoc rodziców w nauce. Osoby, słyszące jak dobrze mi w domu, twierdzą, że jestem trochę rozpieszczona, ale do tego jeszcze mi daleko. Być rozpieszczonym, to znaczy mieć wszystko czego się chce. Ktoś by mi musiał ciągle usługiwać. Nie ma tak dobrze. Sama sobie muszę zapracować na niektóre wygody, ale nie wymieniłabym mojego życia i rodziny na nic innego w świecie. Nie ma luksusów, ale kogo rodzice wychowali na porządnych ludzi? Ja jestem dumna z zachowania moich rodziców. Zostałam wychowana na wspaniałej muzyce, a to też ma duży wpływ. Zasypiałam przy Enya`i i Zuccherro. Tańczyłam przy George`u Michaelu. Te osoby są już w dzisiejszych czasach coraz mniej znane. W dzieciństwie, jak zbliżał się weekend,  oznaczało to, że szykuje się spacer bądź wycieczka rowerowa. Każde święta spędzaliśmy w towarzystwie dziadków i cioci z kuzynami. Każdy dzień świąt był radosny. Każdy posiłek wspólny. Niedziela -  dzień w tygodniu kiedy powinno się wypocząć. Msza, śniadanie przy nakrytym stole z rodzicami i bratem. Potem kawa i ciasto. Własne obowiązki i zbiorowe oglądanie telewizji. W tygodniu zawsze znalazł się czas na zrelacjonowanie sensacji tygodnia. Wieczorne pogawędki z babcią o wszystkim po kolei. Zwierzęta. One zawsze były traktowane jak członkowie rodziny. Zazwyczaj były to psy, ale jeden kot się zdarzył. Dzielenie się z nimi opłatkiem, ciepły posiłek od babci codziennie na obiad. To takie czułe. 
Właściwie nie wiem czemu pisze to w czasie przeszłym. Przecież ciągle tak jest i będzie póki się nie wyprowadzę, bądź nie Pójdę na studia. Te tradycje trwają wśród nas odkąd jesteśmy z bratem na tym świecie. Mam zamiar kontynuować te zwyczaje jakie mi weszły w nawyk w moim dalszym życiu, jak będę miała własną rodzinę, dzieci i męża. 

niedziela, 10 października 2010

Disney

Bajki Disney`a. Współczesne dzieci myślą, że bajki Disney`a to: Hannah Montana, Nie ma to jak hotel, High School Musical. Prawdziwe bajki już nigdy nie wrócą.
Można zatem powiedzieć, że są one legendą. Nigdy nie powróci Królewna Śnieżka, Król Lew, Herkules. Zastąpiły je słodkie idiotki, które uważają się za gwiazdki Disney`a. Tamte bajki oglądało się z przyjemnością. Ja się na nich wychowałam, zasmakowałam tego. Czegoś takiego się nie zapomina. Wtedy były mądrzejsze. Dobrze, że Disney nie musi tego oglądać.
Do tego wszystkiego dochodzą jeszcze postacie z tym czymś pociągającym, co chce się zobaczyć. Te "Gwiazdy" na Disney Channel przyciągają tylko głupotą. One na tym zarabiają. Czego ludzie nie zrobią dla kasy...
Ach ... zapomniałam, dodać. Te charakterystyczne klimaty bajkowe i muzyka.
I to się nazywa bajka, a nie Brenda Song, naśladująca współczesną Mulan!

Źródło:  "Atak Klonów". Smutna prawda ... 

piątek, 8 października 2010

Wiersz ...


' Zapłakane dziecko w kącie siedzi.
' Zabrano i połamano jego ukochane kredki..
' Jednak ociera łzy, pojawia się uśmiech na twarzy.
' Znów rysuje..
' Lecz zakrwawionym palcem po ścianie.


nie mojego autorstwa, ale strasznie mi się podoba ;)

niedziela, 3 października 2010

Guzik RESET!!

Przydałby się taki guzik do cofnięcia błędów przeszłości. Ktoś by mógł pomyśleć, że 15 lat i już ma tzw błędy przeszłości, ale serio, jest kilka takich.

Gdybym miała taką opcję, na pewno nie wstąpiłabym na stronę: margonem.pl
Ok ok, nie poznałabym tam kilku wspaniałych osób, ale nie miałabym takich problemów w nauce i nigdy nie wpadłabym w nałóg internetowy.

Może nie jest to od razu błąd, ale wolałabym iść do mojej wsi do podstawówki, a nie do miasta. Słysząc co działo się w podstawówce i ile się o mojej osobie mówiło, chciałabym chodzić do tej szkoły.

Kubuś ... poświęcałabym Ci więcej czasu kochanie. Nie zostawiłabym Cię tamtego dnia. Kochałabym Cię o wiele mocniej.

piątek, 1 października 2010

Brudnopis

Razem z Pauliną na WOSie prowadzimy brudnopis gdzie na przykład: gnoimy się na kartce, albo piszemy ze sobą śmieszne dialogi.
Jest super!

Ciąża nastolatek i dzieci.

Ostatnio czytałam kilka artykułów o nastoletnich matkach.
Z jednej strony im współczuję, że spadł na nie taki obowiązek, ale przecież z drugiej strony same się prosiły.
Ale i tak niektóre mają lepszą sytuację wśród znajomych i rodziny po porodzie, bo w nie każdej rodzinie normalnie zaakceptuje się ten fakt i taka dziewczyna zostaje wyrzucona z domu na bruk. A "tata" najczęściej ucieka i nie ma z nim kontaktu.
Czasem dziewczyny takie traktowane są z troską przez rodziców, teściów i przyjaciół.
Ale i tak wole nie myśleć nawet o tym, co moja matka by mi zrobiła gdybym ja kiedyś przyszła z dzieckiem pod sercem ...

Wiadomo, kiedyś chciałabym mieć dziecko i to bardzo. Bo to jest istota, którą nosiłam w sobie 9 miesięcy, kocham ją od samego poczęcia.
Takie bobo jest słodkie tylko na początku, ale potem zaczyna się horror, jak powoli mówi, chodzi i stara się wszystko robić same. Ale i tak będę zawsze kochała dzieci.

Najlepiej gdybym kiedyś miała chłopczyka i dziewczynkę, ponieważ wiem, że czasem takie rozwiązanie jest lepsze. Wiem to, ponieważ sama mam jednego brata i dobrze mi tak.


Kiedyś nawet myślałam, żeby zaadoptować dziecko, ponieważ strasznie boję się samego porodu. Ale jak bym potem wytłumaczyła dziecku, że ma dwie mamy? Jak ono by na to zareagowało? Czy nie odbiłoby się to potem na jego psychice?
Nie wiem, ale przede mną jeszcze lata myślenia i szukania wiernego męża, idealnego do założenia ciepłej i miłej rodziny.