Druga podróż, to Sycylia z rodzicami w 2006 roku. Był to wyjątkowy wyjazd pod tym względem, że przełamałam tam swój strach przed wodą. Plaża była kamienista, w morzu było mnóstwo meduz, dlatego całe dnie spędzaliśmy na basenie na naszym osiedlu. Mieszkaliśmy w szeregowcu w Palermo, mieliśmy swoje mieszkanie, ogród i basen dzieliliśmy z 5 innymi mieszkaniami. Ludzi nie było wcale, na wakacje Sycylijczycy wyjechali gdzieś dalej. Tam właśnie zaczęłam pływać, skakać do wody, nurkować. Niesamowite jest to, że Sycylia dała mi kopa i poczułam, że kocham wodę jednak. Tyle lat zajęło mi i moim rodzicom przekonanie mnie do wody. Chodziłam na wiele kursów, a dopiero na wakacjach poczułam żywioł.
poniedziałek, 31 sierpnia 2020
10 zdjęć z podróży #1
sobota, 29 sierpnia 2020
Sierpniowe unikaty
Książka
Ballady i romanse - ojciec Adam Szustak. Skończyłam 5 część Ani z Zielonego Wzgórza i chciałam zrobić sobie małą przerwę od XX wiecznej Kanady. Zamówiłam niedawno książkę ojca Adama Szustaka o związkach. Bardzo lubię go słuchać, dlatego wiedziałam, że książkę też będzie się dobrze czytało. Nie pomyliłam się - książka jest świetna, z mądrościami i humorem typowym dla Dominikanina. W książce Szustak przechodzi przez wszystkie stadia związku, kształtowania się miłości, potem porusza tematy okołoślubne i późniejszego wspólnego życia. Cudo na papierze. Plus fakt, że kupiłam książkę, a robię to naprawdę rzadko, o czymś świadczy.
Piosenka
Janusz Radek - Kiedy U-kochanie
Zdjęcie
Kosmetyk
Nie mogłam się oprzeć przechodząc obok stoiska Golden Rose i poszerzyłam kolekcję lakierów o dwa brokatowe topy oraz dwa lakiery z odcienia niebieskiego. Na razie nie zawiodłam się na tej marce w kwestii lakierów, wierna fanka od 6 lat :)
Jedzenie
Początkiem miesiąca wykorzystywałam zbędne białka w lodówce i zrobiłam 4 blachy bezików. Sporo wzięłam nad morze i mieliśmy przynajmniej coś słodkiego na wyjazd. Ponadto, miałam mały plan, żeby na wyjeździe zrobić taką fajną deskę serów, więc kupiliśmy hummus, sery, warzywa, ogórki konserwowe, oliwki i suszoną kiełbasę. Do tego wino i mogliśmy siedzieć cały wieczór przy Netflixie.
Sytuacja
Sierpień rozpoczęliśmy aktywnie wyjściem na Błatnią, a potem wiadomo - wyjazd nad morze!
wtorek, 25 sierpnia 2020
Wspomnienia sprzed roku
W telefonie pokazało mi się kilka dni temu zdjęcie sprzed roku mojego wgniecionego błotnika w aucie. Pierwsza myśl była - chwila, chwila, czemu mam tu to zdjęcie? A potem mnie olśniło. To właśnie wtedy tak straciłam głowę dla J., że wjechałam w słup na pustym parkingu centrum handlowego. Nie płakałam nad wgniecioną blachą, tylko byłam na siebie zła, że dałam plamy już na jednym z pierwszych spotkań. Jedyny negatywny skutek tego jest taki, że nie daje mi prowadzić swoich aut, ale jakoś bez tego przeżyję.
Już zaczyna mi się ten etap, że co kilka dni wspominam "o, rok temu stało się to, a potem to, i byliśmy tu i na tym w kinie". J. nie będzie miał lekkich najbliższych kilku tygodni!
poniedziałek, 17 sierpnia 2020
Wakacje 2020 dzień #8
W sobotę rano musieliśmy opuścić nasze mieszkanko w Gdańsku. Na odchodnym zjedliśmy jeszcze pierogi w super restauracji niedaleko, więc byliśmy najedzeni na drogę - czekała nas bowiem wycieczka do Malborka. Z biletami kupionymi wcześniej online od razu poszliśmy po odbiór audioprzewodników, które swoją drogą, były super zrobione. Z powodu wirusa każdy zwiedzający chodził ze swoim audioprzewodnikiem i na terenie całego zamku trzeba było mieć maseczkę. Pan w słuchawkach miał przyjemny głos, ciekawie opowiadał, pilocik z wyświetlaczem pokazywał na ekranie miejsca aktualnie omawiane plus wyświetlał strzałki, gdzie trzeba było iść dalej. Generalnie przewodnik miał wbudowany GPS, więc włączał się automatycznie właściwy temat gdy wkraczało się do salek muzealnych.
W drogę powrotną wyjechaliśmy po 17:00 z przerwą na jedzenie w McDonald's, w domu byliśmy o 1:00, więc czas nawet niezły.
Chętnie wróciłabym jeszcze raz do Trójmiasta, ale już na samo chodzenie po muzeach, których jest tam mnóstwo wartych obejrzenia. Mieliśmy tak piękną pogodę, że żal było czekać w godzinnych kolejkach i spędzać pół dnia wśród wystaw. Na pewno jeszcze tam wrócimy, chociaż na weekend.
Kroki: 8 000
Wakacje 2020 dzień #7
Piątek był naszym ostatnim dniem w Trójmieście, jego również przeleżeliśmy na plaży. Opalenizna po trzech dniach smażenia jest naprawdę super, od 9 lat nie miałam takiego ładnego koloru skóry. Na wieczór postanowiliśmy pożegnać się z morzem i pojechaliśmy na molo w Brzeźnie na zachód słońca, który zaszedł za budynkami. Tego nie przemyśleliśmy.
Kroki: 11 000
Wakacje 2020 dzień #6
Czwartek spędziliśmy na plaży w Gdyni Orłowo. Stwierdziliśmy, że wypoczynek i opalanie to coś, na co zasłużyliśmy. Ludzi było niewielu, na tyle, że nawet będąc na miejscu o 11:00, zajęliśmy miejsce zaraz na brzegu plaży. Mieliśmy lodówkę turystyczną z piwami bezalkoholowymi, całą torbę z przekąskami, koce, ręczniki i piłkę plażową. Kilka razy udało nam się zamoczyć po szyję w wodzie, która o dziwo była czysta i nawet ciepła.
Kroki: 11 000
Wakacje 2020 dzień #5
Po zwiedzaniu miast, przyszedł czas na aktywniejszy sposób spędzania wolnego czasu. Pojechaliśmy rowerami na Hel trasą rowerową od Swarzewa po sam cypel półwyspem helskim. Ścieżki raz były asfaltowane, ale bardzo rzadko, najczęściej jednak wyłożone kostką, w lesie za Jastarnią dodatkowo pokryte piaskiem. Niestety, piach stwarzał duże zagrożenie, o czym się przekonałam, gdy zza wzniesienia wyjechała mi pod prąd dziewczynka. Zaczęła hamować, zarzuciło jej rowerem, a ja wylądowałam na piaszczystym poboczu w lesie. Nawet nie mam zbyt wiele siniaków, najważniejsze, że nie spadłam z roweru.
Na Helu mieliśmy iść do fokarium, ale kolejki nas przerosły. Już mniej więcej na 70 kilometrze zaczęłam przeklinać na innych rowerzystów, nieznających zasad jazdy po ścieżkach. Jakichkolwiek zasad. Jak z niedzielnymi kierowcami. Tylko, że tutaj jeszcze były dzieci jeżdżące zygzakiem po całej ścieżce.
Dystans: 81 km
niedziela, 16 sierpnia 2020
Wakacje 2020 dzień #4
Wtorek był dniem przeznaczonym na Gdańsk. Początkowo plan był ambitny - muzeum II Wojny Światowej, muzeum narodowe, a ostatecznie udało się tylko Muzeum Bursztynu, przejście obok Żurawia i wycieczka na Westerplatte. Najważniejsze, że miałam watę cukrową, więc dziecko ucieszone na maxa. Obiad typowo nadmorski - pizza i białe wino.
Wtorek był chłodniejszym dniem, więc szybko pożałowałam ubioru, ale jakoś przetrwałam. Na Westerplatte aż dziwne, że mnie nie zwiało.
Muzeum Bursztynu nas zachwyciło, ludzie potrafią robić piękne rzeczy z niego. Na górze Muzeum dostępna była też wieża widokowa, z której pięknie widać było Gdańsk. Na zdjęciach widoczny też most zwodzony, akurat podniesiony. Czekaliśmy 20 minut na jego opuszczenie, żeby przejść na drugą stronę, ale jednak straciliśmy nadzieję. Nie wiem w końcu co ile i na ile jest dostępny dla przechodniów.
Na Westerplatte była też zniszczona po wybuchu zbrojownia, do której można było wejść. To dopiero robiło wrażenie. Żywa historia, której można dotknąć. Czuć klimat na wybrzeżu, bo dookoła wszędzie prowadzone były prace archeologiczne.
Kroki: 14 000
Wakacje 2020 dzień #3
Trzeci dzień wyjazdu poświęciliśmy na Gdynię. Spacerowaliśmy po Skwerze Kościuszki, gdzie dokują słynne statki, a następnie zahaczyliśmy o Orłowo, gdzie znaleźliśmy idealną plażę na spędzenie całego dnia. Spacery, spacery, molo, klify. Gdynia jest naprawdę piękna. Ostatnie zdjęcie - dworek/restauracja w parku oliwskim obok naszego mieszkania.
Kroki: 25 000