niedziela, 29 grudnia 2013

Podsumowanie 2013 roku

Żeby tradycji stała się zadość, pisze coroczne podsumowanie minionych 12 miesięcy. Może teraz inaczej, nie będzie konkretnych wyliczeń miesięcy i wyliczania ważnych wydarzeń.
Przede wszystkim był to dla mnie bardzo emocjonalny rok, szczególnie, że weszłam w piękny i szczęśliwy związek. Powoduje to, że patrzę na świat bardziej optymistycznie, doceniam każdą minutę życia i wytaczam sobie nowe priorytety. Zyskałam motywację do działania, poczułam, że łzy to jedna z cenniejszych rzeczy na świecie, a rozłąka tylko nas umacnia. Byłam, jestem i będę zakochana na zabój.
Z końcem ferii rozpoczęłam kurs na prawo jazdy, który udało mi się zakończyć z pozytywnym wynikiem egzaminu na początku lipca. Stres, który towarzyszył mi za każdym razem jest równoważny z tym maturalnym, więc skoro przeżyłam i nie płakałam, to wiem, że jestem wystarczająco silna, żeby się nie załamywać.
To był rok dominacji 95 rocznika. Nie imprezowałam, nie byłam w ani jedym klubie, lecz spędziłam kilka naprawdę świetnych imprez w moim małym gronie dziewczyn z klasy. Jakoś tak się zgrałyśmy, że 18 każdej z nas robiłyśmy w domach, wśród znajomych i w akompaniamencie dobrej muzyki. Złożyło się, że na każdej działo się co innego: poważne rozmowy, poker na grosze, kalambury, tańczenie w kuchni, filmy w nocy. Moja osiemnastka odbyła się z kilkumiesięcznym opóźnieniem (pod koniec lipca), więc było to przy okazji dobre spotkanie się w połowie wakacji. Mimo, że skończyłam 18 lat i jestem teoretycznie dorosła, zostaję abstynentką i chcę być wolna od wszelkich dziadostw jak długo się tylko da.
Musze przyznać, że ten rok był też filmowy. Z tegorocznych hitów kinowych oglądnęłam: Życie Pi, Les Miserables. Nędznicy, Hansel i Gretel. Łowcy czarownic, Oz Wielki i Potężny, Panaceum, Szybcy i wściekli 6, Iron Man 3, Iluzja, Stażyści, Wolverine, Labirynt, Thor 2, Igrzyska śmierci. W pierścieniu ognia, Kraina lodu, Hobbit 2.
Ponadto, założyłam w styczniu aparat na zęby. Według prognoz ortodonty, mam go zdejmować w okolicach matury. Widzę dużą poprawę, ale swoje przecierpieć muszę i nikomu nie życzę takiego bólu.
Naprawdę jestem zadowolona z tego roku. Chociaż żaden mnie jeszcze nie zawiódł, bo doceniam każdy z osobna.
Na koniec zostawiam Was z miłym akcentem muzycznym w postaci znakomitego głosu Stinga.
Szczęśliwego nowego roku i wystrzałowego Sylwestra!





piątek, 27 grudnia 2013

Anioły

Wszyscy jesteśmy aniołami z jednym skrzydłem: możemy latać,tylko wtedy, gdy obejmiemy drugiego człowieka.

czwartek, 26 grudnia 2013

Święta z Hobbitem

Myślałam, że będzie gorzej, bo co to za święta bez śniegu, ale jednak jest przyjemnie ciepło, nie trzeba zakładać czapek i rękawiczek, ani dodatkowej pary legginsów pod spodniami. Nie ma problemu ze śniegiem blokującym drogi i powodującym wypadki na drodze. Ok, wieje wiatr i zwiewa garaże (tak jak mojej sąsiadce dzisiaj rano), ale chyba jesteśmy w moich stronach przyzwyczajeni do halnego i jego niemiłych skutków.
Za mną naprawdę miłe i rodzinne święta. Moi kuzyni (6 i 8 lat) powoli wkręcają się w składanie życzeń, a nie ograniczają się do samego konsumowania opłatków. Porozmawiałam sobie trochę z ciocią, którą widzę i tak rzadko, ze względu na odległość (Warszawa). Chyba najbardziej połączył nas temat pokrowca do telefonu i filmów Marvela :)


Wczoraj po południu wybraliśmy się rodzinnie na "Hobbita: Pustkowie Smauga". Mogłabym zachwalać go godzinami, ale to byłoby zbyt nudne. Mam kilka zastrzeżeń, postaram się to ująć w taki sposób, żeby nikomu przypadkiem nie zaspoilerować fabuły. Przede wszystkim, za mało typowo baśniowych elementów. Zrobiło się z filmu bardzo mroczne fantasy. Zgoda, nie jest to bajka dla dzieci, ale mimo wszystko, scenografia była utrzymana w ciemnych kolorach. Nawet królestwo elfów było lekko upiorne. Ponadto elfy były zbyt "pro". No cóż, wykreowano ich na niepokonane, pełne gracji istoty, które po zaciętej (i oczywiście zwycięskiej) walce z orkami, wyszły bez żadnego zadraśnięcia i z nadal pięknie ułożonymi włosami, podczas gdy każdy "normalny" człowiek spociłby się przynajmniej. Elfom nie wypada.



Naprawdę nie chcę Was zniechęcać, bo mimo kilki usterek, które dostrzegłam, ale nie będę wymieniała, to film jest naprawdę warty obejrzenia. Nie ma co ukrywać - klasyk, jeden z wielu. Jackson nie zawiódł, jak zwykle, i uciął drugą część w trzymającym w napięciu momencie. Jeszcze TYLKO rok i doczekamy się trzeciej i ostatniej odsłony, która mam nadzieję - powali na kolana wszystkich.


Mam nadzieję, że spędzacie święta w rodzinnej, ciepłej atmosferze, choroby Was nie dopadły i cieszycie się kadzą przespaną godziną. Pozdrawiam gorąco i do zobaczenia! ;)

niedziela, 22 grudnia 2013

Pierniki

Produkcja masowa pierników u babci w kuchni. 4 godziny roboty się opłaciły, w końcu jestem zadowolona z mojego lukrowania. Na razie zajawka, więcej zdjęć ciastek i pierników jak przejdę się z aparatem do salonu.


____________________________________________________________________







poniedziałek, 16 grudnia 2013

Bo dla niektórych warto topnieć

niedziela, 8 grudnia 2013

Niby, a jednak

Niby smutno
Niby łzy dwojga ludzi
Niby milczenie
A jednak miłość
A jednak szczęście
A jednak ...

czwartek, 5 grudnia 2013

Kinder niespodzianka dla brata

Ach ta moja inwencja twórcza i czerpanie inspiracji ze stron DIY. Stworzyłam dzisiaj dla Iwo prezent na mikołaja i przy okazji urodziny, bo ma w tym samym dniu. Wyszło takie coś z Kinder Niespodzianką w środku, a w niej z zabawką i życzeniami. Tak, odwijałam, kroiłam gorącym nożem, rozbrajałam jajeczko, sklejałam od nowa płomieniem świecy i zawijałam w sreberko. Pikne. Mam nadzieję, że to doceni.
Kilka FOTOSÓW :)





piątek, 29 listopada 2013

Próbne matury dzień po dniu

Wtorek - polski poziom podstawowy
CR: średnio trudny ("Wielozadaniowość)
Wypracowanie:  "Pan Tadeusz" - obraz przyrody lub "Lalka" - charakterystyka

Środa - matematyka poziom podstawowy
Funkcje, wielomiany i ... wszystko. Trudne, byle zdać na 30%.

Czwartek - angielski poziom podstawowy
Łatwy i przyjemny, liczę na ładny wynik

Piątek - geografia poziom podstawowy
Myślałam, że będzie gorzej, ale była przeważnie praca na tekście, mapach i statystykach

angielski poziom rozszerzony
Najlepsza rozprawka - wady i zalety pracy za granicą, jak zwykle za dużo słów

Po maturach kursowanie z tatą: ortodonta - dentysta - ortodonta
A jutro andrzejki :)

Trzymajcie się!

wtorek, 26 listopada 2013

Kilka kg +

Oficjalnie mogę przyznać, że przytyłam (nawet tam gdzie chciałam). Widoczny efekt, skoro nawet BABCIA mi to przyznała :) Teraz tylko wyćwiczyć mięśnie brzucha i będzie cud miód.

poniedziałek, 25 listopada 2013

Free

Z racji tego, iż przez ponad godzinę przejechałam aż 800m - wysiadłam i wróciłam do domu. Naprawdę fajnie sie wraca o 9. Przede mną testy Cr w takim razie.

niedziela, 24 listopada 2013

G. i N. czyli groteska i feminizm

A po mojej prawej pan Gombrowicz, a po mojej lewej pani Nałkowska. Naprawdę cudowny duet, pomijając fakt, że mam dość i chce mi się spać. Nici z butów, nici z czekolady, nici z Kłamcy.
Poza tym - przeprowadziłam się na laptopa, bo internet już w ogóle nie działa na moim komputerze. Ten kabelek, to było takie delikatne stworzonko, że wystarczyło lekkie poruszenie gniazda, gasł i nie wracał. Rozebrany na części, monitor powędrował do mamy, myszka została przy mnie - przy laptopie, a głośniki z klawiaturą leżą na zimnym poddaszu z resztą niepotrzebnych urządzeń.
Lvl sam się nie wbije, ale są rzeczy ważne i ważniejsze. na przykład Castle.

środa, 20 listopada 2013

Francuski

Bardzo fajna lekcja francuskiego. Pani każe nam się uczyć wierszy i piosenek na pamięć. Bo ja nie mam co robić w domu, tylko recytacja po francusku ...

poniedziałek, 18 listopada 2013

Czuję się spełniona, bo wyrobiłam się w ten weekend z całą nauką i została ona doceniona oraz w pełni wykorzystana.
Farbowanie mamie włosów + "Lekarze" + przegryzanie chałką z masłem i kakao <3 p="">
A poza tym to smutno i źle, bo tęsknię

niedziela, 17 listopada 2013

Brak x ...2?

Nie mam neta, przez Iwo, bo jest wredny i niedobry dla rodziców
Korzystam z laptopa i telefonu, ale i tak nie ma tego komfortu co u mnie na komputerze.
Uczę się, w przyszłym tygodniu matury próbne. Zorientowałam się, że przydałoby się coś powtórzyć z geografii. Nie mam już tego przedmiotu, konsultacje godzinowo mi nie pasują, więc przygotowuję się sama.
Tydzień temu wizyta na bibliotece UJ, z 4 książek tylko 4 strony jako-tako pasowały do mojego tematu na maturę ustną, ogólnie po prostu opisywały ekranizację. Nie widzę mojego tematu ...
Wczoraj bardzo miła osiemnastka u Eli. 5h przegranych w pokera na miedziaki, było tak profesjonalnie.
2 najbliższe tygodnie będą mi się dłużyć, a zapełnienie tego czasu nauką chyba mi się nie uda.
Za chwilę ide do babci na rodzinny obiadek z książkami i zeszytami pachą, a komórką w kieszeni. Chociaż powinnam chyba zacząć częściej chodzić w sukienkach.
To by było na tyle, tym bardziej, że na razie wymyślam mnóstwo powodów, dla których angielski mam odłożyć na potem (deadline na jutro).
Trzymajcie się, paa i nie dajcie się chorobom!

niedziela, 3 listopada 2013

Że tak powiem ... wspomnienia?

Pragnę wślizgnąć się pod kołdrę, ale jeszcze za wcześnie. Ambitnie skończę pisać rozwinięcie do wypracowania, powtórzę słówka z angielskiego, a potem "Przepis na życie". Dopełnieniem będzie herbatka z sokiem z pigwy i dużą ilością cukru. Czuję się spełniona i szczęśliwa, ale spłukana. Chyba takie rozwiązanie jest dobre.
Coraz lepiej idą mi przygotowania do matury ustnej. Zbyt szybko? Przesadzam? Ani trochę. Staram się i mam ciekawy temat, który chcę bardzo opracować. Kryminały i ich adaptacje. Czego więcej do szczęścia potrzeba? Pytanie retoryczne.
Ten tydzień będzie krótki :)
Same uni mi lootają, cieszmy się i radujmy, bo jestem coraz bliżej legi (chyba, łudzę się)
Czasami mam wrażenie, że piszę strasznie chaotycznie, od rzeczy. Lepiej tłumaczyć to skrótami myślowymi.

Jakoś wzięło mnie na wspomnienia.
A przy tym zamarzyła mi się wycieczka Camperem do skąpanej w południowym słońcu małej, sycylijskiej miejscowości ...

środa, 30 października 2013

Czas Disneya

W programie:
* płakanie na każdej bajce
* ściąganie soundtracków
* oglądanie disneyowskich stron
* energia na cały tydzień!


poniedziałek, 28 października 2013

Jn

Planowanie życia

czwartek, 24 października 2013

Głęboka irytacja

A najgorsze jest to, że ludzie starają się udowodnić nam, że znają nas lepiej, wiedzą o nas rzeczy, których my sami nie odkryliśmy jeszcze, znają nasze związki i rodziny o wiele bardziej niż my i oczywiście są najmądrzejsi, a dodatkowo wyśmiewają drugą osobę. Udawanie dobrej jest korzystne, ale chyba zbyt wiarygodne na dłuższą metę i po kilku latach znajomości trudno pokazać, że jest inaczej w rzeczywistości.
Ale z czatu w końcu tyle można wywnioskować. Widać nasze zachowanie przez monitor, prawda?
Głęboka irytacja

wtorek, 22 października 2013

Codzienne złości

Niby wf, niby głupi mecz siatkówki, a wychodzą z człowieka negatywne emocje, obrazy, jeżdżenie po sobie nawzajem, kąśliwe uwagi i opryskliwe słowa.
Dlatego lepsze Dwa Ognie.
Wtedy, kiedy chcesz spokojnie postać na elicie II, odzywają się wszyscy "znajomi sprzed lat" na czacie i trują przez kilka godzin, jak to chcą nowe EQ.
Uwielbiam. 
 Wkurzam się i jestem wściekła, bo długopis mi przerywa i nie chce pisać; bo ścina mi się internet; bo mam lagi w grze; bo nie mogę znaleźć odpowiedniej mapy z historii ... idę po miętę i batona. A wieczorem upiekę ciasteczka

poniedziałek, 21 października 2013

Siblings

*wchodzi do pokoju*
Iwo: Mogłabyś mnie uderzyć?
Dagna: W twarz?
Iwo: Nie
Dagna: Spoko, gdzie dokładnie?
Iwo: W brzuch. Ale nie tak mocno, żebym zemdlał z bólu
*uderza*
Iwo: Dzięki
Dagna: Nie ma za co

Z serii - zgodne rodzeństwo i zero pytań

środa, 16 października 2013

What does the fox said?

Na taką pogodę potrzeba ciepła, miłości i dobrej muzyki. Trafiło na Harrego Pottera (znowu). Nie pomaga, strzelam piorunami, bo zmokłam i przemarzłam ...
Kończę "Przedwiośnie". A myślałam, że nie dotrwam do końca. Mapka z historii i repetytorium z matematyki patrzą na mnie wymownie. Może mi wybaczą, nie mam nastroju do nauki.
Dzisiaj Misia. Naprawdę się cieszę, że spotkanie w końcu nastąpiło. Po ponad dwóch miesiącach de facto. Sporo czasu, coraz więcej zmarszczek :D
Tuczą mnie pączkami w domu, a potem mówią, żebym uważała z moim trybem siedzącym. Sami podkładają pod nos, jak tu nie odmówić.
A poniżej - piosenka, którą ostatnio jaramy się z Iwo i wyjemy, kiedy rodziców nie ma w domu. Ewentualnie w drodze do szkoły lub domu.


Przeraża mnie moja kreatywność w przypadku postów. Wena "wsadziła palec do buzi, pomachała w geście papa i eksplodowała". 
(Ilona Andrews - Gunmental Magic)

środa, 9 października 2013

Be woman

Ta duma, że jest się kobietą
Jak to było? 
Szpilki to najlepsza rzecz na świecie.
Wkładasz - czujesz się seksownie.
Zdejmujesz - czujesz się wspaniale.

czwartek, 3 października 2013

Royals

Ponieważ cały dzień, non-stop nucę tę piosenkę, muszę się nią z Wami podzielić :) Dodaję genialny cover PTX



Przeżycie jednego tygodnia jest ciężkie. Psychicznie, fizycznie.

środa, 25 września 2013

Chandra?

W końcu na każdego przyjdzie czas. Mnie chyba łapie

poniedziałek, 23 września 2013

?

Pogoda zmusza do refleksji. Patrząc na dziwne zadanie z matematyki i angielskiego, wybieram na razie bloga. Kawa obok myszki paruje i kusi zapachem. A ja zaczęłam myśleć o ... przeszłości? Tak, pewnie dlatego, że ostatnio mam wrażenie, iż pewne rzeczy zawaliłam sama, a niektórzy byli po prostu nieodpowiedni. Bo jak tłumaczyć nagłe zerwanie kontaktu z ludźmi, z którymi umiałam przegadać całą noc,tak naprawdę o niczym. Nie wiem czy to wina mojego zaaferowania innymi rzeczami, czy może brakiem wspólnych tematów z powodów zmian z obu stron. Nie wiem, czy zmienia szkoła, dziewczyna bądź wakacyjne przygody. Coś musi w tym być. Boję się czasami, że schrzanię kolejne, teraźniejsze przyjaźnie, na których bardzo mi zależy.
Chyba najbardziej martwi mnie moja obojętność. Brak serca? Przestaję się interesować. Mówię sobie "nie to nie, łaski bez". I moja chora duma, że nie napiszę pierwsza. Argh ...

czwartek, 19 września 2013

Big Jack

Jest naprawdę wspaniale. Umiem się zmotywować do nauki, przez co nawet nawet przygotowałam się na dwa (już, bądź dopiero) sprawdziany. Poznałam niby przykrą, a jednak dowartościowującą prawdę na swój temat. Chyba określenie "zbyt pewna siebie" powinno mi pochlebiać. Reszta niekoniecznie, ale nie ma się co załamywać, opinia ludzi nie jest tak ważna, jeżeli nie mają o mnie zielonego pojęcia.
Czytam Kubusia Puchatka po angielsku. Zła bajka? Słownictwo i wielokrotnie złożone zdania przerażają, lecz da się ładnie poćwiczyć i oswoić ;)
Na razie żadnych ocen, żadnego szału.
Ostatnio wzięło mnie na AC/DC, będziecie musieli to ścierpieć.
W najbliższym czasie planuję refleksyjny post, pewne osoby mogą się szykować na lekturkę ;)
Pozdrawiam, trzymajcie się!



wtorek, 10 września 2013

Listy

Hej!
Dawno nie pisałam nic konkretnego. Chyba pora zabrać się za tego bloga, bo jeszcze mi upadnie i umrze.
Zaczęłam trzecią klasę z energią i nastawieniem pozytywnym. Naukę do matury na każdy weekend musiałam rozpisać od nowa, ponieważ doszła mi nieoczekiwanie matura z geografii. Jest ona brana pod uwagę na UJ, a tam też by się przydało złożyć papiery.
Od kilku dni zajmujemy się z bratem prezentem dla rodziców na 20 rocznicę ślubu. To jutro, czasu mam mało, a jeszcze trochę tego do zrobienia jest. Przygotowaliśmy wydrukowane ich zdjęcie na płótnie, zrobiliśmy ramkę z listewek, teraz tylko musimy wyciąć odpowiedniej wielkości prostokąt z płyty po antyramie. Niby pestka, ale chyba im się spodoba.
Dzisiaj po powrocie ze szkoły, na biurku czekała na mnie pocztówka z Kanady i kolejny list. Naprawdę wspaniałe uczucie :) Wciągnęłam się w postcrossing i korespondencję z blogerkami z photobloga. Lubię to, ponieważ ludzie zapomnieli już o pięknie listów, dotyku papieru i śledzeniu wzrokiem misternego pisma. Polecam, nawet ja bardzo chętnie popiszę z którąś z Was, odezwijcie się wysyłając maila lub pod postem ;)
Pozdrawiam!

 

wtorek, 3 września 2013

Red

Wita wszystkich tegoroczna maturzystka
Przepraszam Agatko, nie mogłam sobie tego odpuścić. Tym się chwali!
Przecież tyle osób było straszonych, tyle osób zdało - czemu my byśmy miały nie dać rady? Nie jesteśmy tępe, więc zdamy i uciekamy z liceum ;D
Oczywiście musiała być brzydka podoga na rozpoczęcie. Pogodę chyba by szlag trafił, jakbyśmy mogli iść ubrani w letnie sukienki i szpilki. Tak to musiałam założyć zimowe botki i jesienny płaszcz o.O
Jestem jeszcze po wczorajszej radzie hufca. Pierwsze takie "coś" w mojej harcerskiej "karierze". Z jednej strony był to błąd, bo wpakowali mnie w jakieś dziwne akcje, ale z drugiej posłuchałam co się podziało, wiem jakie są plany na ten rok i na co mam się psychicznie przygotować.
Mam ostatnio fazę na Taylor Swift. Martwić się czy cieszyć? Zaraz będę znała każdą piosenkę.
Już pierwszy dzień szkoły mnie wykończył, nie wiem co się działo na lekcjach organizacyjnych ... Musze wziąć się za babeczki i prezent dla rodziców, bo mało czasu mi zostało.
Pozdrawiam, miłego rozpoczęcia (lub leniuchowania do października) ^^


niedziela, 1 września 2013

Świeczniki

Długo szukałam, kombinowałam, aż w końcu wymyśliłam jak wykorzystać stare klisze fotograficzne. Powstały takie oto świeczniki. Słoik + klisza + taśma przezroczysta. Tadam!

 
 

piątek, 30 sierpnia 2013

Krok po kroczku

Przedwczoraj wróciłam z Zakopanego. Takiego wyjazdu mi było trzeba - leniuchowanie całymi dniami. Nie czuję zmarnowania tego tygodnia, mimo, że go przesiedziałam w pokoju. Mogłam sobie pozwolić na obijanie się, bo w te wakacje nie miałam jako-tako dni wolnych, dni dla siebie samej.
Wczoraj odwiedziła mnie Agatka, byłyśmy z moją mamą w Ikei i Silesii w Katowicach. Nadrobiłyśmy zaległości, potem została u mnie na noc i w końcu spałam prawie 10 godzin. Oglądnęłyśmy filmiki z mojego dzieciństwa, pozachwycałyśmy się moją osobą sprzed 17 lat i w ogóle. Polecam film "Przyjaciel gangstera" - świetna francuska komedia :)
Po wizycie w sklepach natchnęło mnie na zmianę mojej ściany w pokoju. Poluję na coś nowoczesnego do powieszenia.
Zeszyty opisane, książki prawie kupione, piórnik w końcu też i długopisy zlotowe powpychane do środka. Jestem gotowa na trzecią klasę, psychicznie i fizycznie.

piątek, 23 sierpnia 2013

Początek wakacji

Dojechaliśmy cali i zdrowi. Zapoznanie z okolicą, Krupówki, a w planach Giewont ;)

poniedziałek, 19 sierpnia 2013

4x3

Na dobre rozpoczęcie dnia - sh z Agatką i upolowanie 4 ciuchów, z czego jeden jest już przerobiony na moje potrzeby. A teraz - owocki i kawka, pisanie listów, szycie koszyczków i porządki w szafie ^^

Przy okazji testuję, jak wychodzą zdjęcia na nowym telefonie. Całkiem znośnie ;)

czwartek, 15 sierpnia 2013

Wicek 2013

Wicek 2013. MieWróciłam ze zlotu w poniedziałek. Pierwszy, na którym byłam, ale myślę, że jeden z lepiej zorganizowanych. Nam przypadło gniazdo zielone, gdzie mieszkali harcerze z ZHR. Było nas stosunkowo mało, bo 10x mniej niż ZHP. Mieliśmy okazję poznać harcerzy zza granicy, np. z New Yorku, Buenos Aires, Philadelphii i Litwy. Codziennie odbywały się koncerty zespołów takich jak "Dom o zielonych progach", "Trzecia godzina dnia", a jednego wieczoru przyjechała do nas Grupa A ze swoją Rock Operą "Dawid". Oczywiście wszystko na tle religijnym.
Pierwszego dnia odwiedził nasz zlot Prezydent RP, z którym nasza mała 5-osobowa drużyna miała zaszczyt oglądać Toruńskie niebo przez teleskopy. Po odjeździe głowy państwa zostałyśmy z astronomami i słuchałyśmy opowieści mitologicznych o gwiazdach, śledziłyśmy satelity i każda z nas dostała obrotową mapę nieba.
Przez 3 dni uczestniczyłyśmy w ścieżkach programowych. Pierwsza - medialna - obejmowała warsztaty telewizyjne, radiowe, multimedialne i prasowe oraz wykład o bł. ks. Wincentym Frelichowskim. Druga była sportowa, pojechałyśmy specjalnie na tę okazję do Bydgoszczy na stadion Zawisza, a kawałek dalej, w parku Myślęcinek, zaliczałyśmy punkty ze sportami. Udało nam się zagrać w baseball, popływać na wakeboardzie, pochodzić po slackline i prawie przebiec park linowy. Trzecia ścieżka - rekonstrukcyjna, czyli poznawanie rodzajów broni średniowiecznej, tańce z tego okresu, robienie witraży, herbów i ćwiczenie kaligrafii prawdziwym ptasim piórem. I oczywiście powitanie wystrzałem armat.
Ostatniego dnia uroczysty przemarsz do Torunia na mszę, potem przez kilka dni gonienie po ulicach miasta i szukanie listów. Największe gałki lodów jakie w życiu widziałam. Jedna tam, to nasze bielskie 3.
Tydzień, ale jaki. Czas mi szybko minął, było trochę wolnych chwil i odpoczynku, ale nie nudziłyśmy się ani trochę.
Jeszcze trochę wakacji mi zostało, spożytkuję jak najlepiej ;]
Pozdrawiam, trzymajcie się!

2100 osób

niedziela, 4 sierpnia 2013

Plany, inspiracje i leniuchowanie

Internet mi siadł na komputerze, więc okupuję laptopa taty i korzystam z niego cały dzień przenosząc się tylko w kolejne partie domu. Najlepiej siedzi się na balkonie, z poduszka i milutkim, nowym kocykiem. Na razie komary nie zorientowały się, że wyszłam z ukrycia. Szukam ciekawych pomysłów na ręcznie robione ozdoby i dekoracje do domu, a także patrzę na inspiracje w wystroju wnętrz. Dodatkowo rozważam kupno nowego telefonu, bo nie dość, że mój przeżywa swoje ostatnie, najlepsze dni, to kończy mi się umowa. Poszaleję.
Znowu zaczęłam robić porządki w pokoju. Coś się we mnie zmienia i powoli przekonuję się do tego, że im mniej, tym lepiej. Moją piękną wystawkę kosmetyków schowałam do szafy, książki też wyniosłam do pomieszczenia Kropki. Robi się przejrzyście w końcu.
Jutro ortodonta i pakowanie na zlot. Nie chce mi się jechać, bo potrzebuję odpoczynku chociaż trochę, ale szybciej mi czas zleci, poznam nowych ludzi i w ogóle wyjdę do ludzi, na co ostatnio straciłam ochotę.
Chyba zrobię najodważniejszą rzecz w moim życiu - zacznę kombinować z urozmaiceniem mojego stylu. Nie wiem, czy najpierw mam zacząć od fryzury, biżuterii czy ogólnie ubrań. Nie lada zadanie. Najbiedniejsza jest chyba mama i Agatka, bo będą musiały się pobawić w moich asystentów i doradców.
Czytam photoblogi, męczę ostatnią część Narni i gram w dziwne gry MMOrpg. To jedne z moich mniej ambitnych zajęć, chociaż muszę się pochwalić, że zrobiłam sobie rozpiskę nauki poszczególnych działów do matury. Mam już zaplanowany każdy weekend z matematyki i angielskiego. Został mi tylko polski, ale z tym jest więcej roboty, bo wliczają się w to wypracowania, CR, lektury i powtórzenia z epok.
Odezwę się znowu po przyjeździe z Torunia. Trzymajcie się, paa!

poniedziałek, 29 lipca 2013

Spóźniona 18-stka

W sobotę urządziłam ciut spóźnioną imprezę 18-stkową. Agatka przyjechała rano i razem przygotowywałyśmy ciepłe dania, sałatki, przekąski i desery.
Nie było rodziców, poczułam się jeszcze bardziej odpowiedzialna i zaradna.
Dziewczynom się podobało, mi sie bardzo podobało, była fajna atmosfera, dużo zdjęć i wiele jedzenia, a przede wszystkim znowu się spotkałyśmy w swoim małym gronie. Chodzimy razem do klasy i jakoś tak się dobrałyśmy. To na razie nasz stały skład na imprezach i wszelakich spotkaniach ;]

Dziękuję Adell za wspaniałe zdjęcia, które robiła cały czas. Przez to nie ma jej na żadnym, ale twierdzi, że tak i lepiej. Jest najgenialniejsza!







sobota, 20 lipca 2013

Pusty dom

Rodzice wyjechali dzisiaj o 5 na wakacje rowerowe do Szwajcarii. Zostałam sama z bratem w domu na prawie 2 tygodnie. Poczułam jednak tę odpowiedzialność, która na mnie spadła. W moich obowiązkach leży pilnowanie Iwo, żeby jadł, robienie jedzenia, chodzenie do pracy, sprzątanie w kuchni, a on zajmuje się Charonem. Musi wstawać rano, żeby go wyprowadzić na spacer, iść z nim na wieczorny spacer i oczywiście karmić. Czekają mnie pierwsze zakupy za moją wypłatę, mam w planie zrobić za tydzień mega spóźnioną osiemnastkę, w bardzo kameralnym towarzystwie, ale na szczęście Agatka zaoferowała się, że przyjedzie wcześniej i mi pomoże w organizacji.
Zaczynam coraz częściej bawić się we fryzjerkę i kombinować z ciekawymi upięciami włosów. Przydają mi się wszelakie koki, kucyki i warkocze, bo do pracy wolę nie mieć rozpuszczonych włosów.
No cóż, idę do babci ustalić kilka żywieniowych kwestii, a potem zabiorę się za szycie spodenek, załatanie dziur i doprowadzę mundur do porządku, w końcu za niedługo zlot :)
Trzymajcie się!


środa, 17 lipca 2013

Koszyczki z nogawek od spodni

Ponieważ są wakacje i mam trochę czasu wolnego, staram się go jak najlepiej spożytkować. Ćwiczę jazdę autem rodziców, nadrabiam książkowe zaległości jak i filmowe, ale także zabrałam się za kombinowanie w szyciu. Ostatnio maszyna na mnie warczała i chyba nie spodobał jej się mój sposób szycia, więc tym razem postawiłam na swoje ręce. Moje jasnobłękitne rurki przedarły się, więc zrobiłam z nich krótkie spodenki, a z jednej nogawki wykonałam cztery koszyczki.Nie jestem zwolenniczką ręcznie robionych bibelotów, ale to akurat bardzo mi się podoba, nawet mama mnie pochwaliła. Wyszło całkiem nieźle, przyozdobiłam już nawet jeden na próbę kokardką. Zrobię tak i z pozostałymi. Nie wiem jeszcze dokładnie, co w nich będę trzymać, ale chyba nadaje się do łazienki lub na jakieś wsuwki i gumki do włosów. Została mi druga nogawka, więc z niej pewnie uszyję kolejne koszyczki.
Trzymajcie się, miłego wypoczynku!





czwartek, 11 lipca 2013

Pierwsza połowa

Trochę się pobawiłam i wprowadziłam bardzo drobne zmiany w wyglądzie bloga, między innymi dodałam strony. Tak więc niektóre rzeczy z paska bocznego przeniesione do kart. Lew został - no ba, jakżeby inaczej.
Mam pracę, rodzice załatwili u znajomego i tak oto siedzę 8 godzin dziennie, 5 dni w tygodniu w magazynie i naklejam kody na ubrania. Siedząca praca z półgodzinną przerwą. Nie będę się chwaliła stawką. Jest naprawdę nieźle, sympatyczni i zabawni współpracownicy. Mam nadzieję, że tak akurat zarobię sobie na wyjazd z Pawłem do Zakopanego i zostanie jeszcze coś na przyszłość. Rodzice podpowiadają: kup auto. Niepotrzebnie kuszą.
Czytam sporo, wzięłam się za serię "Narnia". Język jako tako, bo pisane z uwzględnieniem młodych czytelników, bardzo młodych, ale przebrnąć trzeba, bo to klasyk! Przyjemne, szybkie, lekkie i akurat skończę zaraz wszystko. W te wakacje nie będzie takiego lenistwa jak rok temu, przeczytam wszystko co zaczęłam, popracuję, powyjeżdżam i pospotykam się!
Nawet brata nie ma, więc brak osoby do wkurzania. W Simsy się odechciało grać, czytam jeszcze w wolnych chwilach photoblogi z opowiadaniami. Niektóre są tak naciągane i żałosne, że po pierwszym zdaniu trzeba wyłączyć, żeby nie walnąć głową w blat biurka.
Tęsknię bardzo za osobą, która siedzi po drugiej stronie monitora na wyspach brytyjskich ...
Tak na ładne zakończenie - "Radioactive" Dragonsów :)


wtorek, 9 lipca 2013

Status prawa jazdy

Jedziemy odebrać taką małą, plastikową kartę i zaczynamy jazdę na maxa!



piątek, 5 lipca 2013

Ironic

It's like rain on your wedding day
It's a free ride when you've already paid
It's the good advice that you just didn't take
Who would've thought... it figures 

Ironic. Cały dzień w głośnikach

wtorek, 2 lipca 2013

Zdane! Jestem kierowcą!

Jak w temacie. Nic dodać, nic ująć. Ktoś zdecydowanie przynosi mi szczęście!


Gotowi? Start!

Drugą klasę zakończyłam świadectwem ze średnią 4.0 i bardzo uroczym posiedzeniem z dziewczynami u Agatki. Musiałam jej zwędzić parasol w aniołki, bo mój został skradziony w szatni. Ładnie mnie załatwili - kremowa sukienka, kremowy płaszcz, buty z zamszu, a ja bez parasola! Fajnie, fajnie ...
Potem kino. Gorąco polecam film "Iluzja". Ja się zakochałam i muszę go sobie potem załatwić, żeby zobaczyć raz kolejny.
Może w tym tygodniu zacznę pracować, jeszcze nie wiem, co dokładnie będę robić, ale jestem dobrej myśli, bo wszystko po znajomości i z uwzględnieniem mojego wieku i braku wykształcenia.
Rozluźniam się przez Simsami, więc żegnajcie, udanych wakacji. Za kilka dni może napiszę coś bardziej ambitnego i kreatywnego ;)

niedziela, 23 czerwca 2013

Urodziny no 2

Wczoraj byłam na urodzinach Kingi z klasy. Naprawdę, coraz bardziej cenie sobie osiemnastki w kameralnym gronie i w domu. Ten czas spędzony na rozmowach, wymiana opinii, wygłupy, idiotyczne teksty, żarty. Sama mam zamiar zorganizować swoją małą imprezę, bez szaleństw, bez alkoholu oczywiście, bez zbędnych osób. Były kalambury przez prawie 3 godziny, mecz siatkówki, grill, owieczki, dużo zdjęć, owocki i filmy. Niektórzy stosunkowo szybko padli, ale wybaczam. Czekam z niecierpliwością na zdjęcia od Adell, bo ładnie się zapowiadały na aparacie.
Jutro mam egzamin praktyczny, jak zdam - pochwalę się, jak zawalę - przemilczę sprawę, ale w duchu czuję, że nie będzie źle. Tylko, że nie mogę się za bardzo nakręcać, bo potem będzie płacz i depresja jednodniowa.
No cóż, zostały mi bite dwa dni szkoły, potem robię sobie wolne, też na aż dwa szalone dni. Ale w tym roku powagaruję. Średnia ... chyba 4.0, więc jest tak jak sobie wymarzyłam, nie spadłam poniżej 4.
Trzymajcie się, paa!

środa, 19 czerwca 2013

Teoria z truskawkami

Teoretyczny państwowy na prawo jazdy mimo wielkiego stresu i paniki - zdany. Był ze mną Paweł, na praktyce będzie chyba Agatka. Sama chyba bym zemdlała.
Dzisiaj ogólnie dzień sportu w naszej szkole organizowany na błoniach. W programie: leżing na trawingu, mecz piłki nożnej naszych chłopaków i bieg przełajowy ze stacjami z różnymi zadaniami do wykonania.
Jakżeby inaczej - nasza klasa wygrała, reszta sromotnie z nami przegrała. Jak zwykle wygrywamy, nie staje się to nawet nudne.
W szkole udajemy, że coś robimy i samo siedzenie w niej jest tak nudne, jak o kant dupy rozbić. Ostatni raz idę w poniedziałek, bo we wtorek już konferencja zatwierdzająca.
Aktualnie przegrywam na sprzęty pliki i foldery, zajadam się truskawkami w jogurcie i chyba zabiorę się za szycie krótkich spodenek.
Trzymajcie się i nie uduście w tej duchocie!

 Ave, nocna klimatyzacjo!

niedziela, 16 czerwca 2013

Rok Charona


Potwór obchodził ostatnio roczek. Rośnie, zmiana diametralna, ale kochana bestia rośnie.

niedziela, 9 czerwca 2013

Nergal, Szybcy i wściekli, śniadanie na tarasie i angielski


Na pierwszy ogień idzie Nergal. Dostałam od brata prezent urodzinowy, co prawda spóźniony miesiąc, ale liczy się pamięć. Już od dawna polowałam na "Spowiedź heretyka. Sacrum profanum. Jestem dopiero na początku, mimo że książkę czyta się niesamowicie szybko, chce się ją wręcz pochłonąć na raz w jedną noc. Nie jestem jakąś straszną fanką Adama Darskiego, ale po przeczytaniu kilku stron wywiadu - rzeki już go polubiłam. Jest niezwykle inteligentnym, oczytanym człowiekiem, wręcz erudytą. Nie jest pustym metalowcem - satanistą, jak to może się wydawać na pierwszy rzut oka. Nie jest artystą, który śpiewa, pisze i komponuje piosenki pod wpływem narkotyków, ale robi to, bo jest to jego życiowa pasja. Już od najmłodszych lat widać było jego niezwykły potencjał, a we wszystkim de facto pomagali mu rodzice.
Polecam gorąco każdemu, niekoniecznie fanom metalu, Nergala, ale wszystkim, którzy chcą poczytać o ciekawym człowieku i dowiedzieć się więcej, niż możemy o tym przeczytać w brukowcu.

Następni na celowniku - "Szybcy i Wściekli 6". Byłam na tym filmie wczoraj późnym wieczorem. Jedyne części które wcześniej oglądałam, to fragmenty 1 i cała 5. Ogólnie pociągają mnie takie filmy, ponieważ obecni są mężczyźni z dużą tężyzną fizyczną  i sportowe, drogie samochody.
Nie wiem co napisać, żeby nie zaspoilerować, ale jeżeli ktoś w ogóle orientuje się w tej serii, to powinien wiedzieć, że kolejność filmów jest następująca: 1, 2, 4, 5, 6, 3 i 7, która wyjdzie w 2014. Jak widać, część 3. czyli Tokio Drift, była wcześniej nakręcona i opublikowana, ale jej akcja dzieje się po części 6. Można się pogubić, ale według mnie to aż tak nie gmatwa sprawy. Nie oglądałam części pomiędzy, więc mi to nie robi różnicy.
Jest to część nietypowa, ponieważ nasza grupa Szybkich i Wściekłych nie występuje teraz jako gang "tych złych", ale pomagają policjantowi, który przewija się przez wcześniejsze części i był jednym z wrogów numer 1. Sytuacja uległa zmianie, ich stosunki także, a dodatkowo rozdrapywane są stare rany Dominica Toretta.
Raz na jakiś czas przyda się odrobina akcji, krwi, strzałów pistoletów. pisków opon i nieogolonych mężczyzn.

A kolejne - śniadanie na tarasie. Nie pamiętam kiedy ostatnio jadłam taki posiłek na zewnątrz w cieniu klonu. Naprawdę stęskniłam się za słońcem, lekkim powiewem wiatru i ciepłem na twarzy. Cieszę się niezmiernie, że znowu powitała piękna pogoda, jest okazja do wystawienia twarzy do słońca i doopalania nóg. Do tego babka drożdżowa, kawa i pies u stóp. Apropo - Charon skończył w środę roczek. Porównując, jak wyglądał na samym początku, a jak wygląda w chwili obecnej - diametralna różnica. Zaraz dogoni mnie wagą, robi się z niego kanapa - po dziadku.

I na koniec, mój angielski. Jutro piszę test z całego roku z gramatyki z prywatnych lekcji. Przerabiam rozszerzenie, trochę mi się tego uzbierało. Skorzystam ze słońca i przejdę się z notatkami na taras. No cóż, przydałoby się wkuć to wszystko. Reszta zadań poczeka cierpliwie - to jest teraz priorytetem.







Jak w tytule, dzisiaj dużo było do opisania, czyli znalazła się cześć naukowa, relaksacyjna i kulturalna.
Trzymajcie się, już coraz bliżej do słodkiego wolnego. Byle do konferencji!
Pozdrawiam, Dagna.

czwartek, 6 czerwca 2013

Kumulacja = depresja

I znowu tu zaglądam, znowu piszę, bo mi smutno, bo mi źle, ale chyba od tego właśnie mam bloga - żeby wyżalać się i marudzić obcym ludziom.
A więc czuję się beznadziejnie, bo z każdą kolejną godziną prawa jazdy, z każdym kolejnym dniem zbliżającym się nieubłaganie do egzaminów wewnętrznych i ostatecznych - boję się coraz bardziej. Jak to Agatka powiedziała - to jest gorsze od matury. Zaczynam w to wierzyć. Jeszcze gdyby to było za darmo, a tu nie - 140! Masakra ... Boję się tego, że będzie wstyd, że popełnię jakiś bardzo głupi i infantylny błąd. szlag by to wszystko trafił. Tak się cieszyłam na początku, jak dziecko. Nadal jestem podniecona, gdy siadam na miejscu kierowcy i przekręcam kluczyk, ale 2 godziny i skończy się bezstresowa jazda.
Kolejna sprawa, która przyprawia mnie o taki, a nie inny nastrój - ciągle padający deszcz, mżawka, temperatura poniżej 20 stopni i brak słońca. Depresja gwarantowana. Fajny czerwiec, nie ma co. Nici z basenu, z wycieczek górskich, spacerów po mieście i doopalania nóg. Cholibka.
Jedynymi osobami, które jeszcze trzymają mnie przy życiu i zawsze poprawiają mi humor to Agatka, Paweł i rodzice. Zwariowałabym bez nich i jestem bardzo wdzięczna Bogu, że są ze mną na każdym kroku i mogę znaleźć w nich oparcie. Cieszę się, że są relacje bezinteresowne, bo jak słyszę już od rana piskliwy głosik "Dagna, masz zadanie z franca?" to mam ochotę powtórzyć czyn Roskolnikowa i mogę nawet jechać na Syberię.
Jest mi wiecznie zimno, a skoro marznę - jestem zmierzłą wredą. W szkole nie grzeją, chodzimy w kurtkach i z herbatkami w rękach. I jeszcze wietrzą w klasach - zabić!
No i jeszcze trzeba pozaliczać wszystko, sprawdziany semestralne i inne badziewia. Nie lubię już księdza - dał mi 3 na koniec, bo robi idiotyczne sprawdziany. Pani z chemii każe nam - humanistom - pisać skomplikowane reakcje, których nikt nie rozumie.
Chcę wakacje, chcę pracę, potem chcę weekendy z przyjaciółmi, chcę miodową opaleniznę, chcę skończyć kurs, chcę świadectwo z normalnymi ocenami, chcę świętego spokoju od mojej klasy, która już mnie doprowadza do pasji, chcę wolnego od francuskiego i wielkiego zacieszu nauczycielki. Chcę zakładać sukienki i buty na obcasach, chcę czytać wszystko poza lekturami. Chcę odespać wszystkie te godziny - nadrabianie snu na lekcjach jest nieskuteczne i nieopłacalne, bo po przebudzeniu chodzi się cały czas przymulonym i nic się nie ogarnia.
Zrobiło się złowrogo, jeszcze moja żarówka miga i zaraz wybuchnę, więc trzeba skończyć jakimś pozytywnym akcentem - piosenka o optymistycznym tekście.
Kto dotrwał do końca tego czegoś co napisałam - podziwiam i serdecznie dziękuję.
Trzymajcie się, pa!


wtorek, 4 czerwca 2013

Nowe tło bloga

Pozmieniane tło i kolory, bo:
1. Lubię złoty kolor, ale tylko jeżeli chodzi o sprawy graficzne
2. Lew - najpiękniejsze zwierzę na świecie, majestatyczne, a zarazem z gracją

poniedziałek, 3 czerwca 2013

Temperature

Nie mogę tego słuchać przy robieniu notatek na sprawdziany, bo chcę wstać z tego twardego krzesła i tańczyć na środku pokoju. Cholibka. Tyle rzeczy jest ciekawszych od zeszytu z matmy - deszcz za oknem, pasjans, photoblogi ze słitaśnymi opowiadaniami, przeglądanie starych smsów i czytanie kodeksu ruchu drogowego.
A tak w ogóle, to niby mamy czerwiec, a nauki jest jeszcze więcej niż powinno być na koniec roku szkolnego! Spoko, za rok będę już wolnym absolwentem ze zdaną "dobrze" bądź zdaną "nie-tak-dobrze-jak-bym-chciała" maturą.
Nie myślę o tym teraz, a przynajmniej się staram, bo po co się dołować zawczasu. Za to zjadłam całe opakowanie Ptasiego Mleczka i już słyszę jak mój mózg na mnie wrzeszczy i przeklina, że go nie używam, kiedy potrzeba. No tak, nakupowałam kremów i myślę, że magicznym sposobem będę miała skórę na dekolcie i twarzy jak niemowlę ... Matmo i polski - powracam, bo trzeba was ładnie napisać.
Trzymajcie się i tańczcie z Seanem Paulem!


czwartek, 23 maja 2013

A więc ...

Zmierzła ze mnie jędza z zachciankami jak baba w ciąży. Nawet zamarzyłam sobie tatuaż. Ło matko.
Dzisiaj miałam kolejne jazdy. Egzamin zbliża się wielkimi krokami, a nawet się tak tego nie boję. Przecież nikogo nie zabiję, a jak nie zdam - trudno, na tym się świat nie kończy. Podobno najlepsi zdają za trzecim razem ;)
Coraz bardziej nie chce mi się chodzić do szkoły. Gdyby chociaż słońce wyszło ... a tu burza goni ulewę, a za nimi zapiernicza wiatr.
Idę robić sobie grysik i czytać "Zbrodnię i karę", którą, nota bene, - gorąco polecam, mimo że lektura obowiązkowa.
Na koniec - screen z filmiku z dzieciństwa z braciszkiem, 1997 rok oraz bardzo ciekawy utwór.
Pozdrawiam i trzymajcie się!


wtorek, 21 maja 2013

“Things are different now. I have to protect the one thing that I can't live without. That's you.” 
– Tony Stark to Pepper Potts

niedziela, 12 maja 2013

Pełnoletność

Witajcie!
I stało się. Skończyłam te 18 lat. Były to jedne z bardziej nietypowych urodzin w moim życiu, ponieważ w nocy 11 na 12 maja odbyła się gra nocna harcerska. Od północy mogłam być legalnym patrolowym, bo musiała być jedna osoba pełnoletnia. Ogólnie musieliśmy się przebierać w stylu lat 20/30 mody paryskiej. więc wyglądaliśmy świetnie. Mieliśmy rozwiązać zagadkę morderstwa paryskiego malarza, a czas był od 23.00 - 2.00. Resztę nocy spędziliśmy na graniu w Twistera i Munchkina, chociaż ja przedrzemałam.
A teraz gościmy dziadków, którzy rozmawiają żywo na temat polityki i zegarków.
A jeżeli tak bardziej o moim osiemnastoletnim życiu, to czuję, że nie mam czego w nim żałować i cieszę się, że jest tak, a nie inaczej ;)

sobota, 11 maja 2013

Kraków

Witajcie!
Wczoraj wróciłam z Krakowa. Wybrałam się razem z Agatką i spałam u Pawła. Poczułam się taka odpowiedzialna i dorosła. Pochodziłyśmy sobie po Wawelu, rynku, poopalałyśmy się nad Wisłą, nawet spędziłyśmy trochę czasu w Galerii Krakowskiej i na Kazimierzu. Nie ma wielu zdjęć, jakoś nie zawsze chce mi się robić, ale pamiątkowe muszą być.
Trzymajcie się, paa!




środa, 1 maja 2013

Bardzo długi weekend

Witajcie!
Od dzisiaj do 12 maja mam wolne, czyż to nie piękne? A wszystko przez matury. Z jednej strony cieszę się niezmiernie, ale z drugiej ta świadomość, że za rok to będę ja pisała testy i obgryzała paznokcie z nerwów. Ale! Na razie nie można o tym myśleć, bo można zwariować.
Dzisiaj malowanie garażu z tatą i bratem, jutro wyjazd do Adeli z Agatą na sesję zdjęciową. Na kolejne dni wiele planów, między innymi zbiórki wędrownicze, przemarsze, Kraków na dwa dni i maraton Iron Mana.
Ogólnie szykuje się całkiem przyzwoite wolne, potem w sumie tylko trochę się trzeba pomęczyć i wakacje.
A w wakacje? Praca, zlot harcerski i pewnie spotkania ze znajomymi jak zostanie czas. I w końcu mam zamiar nauczyć się gotować, bo na samych ciastach i ciasteczkach nie pociągnę długo w przyszłości.
W głośnikach: Imagine Dragons, szukam fajnego serialu do oglądnięcia.
Trzymajcie się, paa!

wtorek, 23 kwietnia 2013

Dużo wrażeń

Hej!
W piątek pożegnałam Włochów, którzy przyjechali do nas w ramach wymiany międzynarodowej. Gościłam u siebie tę samą dziewczynę, u której mieszkałam we Florencji. Są minusy i plusy tej wymiany. Dobrze było, że podciągnęłam sobie znowu płynność języka angielskiego, jednak ciągle trzeba było nim operować. Jednak minusem było codzienne wychodzenie na miasto, do wszelakich pubów i klubów. Nie lubię takiej formy spędzania wolnego czasu. Po 20.00 zazwyczaj jestem w domu, a tu co - dopiero o 23.00 wracałam. No tak, trzeba się poświęcać, chociaż podobno miałam minę, jakbym szła na ścięcie.
Odreagowałam w sobotę, bo odbył się rajd św. Jerzego. Czas spędziłam bardzo miło, w dobrym męskim towarzystwie, ale niestety na mszę zakańczającą grę nie chciało mi się już iść. W niedzielę - bulwar ... :)
Dzisiaj miałam pierwszą jazdę. Spodziewałam się na początku manewrów na placu, ale wyjechaliśmy na drogę. Tak się bałam kilka dni wcześniej, a potem się okazało, że jest świetnie, super i bosko. Czuję się znakomicie za kółkiem i nie mogę się doczekać następnej jazdy.
Już powoli planuję wakacje i mogą imprezę 18-stkową, którą chcę zrobić z Miśką.
Jak to mama powiedziała - mam rok pełen wrażeń i nowych doświadczeń. Jest niebiańsko ;)
Trzymajcie się, paa!