piątek, 30 sierpnia 2013

Krok po kroczku

Przedwczoraj wróciłam z Zakopanego. Takiego wyjazdu mi było trzeba - leniuchowanie całymi dniami. Nie czuję zmarnowania tego tygodnia, mimo, że go przesiedziałam w pokoju. Mogłam sobie pozwolić na obijanie się, bo w te wakacje nie miałam jako-tako dni wolnych, dni dla siebie samej.
Wczoraj odwiedziła mnie Agatka, byłyśmy z moją mamą w Ikei i Silesii w Katowicach. Nadrobiłyśmy zaległości, potem została u mnie na noc i w końcu spałam prawie 10 godzin. Oglądnęłyśmy filmiki z mojego dzieciństwa, pozachwycałyśmy się moją osobą sprzed 17 lat i w ogóle. Polecam film "Przyjaciel gangstera" - świetna francuska komedia :)
Po wizycie w sklepach natchnęło mnie na zmianę mojej ściany w pokoju. Poluję na coś nowoczesnego do powieszenia.
Zeszyty opisane, książki prawie kupione, piórnik w końcu też i długopisy zlotowe powpychane do środka. Jestem gotowa na trzecią klasę, psychicznie i fizycznie.

piątek, 23 sierpnia 2013

Początek wakacji

Dojechaliśmy cali i zdrowi. Zapoznanie z okolicą, Krupówki, a w planach Giewont ;)

poniedziałek, 19 sierpnia 2013

4x3

Na dobre rozpoczęcie dnia - sh z Agatką i upolowanie 4 ciuchów, z czego jeden jest już przerobiony na moje potrzeby. A teraz - owocki i kawka, pisanie listów, szycie koszyczków i porządki w szafie ^^

Przy okazji testuję, jak wychodzą zdjęcia na nowym telefonie. Całkiem znośnie ;)

czwartek, 15 sierpnia 2013

Wicek 2013

Wicek 2013. MieWróciłam ze zlotu w poniedziałek. Pierwszy, na którym byłam, ale myślę, że jeden z lepiej zorganizowanych. Nam przypadło gniazdo zielone, gdzie mieszkali harcerze z ZHR. Było nas stosunkowo mało, bo 10x mniej niż ZHP. Mieliśmy okazję poznać harcerzy zza granicy, np. z New Yorku, Buenos Aires, Philadelphii i Litwy. Codziennie odbywały się koncerty zespołów takich jak "Dom o zielonych progach", "Trzecia godzina dnia", a jednego wieczoru przyjechała do nas Grupa A ze swoją Rock Operą "Dawid". Oczywiście wszystko na tle religijnym.
Pierwszego dnia odwiedził nasz zlot Prezydent RP, z którym nasza mała 5-osobowa drużyna miała zaszczyt oglądać Toruńskie niebo przez teleskopy. Po odjeździe głowy państwa zostałyśmy z astronomami i słuchałyśmy opowieści mitologicznych o gwiazdach, śledziłyśmy satelity i każda z nas dostała obrotową mapę nieba.
Przez 3 dni uczestniczyłyśmy w ścieżkach programowych. Pierwsza - medialna - obejmowała warsztaty telewizyjne, radiowe, multimedialne i prasowe oraz wykład o bł. ks. Wincentym Frelichowskim. Druga była sportowa, pojechałyśmy specjalnie na tę okazję do Bydgoszczy na stadion Zawisza, a kawałek dalej, w parku Myślęcinek, zaliczałyśmy punkty ze sportami. Udało nam się zagrać w baseball, popływać na wakeboardzie, pochodzić po slackline i prawie przebiec park linowy. Trzecia ścieżka - rekonstrukcyjna, czyli poznawanie rodzajów broni średniowiecznej, tańce z tego okresu, robienie witraży, herbów i ćwiczenie kaligrafii prawdziwym ptasim piórem. I oczywiście powitanie wystrzałem armat.
Ostatniego dnia uroczysty przemarsz do Torunia na mszę, potem przez kilka dni gonienie po ulicach miasta i szukanie listów. Największe gałki lodów jakie w życiu widziałam. Jedna tam, to nasze bielskie 3.
Tydzień, ale jaki. Czas mi szybko minął, było trochę wolnych chwil i odpoczynku, ale nie nudziłyśmy się ani trochę.
Jeszcze trochę wakacji mi zostało, spożytkuję jak najlepiej ;]
Pozdrawiam, trzymajcie się!

2100 osób

niedziela, 4 sierpnia 2013

Plany, inspiracje i leniuchowanie

Internet mi siadł na komputerze, więc okupuję laptopa taty i korzystam z niego cały dzień przenosząc się tylko w kolejne partie domu. Najlepiej siedzi się na balkonie, z poduszka i milutkim, nowym kocykiem. Na razie komary nie zorientowały się, że wyszłam z ukrycia. Szukam ciekawych pomysłów na ręcznie robione ozdoby i dekoracje do domu, a także patrzę na inspiracje w wystroju wnętrz. Dodatkowo rozważam kupno nowego telefonu, bo nie dość, że mój przeżywa swoje ostatnie, najlepsze dni, to kończy mi się umowa. Poszaleję.
Znowu zaczęłam robić porządki w pokoju. Coś się we mnie zmienia i powoli przekonuję się do tego, że im mniej, tym lepiej. Moją piękną wystawkę kosmetyków schowałam do szafy, książki też wyniosłam do pomieszczenia Kropki. Robi się przejrzyście w końcu.
Jutro ortodonta i pakowanie na zlot. Nie chce mi się jechać, bo potrzebuję odpoczynku chociaż trochę, ale szybciej mi czas zleci, poznam nowych ludzi i w ogóle wyjdę do ludzi, na co ostatnio straciłam ochotę.
Chyba zrobię najodważniejszą rzecz w moim życiu - zacznę kombinować z urozmaiceniem mojego stylu. Nie wiem, czy najpierw mam zacząć od fryzury, biżuterii czy ogólnie ubrań. Nie lada zadanie. Najbiedniejsza jest chyba mama i Agatka, bo będą musiały się pobawić w moich asystentów i doradców.
Czytam photoblogi, męczę ostatnią część Narni i gram w dziwne gry MMOrpg. To jedne z moich mniej ambitnych zajęć, chociaż muszę się pochwalić, że zrobiłam sobie rozpiskę nauki poszczególnych działów do matury. Mam już zaplanowany każdy weekend z matematyki i angielskiego. Został mi tylko polski, ale z tym jest więcej roboty, bo wliczają się w to wypracowania, CR, lektury i powtórzenia z epok.
Odezwę się znowu po przyjeździe z Torunia. Trzymajcie się, paa!