czwartek, 30 grudnia 2010

Śnieg jak kryształki cukru !

Odkryłam to podczas mojej dzisiejszej wędrówki do sklepu. To był piękny widok. Taki sypki, szeleszczący i lśniący się w promieniach słońca. Ahh! :D
Jestem za bardzo wrażliwa na otaczające mnie piękno. :)

środa, 29 grudnia 2010

Sesja zimowa! :)

Tak. Dzisiaj wybrałam się z Pauliną na sesję zimową do chatki. Pod górę szłyśmy godzinę a zjeżdżałyśmy ... 5minut :D Było śmiesznie.
"Dagna, drzewo na prostej!!"
Ryczałam ze śmiechu. Pulin ciągle leżała w śniegu, ślizgała się, bo jest tak genialna, że ubrała kozaki do lasu. Cóż ... :)
Zmarzłyśmy, ale warto było. Najlepsza była jazda na sankach!




wtorek, 28 grudnia 2010

Sesja?

Tak, efekty mojej nudy. Robiłam zdjęcia obiektom. Nawet ładnie wyszły. Można nazwać tę sesję "Różności". Pokaże wam, a co tam ;D








sobota, 25 grudnia 2010

Święta!

Kocham ten świąteczny czas, chociaż w tym roku ani trochę go nie czuję. Zero śniegu, zero mrozu ... No ale ważne że była "cała" rodzinka i było super. Na razie nie spędziłam tego czasu aktywnie. Właściwie teraz to siedzę przed komputerem, tyłek mi rośnie od piernika i makowca oraz słucham na okrągło płyty mojego nowego ukochanego wykonawcy.
No tak, najważniejsze są prezenty ... Dostałam dwie "zamówione" przeze mnie rzeczy, ale za to dwie niespodzianki, których bym się nigdy nie spodziewała. Od rodziców: kalendarz dżentelmeni i dołączoną do kalendarza płytę wybranych duetów mieszanych; od dziadków: płytę Aleksandra Rybaka "Fairytales". To były dwa prezenty, o których istnieniu wiedziałam. Niespodzianki to: od Iwo (Pierwszy raz mi robił prezent):  20sł na Margonem (Też coś, wydał na nie biedaczek 20zł. Miał pomysł :)); od Cioci: dwie malutkie torebki do sukienki (wzór w "tygryska" i czarna) oraz karta podarunkowa na 50zł do sklepu Rossman. No Pulin, wybierzemy się na zakupy...
Tak to moja rodzinka dostawała prezenty od nart i zestawów z "Hello Kitty" po perfumy Chanel i wyborne trunki. Nawet pozwolili mi napić się wina, chociaż moja mama myślała, że piję wodę, to mi przynajmniej nie zabrała :) Te święta są bardzo pozytywne.
I dziękuję za wszystkie życzenia. Ekhm może ta osoba to przeczyta ;DD

środa, 22 grudnia 2010

Zaplątani

Byłam na tej bajce już dwa razy. Raz z Miśką, a drugi raz z Pauliną, żeby ona także się zakochała. Jeju, mogłabym na nią chodzić co tydzień. Ale, żeby, aż tak się zakochać w bajce? Może dlatego, że jest ona z wytwórni Disney`a. Możliwe, że z tego powodu... Kocham ją!
No i jeszcze jest taka słodka i kochana ;DD

Pierniczki!

Jak co roku piekłam pierniczki. Wyszły mniam i ładne.
Pokażę wam moje cuda:



środa, 15 grudnia 2010

Egzaminy

Dzisiaj pisałam humanistyczną część. Hmm ... nie był ani za trudny ani za prosty. Taki w sam raz. Jutro czeka mnie matematyczno przyrodniczy. Masakra! Jak czytałam egzaminy z poprzednich lat to się załamała, a najbardziej tymi radioaktywnymi biedronkami. Właśnie rozwiązuję jeden z testów, chyba nawet z 2007 roku. Podliczę i punkty i chyba się przerażę ;)
Boję się kwietnia ... :DD

Edit:
Masakra xD

niedziela, 12 grudnia 2010

♀ + ♂ = ♥

Tytuł to moje podsumowanie tygodnia. Brak mi dzisiaj weny. I chyba znowu przytyłam kilogram ;)

sobota, 11 grudnia 2010

Słodkie dzieciaczki.

Ostatnio czekając na autobus, obserwowałam grupkę dzieci, wracających z Chaty na Groniu. Było 11 dzieciaków. Każdy robił co innego. Urzekł mnie widok kilku dzieci które śpiewały "makarenę", a dwie dziewczynki tańczyły do tego. Jeden chłopczyk śpiewał "Aaa kotki dwa ... ". Kochane stworki. Część z dzieci zajadała wielkie drożdżówki większe od ich głowy. Słodko ... Tak się zapatrzyłam na te dzieci i stwierdziłam, że chce mieć dziecko. Ania nie zalicza się do moich prawdziwych dzieci, ale kocham ją, chociaż jest wyimaginowana. Ok, stwierdzam, że chyba jestem chora na głowę ;)

piątek, 10 grudnia 2010

Dom = Człowiek

Hmm ... zaczęłam ostatnio rozmyślać o wnętrzu człowieka i doszłam do wniosku, że człowiek jest jak dom. Bo na przykład: Ładny dom z zewnątrz, a jakiś taki bez smaku i gustu w środku. Albo brzydki, nieciekawy dom z zewnątrz, a śliczne i bogate wnętrze. Super nie? Ogólnie, mam ostatnio wielką wenę, ale wszystkimi moimi rozważaniami nie mogę się przecież podzielić.

Buziaki dla czytających.

sobota, 4 grudnia 2010

Zimowy spacer

W sobotnie południe wybrałam się na spacer sfotografować zimę. Ujęcia wyszły bardzo fajne, nawet dwie sarny pozowały mi do zdjęć. Potem sprzątanie w domu i pomaganie w kuchni. Nagle nieoczekiwanie zadzwoniła Miśka i zaprosiła mnie do kina. Poszłyśmy na "Zaplątani". Bajka super, od połowy była taka romantyczna ... Czekając na autobus do miasta spotkałam nauczyciela z podstawówki i wymieniliśmy się wspomnieniami z trzech lat. Zaliczam ten dzień do udanych. Chociaż nie ... pewna osoba zaraz po wejściu na GG popsuła mi humor, ale najwidoczniej ten typ tak ma, bo robi to od kilku dni ...

kilka zdjęć z sesji:


niedziela, 28 listopada 2010

Sens ;)

Hmm ... nie mam weny, nie napisze jakiegoś super posta. Może coś poskładam. Życie mi się układa, chociaż nauka mi psuje humor czasami. Powiem nawet, że mam bardzo dobrą sytuację w kontaktach międzyludzkich. Nie mam na co narzekać, tak mi się przynajmniej wydaje. A skoro za oknem prószy śnieg i szczypie w nos, to zmienię tło na blogu na bardziej zimowy. Coraz bardziej myślę o świętach i rozważam tematy o miłości i przyszłości, co wydaje mi się trudne i nierealne. Do zobaczenia za tydzień.
Ah i jeszcze jedna ciekawostka. Miałam w piątek andzrejki. Urządzałam je dla trzech koleżanek, ale było super. I w końcu miałam na głowie loki. Dodam zdjęcia w najbliższym czasie... :)

Edit:
Z Madzią ;D
Pulin i Ja ;p
 
Kropka ;)

niedziela, 21 listopada 2010

Strach!

Każdy ma jakieś lęki, strach fobie. Moja jest bardzo nietypowa. Prześladuje mnie już od dzieciństwa, i chociaż mam już dużo lat, dalej się ich boję. A mianowicie... Muminków! Dziwny strach, bo przecież Muminki to bajka dla dzieci, ale od wczesnego dzieciństwa kiedy leciała ta przeklęta bajka zawsze kryłam się za oparciem fotela, byleby nie słyszeć tej piosenki na wstępie i nie widzieć włóczykija i innych gadów.
Brr ... do tej pory jak widzę jakąkolwiek postać z Muminków przeszywają mnie dreszcze i jakoś tak nieprzyjemnie i mroczno mi się robi.
Ale cóż ... każdy ma swoje dziwne fobie, a ja akurat Muminki ;)

sobota, 20 listopada 2010

Rutyna ...

Kolejna sobota, spanie do 9.00, godzina jedzenia śniadania i rozmowa z rodzicami na temat mojego liceum, przyszłości i tym podobnych bzdetów... Sprzątanie pokoju, pomoc w kuchni i w końcu ten upragniony komputer, GG, margonem i facebook. Uzależnienie robi swoje, ale nie jest ze mną jeszcze aż tak źle. W tygodniu wytrzymuję bez neta 5 dni, bo mam "szlaban". Nie można przecież się z tego powodu załamywać.
I oczywiście cały dzień oczekiwania na GG na kogoś, kto wejdzie na komputer i pogada. Zawsze ktoś się znajdzie do pomęczenia, ale gorzej jak nie ma nikogo godnego zainteresowania. Zostaje tylko exp albo nadrabianie questów... No dobra, w ostateczności bawię się moimi zdjęciami w corelu. Życie ;)

piątek, 19 listopada 2010

Mmm ... ;)

Ty jesteś moim skarbem, wiesz?
Tak bardzo, bardzo kocham cię.
Ty jesteś moim skarbem, więc
Tak bardzo kocham cię.

Kocham cię tak, trochę bardzo,z całej siły,

Jak skarb. Wcale nie kocham trochę cię,
Ale ty to wiesz. Najdroższy ty,
Świecisz jak promyk słońca mi.
I może w głębie siebie gdzieś ty mnie kochasz też.
No i już popatrz tu, na ręce byś wziąć mnie mógł.
Szeptem do mnie mów, no weź się nie wstydź.
Nie mogę w nocy spać, o tobie myślę cały czas.
Uwierz mi kiedy mówię, że któregoś dnia ze mną Ożenisz się.


piątek, 12 listopada 2010

Shopping !

Korzystając z dnia wolnego, wybrałam się z mamą do miasta. Miała kilka spraw do załatwienia, a ja wtedy skupiałam się na naciąganiu jej na przeróżne rzeczy. Udało mi się namówić ją na kupno mi sweterka w C&A oraz legginsów w Promod. Sama za to kupiłam sobie kolczyki w Zielonym Kocie, ale wydałam tylko 20zł więc nie zbankrutowałam do końca. Hmm ... ogólnie było fajnie. Kupowałyśmy z mamą prezent na urodziny dla cioci. Śliczny wisiorek. Zakochałam się.... ale nie było mnie stać na taki, to musiałam odejść sprzed wystawy.

sobota, 6 listopada 2010

Music by Peter!

Peter - dla zrozumienia, to sąsiad niemiec. Przysłał mi poprzez rodziców płytę z 700 piosenkami zespołów metalowych.
Najbardziej spodobał mi się folder z piosenkami zespołu "Within Temptation". 
Takie drugie Nightwish. A właściwie połączenie Nightwish i Carrantouhill.
Ok tyle. Brak mi weny to piszę o czym popadnie :)

piątek, 29 października 2010

Szkoła ... !

Ktoś mi kiedyś powiedział, że trzecia klasa jest łatwiejsza niż druga. Kłamstwo! Albo to ja tak nisko upadłam w nauce, albo to kłamstwo wyssane z palca. W trzeciej klasie wcale nie jest łatwo.
W dupę nauki, okropnie dużo różnego rodzaju kartkówek, odpowiedzi ustnych i sprawdzianów. Strasznie dużo zadania domowego. Nauczyciele chyba myślą, że nie mamy nic do roboty w domu i nam się nudzi. Jakby tak na to spojrzeć, to żeby się dobrze uczyć musiałabym siedzieć 20/h nad książkami.
Ale dzisiaj ucieszyłam się na myśl, że muszę wybrać liceum. Szperałyśmy z Pauliną, pośród szkół ponadgimnazjalnych i szukałyśmy łatwych i prostych profili. Może nie jest to takie przyjemne jak się wydaje, bo jeszcze więcej nauki, nowe środowisko, gorszy dojazd, ale teraz jestem tak jakby sama odpowiedzialna za to, do jakiego liceum pójdę po gimnazjum. Ta świadomość, że jestem coraz bliżej pełnoletności i studiów, sprawia, ze czuję się doroślej i odpowiedzialniej. Ale będzie co będzie, byleby się dostać na wymarzony profil i z Pauliną chodzić do tej samej szkoły. I oczywiście ... poznać jakiegoś chłopaka!!! ;)

piątek, 22 października 2010

Route 66!!

Zainteresowałam się ostatnio historyczną drogą Route 66 w USA, ponieważ natknęłam się na artykuł o niej w gazecie "Twój Styl". Trochę historii:

Na przestrzeni swojego istnienia Droga 66 przeszła wiele przeróbek i napraw. Między innymi przedłużono ją o odcinek z Los Angeles do Santa Monica. Wbrew krążącym w Ameryce legendom nie kończyła się w wodach Pacyfiku; w rzeczywistości kończyła się u zbiegu z ówczesną autostradą US-101, biegnącą wzdłuż wybrzeża oceanu.
Całość trasy uzyskała utwardzoną nawierzchnię w 1938 roku. Swoją największą świetność przeżywała w okresie wielkiego kryzysu lat 30. ubiegłego stulecia. Była wtedy główną magistralą wiodącą fale migrantów ku zachodowi, głównie do Kalifornii, szczególnie w okresie słynnych burz pyłowych na obszarze Środkowego Zachodu Stanów Zjednoczonych (ang. Dust Bowl), gdzie w latach 30., podczas długotrwałej suszy, gwałtowne wiatry wywiewały zerodowaną, górną warstwę ziem uprawnych, zostawiając nieurodzajną pustynię.
Trasa przez swe powstanie stała się nitką komunikacyjną rozwijającą gospodarkę miejscowości znajdujących się przy niej. Mieszkańcy miejscowości, które żyły z usług (stacje benzynowe, motele i hotele, punkty zbiorowego żywienia, warsztaty naprawcze, handel), starali się bronić Route 66, gdy jej istnienie zostało zagrożone powstaniem międzystanowej sieci autostrad (ang. Interstate Highway System) w latach 50.
Route 66 została oficjalnie skreślona z listy autostrad krajowych 27 czerwca 1985, kiedy została zastąpiona przez autostradę Interstate 40. Uznano wtedy, że istniejące jeszcze jej odcinki nie odpowiadają wymogom nowoczesnych dróg międzystanowych.
Odcinki U.S. Route 66 przebiegające przez stany Illinois, Nowy Meksyk i Arizona w 2005 roku zostały uznane za narodową drogę krajobrazową o nazwie Historic Route 66. Łączna długość drogi na tych odcinkach wynosi 2269,2 km i stanowi popularną atrakcję turystyczną.

czwartek, 21 października 2010

Śnieg!

Tak. Dzisiaj można było poczuć prawdziwą zimę. Pruszył pierwszy śnieg!
Chociaż było go mało, chłopcy w drodze do domu lepili kulki ze śniegu i rzucali w siebie, ale udało mi się uniknąć oberwania taką śnieżką.
Ogólnie to lubię zimę. Ale nie taką mokrą i bez śniegu, tylko taką ... mnóstwo śniegu, ładna pogoda.
Mmm ... albo jak wstaje się rano, patrzy przez okno, a na balkonie pasmo białego puchu i lekko oszronione okna. A w domku cieplutko, ogień trzaska w kominku. Jeju ... a do tego choinka ze światełkami i kot na kolanach. Kocham takie dni. Kiedy nie muszę iść do szkoły, nie mam żadnej nauki i specjalnych obowiązków.
Byle do grudnia ...

poniedziałek, 18 października 2010

Moda i makijaż

-- Moda --
Podążanie za modą nie należy do moich zainteresowań. Według mnie moda i wszystko co z nią związane jest głupie i dziwne. Te najdziwniejsze buty i czapki. Może jestem staromodna i nietuzinkowa, ale jakoś nie jestem do czegoś takiego przekonana. Wolę klasyczne stroje i buty ... Fakt. Lubię się ładnie ubrać, żeby za bardzo nie ostawać od rówieśników, ale bez przesady.

-- Makijaż --
Malowanie się? Może czasami zdarza mi się nałożyć tusz na rzęsy, ale to tylko w wyjątkowych okazjach. Tak to stosuję różne kosmetyki, ale nie używam podkładów, korektorów itp. Tapeta? Publiczne ośmieszanie się. A co z włosami? Też klasyk. Nie farbuję. Nie mam pasemek. Ani wygolonych z boku głowy, jak to niektórzy teraz noszą. Paranoja ... Szminki, pomadki? Niewygodne. Nie znoszę tego, jak mam świadomość, że coś mnie blokuje i ogranicza. Obcasy? Owszem, ale nie szpilki. Płaski obcas może też nie do końca, ale taki ... w sam raz.


I co tam, że nie masz głosu jak Michał Żebrowski ...
I co tam, że nie jesteś piękny jak Antonio Banderas ...
Dla mnie jesteś księciem z bajki! ;**

Rodzinna atmosfera ...

Uświadomiłam sobie ostatnio, że mam wielkie szczęście, że urodziłam się w takiej a nie innej rodzinie. Porównuję atmosferę jaka panuje u mnie i u znajomych w domu. Prawdziwe ciepło rodzinne, miłość domowników. Niektórzy nie mogą tego doświadczyć, bo nie chcą, bądź nie zostali tego wyuczeni i do tego przyzwyczajeni. A mnie od małego tak wychowują. Rodzinne wypady, spacery, wspólne niedzielne śniadanie, wakacje, pomoc rodziców w nauce. Osoby, słyszące jak dobrze mi w domu, twierdzą, że jestem trochę rozpieszczona, ale do tego jeszcze mi daleko. Być rozpieszczonym, to znaczy mieć wszystko czego się chce. Ktoś by mi musiał ciągle usługiwać. Nie ma tak dobrze. Sama sobie muszę zapracować na niektóre wygody, ale nie wymieniłabym mojego życia i rodziny na nic innego w świecie. Nie ma luksusów, ale kogo rodzice wychowali na porządnych ludzi? Ja jestem dumna z zachowania moich rodziców. Zostałam wychowana na wspaniałej muzyce, a to też ma duży wpływ. Zasypiałam przy Enya`i i Zuccherro. Tańczyłam przy George`u Michaelu. Te osoby są już w dzisiejszych czasach coraz mniej znane. W dzieciństwie, jak zbliżał się weekend,  oznaczało to, że szykuje się spacer bądź wycieczka rowerowa. Każde święta spędzaliśmy w towarzystwie dziadków i cioci z kuzynami. Każdy dzień świąt był radosny. Każdy posiłek wspólny. Niedziela -  dzień w tygodniu kiedy powinno się wypocząć. Msza, śniadanie przy nakrytym stole z rodzicami i bratem. Potem kawa i ciasto. Własne obowiązki i zbiorowe oglądanie telewizji. W tygodniu zawsze znalazł się czas na zrelacjonowanie sensacji tygodnia. Wieczorne pogawędki z babcią o wszystkim po kolei. Zwierzęta. One zawsze były traktowane jak członkowie rodziny. Zazwyczaj były to psy, ale jeden kot się zdarzył. Dzielenie się z nimi opłatkiem, ciepły posiłek od babci codziennie na obiad. To takie czułe. 
Właściwie nie wiem czemu pisze to w czasie przeszłym. Przecież ciągle tak jest i będzie póki się nie wyprowadzę, bądź nie Pójdę na studia. Te tradycje trwają wśród nas odkąd jesteśmy z bratem na tym świecie. Mam zamiar kontynuować te zwyczaje jakie mi weszły w nawyk w moim dalszym życiu, jak będę miała własną rodzinę, dzieci i męża. 

niedziela, 10 października 2010

Disney

Bajki Disney`a. Współczesne dzieci myślą, że bajki Disney`a to: Hannah Montana, Nie ma to jak hotel, High School Musical. Prawdziwe bajki już nigdy nie wrócą.
Można zatem powiedzieć, że są one legendą. Nigdy nie powróci Królewna Śnieżka, Król Lew, Herkules. Zastąpiły je słodkie idiotki, które uważają się za gwiazdki Disney`a. Tamte bajki oglądało się z przyjemnością. Ja się na nich wychowałam, zasmakowałam tego. Czegoś takiego się nie zapomina. Wtedy były mądrzejsze. Dobrze, że Disney nie musi tego oglądać.
Do tego wszystkiego dochodzą jeszcze postacie z tym czymś pociągającym, co chce się zobaczyć. Te "Gwiazdy" na Disney Channel przyciągają tylko głupotą. One na tym zarabiają. Czego ludzie nie zrobią dla kasy...
Ach ... zapomniałam, dodać. Te charakterystyczne klimaty bajkowe i muzyka.
I to się nazywa bajka, a nie Brenda Song, naśladująca współczesną Mulan!

Źródło:  "Atak Klonów". Smutna prawda ... 

piątek, 8 października 2010

Wiersz ...


' Zapłakane dziecko w kącie siedzi.
' Zabrano i połamano jego ukochane kredki..
' Jednak ociera łzy, pojawia się uśmiech na twarzy.
' Znów rysuje..
' Lecz zakrwawionym palcem po ścianie.


nie mojego autorstwa, ale strasznie mi się podoba ;)

niedziela, 3 października 2010

Guzik RESET!!

Przydałby się taki guzik do cofnięcia błędów przeszłości. Ktoś by mógł pomyśleć, że 15 lat i już ma tzw błędy przeszłości, ale serio, jest kilka takich.

Gdybym miała taką opcję, na pewno nie wstąpiłabym na stronę: margonem.pl
Ok ok, nie poznałabym tam kilku wspaniałych osób, ale nie miałabym takich problemów w nauce i nigdy nie wpadłabym w nałóg internetowy.

Może nie jest to od razu błąd, ale wolałabym iść do mojej wsi do podstawówki, a nie do miasta. Słysząc co działo się w podstawówce i ile się o mojej osobie mówiło, chciałabym chodzić do tej szkoły.

Kubuś ... poświęcałabym Ci więcej czasu kochanie. Nie zostawiłabym Cię tamtego dnia. Kochałabym Cię o wiele mocniej.

piątek, 1 października 2010

Brudnopis

Razem z Pauliną na WOSie prowadzimy brudnopis gdzie na przykład: gnoimy się na kartce, albo piszemy ze sobą śmieszne dialogi.
Jest super!

Ciąża nastolatek i dzieci.

Ostatnio czytałam kilka artykułów o nastoletnich matkach.
Z jednej strony im współczuję, że spadł na nie taki obowiązek, ale przecież z drugiej strony same się prosiły.
Ale i tak niektóre mają lepszą sytuację wśród znajomych i rodziny po porodzie, bo w nie każdej rodzinie normalnie zaakceptuje się ten fakt i taka dziewczyna zostaje wyrzucona z domu na bruk. A "tata" najczęściej ucieka i nie ma z nim kontaktu.
Czasem dziewczyny takie traktowane są z troską przez rodziców, teściów i przyjaciół.
Ale i tak wole nie myśleć nawet o tym, co moja matka by mi zrobiła gdybym ja kiedyś przyszła z dzieckiem pod sercem ...

Wiadomo, kiedyś chciałabym mieć dziecko i to bardzo. Bo to jest istota, którą nosiłam w sobie 9 miesięcy, kocham ją od samego poczęcia.
Takie bobo jest słodkie tylko na początku, ale potem zaczyna się horror, jak powoli mówi, chodzi i stara się wszystko robić same. Ale i tak będę zawsze kochała dzieci.

Najlepiej gdybym kiedyś miała chłopczyka i dziewczynkę, ponieważ wiem, że czasem takie rozwiązanie jest lepsze. Wiem to, ponieważ sama mam jednego brata i dobrze mi tak.


Kiedyś nawet myślałam, żeby zaadoptować dziecko, ponieważ strasznie boję się samego porodu. Ale jak bym potem wytłumaczyła dziecku, że ma dwie mamy? Jak ono by na to zareagowało? Czy nie odbiłoby się to potem na jego psychice?
Nie wiem, ale przede mną jeszcze lata myślenia i szukania wiernego męża, idealnego do założenia ciepłej i miłej rodziny.

niedziela, 26 września 2010

sobota, 25 września 2010

Jesień!

Nowy wygląd bloga, ponieważ chcę wprowadzić sobie dla poprawy humoru klimat jesienny ^^

Sesja w parku z Pauliną!

W piątek (tj. 24.09.2010) postanowiłyśmy z Pauliną iść na sesję do parku miejskiego. Akurat trafiła nam się śliczna pogoda. Wokoło było pełno kasztanów i jesiennych liści. Jakoś straciłyśmy wenę i mało zdjęć zrobiłam, ale i tak opłacało się ruszyć dupsko z domu.

Nasze Buty :) Prawa: Moje ; Lewa: Pauliny

Liść zamiast kwiatu we włosach.


Paulina i Kosz na śmieci.

sobota, 18 września 2010

Francja!

Ten kraj na pewno większości kojarzy się z Wieżą Eiffla i malarzami z wąsikiem i z zawadiackimi beretami. Wiadomo że wieża ta jest znakiem rozpoznawczym tego kraju, ale warto też zwrócić uwagę na inne piękne rzeczy tego państwa. Ja akurat wiem co mówię, ponieważ Francję zwiedziłam lepiej niż Polskę. W samym Paryżu byłam już z 4 razy. Wieża Eiffla zaliczona 3 razy, ale tylko windą, nie odważyłam się wchodzić po schodach. W 2008 roku zrobiłam z rodzicami Tour de France i pozwiedzaliśmy spory kawałek kraju. Najpiękniejsza jest Bretania i lazurowe Wybrzeże. Cudne są także Alpy. Każdy rejon Francji jest specyficzny na swój sposób i uroczy, Osobna kultura, styl architektury i tradycje. Kocham Francję!

Widok na Wieżę Eiffla od dołu.

A teraz Wieża Eiffla w całej okazałości. Widok ze statku na Sekwanie.
Łuk Triumfalny. Pola elizejskie. Paryż!

Fryzjer

Na króciutko.

W środę byłyśmy z Pauliną w mieście od razu po szkole, ponieważ szłam do fryzjera. Na początku czekałyśmy trochę, aż mnie przyjmą. Obcinali mnie półtorej godziny. Biedna Paula ... Dupa jej zdrętwiała od siedzenia w poczekalni. Ale w tym czasie wypisała na mojej komórce ponad 3 złote z Patrykiem! Czyli się jej aż tak bardzo nie nudziło ...

Heh, fajnie było ;p

On Monday Morning ...

Co robisz jak wstajesz wczesną porą do szkoły, pracy? Na pewno od razu nasuwa się myśl, że kolejny dzień, człowiek czuje się niewyspany i wyczerpany. Zero energii, a przecież dopiero się obudził po całej nocy spania. Mój ranek wygląda mniej więcej tak:

Dzwoni budzik. Zaspanym wzrokiem szukam komórki na łóżku. 6:20. Nawet nieźle. Odsłaniam rolety z okien. Zawsze spotykam się z inną pogodą. Piękny wschód słońca sprawia, że człowiekowi chce się żyć dalej. Deszcz w tej sytuacji jest najgorszy i najbardziej przygnębiający. Schodzę na dół do kuchni, budząc przy okazji brata, żeby także już przecierał oczy. Śniadanie … płatki z mlekiem bądź mały jogurt. Mało ale zawsze coś. Ubieranie się i mycie wygląda mniej więcej tak jak u każdego z Was jak mniemam. Teraz tylko wystarczy się opatulić i wyjść poza cieplutki dom. Rosa na trawie na ścieżce do furtki moczy mi buty. Na dachu widać jeszcze lekki szron. Drzwi płotu spowite przez pajęczyny. Te właśnie są najcudowniejszym widokiem jaki kiedykolwiek widziałam. Każda nitka jest wilgotna i tak jakby posypana brokatem. Z takim widokiem przed oczami idę do szkoły …

niedziela, 12 września 2010

The Best Friend!

Paulina! Ten post poświecę Tobie, ponieważ jesteś moją najlepszą przyjaciółką ;*

Ona wie o mnie nawet więcej niż mój brat. Mogę się jej ze wszystkiego zwierzyć, mając pewność, że nikomu nie powie. Znamy się od klasy pierwszej gimnazjum czyli już dwa lata, ale przyjaźnić się zaczęłyśmy dopiero na początku drugiej klasy. Bywa, że czasem jak się spotkamy podczas wakacji bądź weekendu to nam odwala i mamy głupawkę, ale to właśnie kocham w naszej przyjaźni i spotkaniach. Mamy dużo wspólnych tematów i dobrze nam się gada. Uwielbiamy chodzić na wspólne sesje zdjęciowe do lasków i na łączki, gdzie tym bardziej jest śmiesznie. Chociaż sądząc po tym jak się czasem do siebie odzywamy, ktoś mógłby pomyśleć, że nieźle się gnoimy. To jest gnojenie które sobie cenimy.
Mam drugą przyjaciółkę, ale jednak nie ma porównania z Pauliną!
Oby ta przyjaźń przetrwała jak najdłużej...

Mountains...

Moim ulubionym pasmem gór są oczywiście Tatry. Najbardziej lubię Dolinę Chochołowską, która w okresie wiosennym usiana jest fioletowymi krokusami. taki widok zapiera dech w piersiach.

Nie żebym nie lubiła swoich gór, w którym mieszkam, bo Beskidy też są śliczne na swój sposób


I te ośnieżone szczyty gór...
Kocham góry. Kocham po nich chodzić, patrzeć na wszystko oczami natury. Tam powietrze jest czyste i rześkie. Ta przestrzeń ...
Najbardziej kocham widok mgły spowitej nad dolinami znad wierzchołków gór.

sobota, 11 września 2010

Marzenia

Do marzeń każdej dziewczyny zalicza się na pewno wymarzona randka. Z chęcią opiszę swoją "randkę marzeń".

Park miejski? Czemu nie, ale ja jestem bardzo wymagająca. Byłabym szczęśliwa, gdyby chłopak zabrał mnie gdzieś na weekend poza miasto. Np. do domku nad jeziorem, albo trochę bardziej wykonalne: na wycieczkę górską. Jestem romantyczką, więc wieczór w kinie bądź kawiarni mnie nie kręci. Mmm ... albo spacer w nocy po oświetlonych uliczkach i rynkach miasteczek. Taka Praga albo Rożnów nocą...

Do idealnej randki potrzebny jest idealny chłopak. Wiadomo, że na świecie istnieje bardzo mało takich ludzi, ale jak to się mówi, nie każdy jest idealny. No ale pomarzyć sobie można.
Najważniejsze cechy mojego chłopaka idealnego:
  • Nie palić! Pod żadnym pozorem! Nigdy nie umówiłabym się z palaczem, nie dość zapach, a po drugie sama świadomość, że on ma taki okropny nałóg. Palenie zabija ... to jest okropność, tak sobie niszczyć życie w tak młodym wieku.
  • Musi być kulturalny, czyli brak wulgaryzmów. Wiadomo, czasem się zdarzy powiedzieć jedno brzydkie słowo, jak się zdenerwuje, ale co innego używać k**** zamiast przecinków!
  • Wzrost. Nie mam specjalnych wymagań co do wzrostu, bo to nie zależy od chłopaka, jakiego jest wzrostu, ale jednak dobrze by było, gdyby był mniej więcej mojego wzrostu bądź wyższy. Czyli około 1.75m.
  • Opiekuńczość, troska. To chyba jest najważniejsze. I oczywiście, żeby była to miłość z odwzajemnieniem. Musi istnieć uczucie, i świadomość, że drugą osobą trzeba się opiekować w pewien sposób i jest się za nią odpowiedzialny.
  • Wygląd. Nie jest on najważniejszy, ale nawet jeśli ktoś jest brzydki jak noc, to powinien być przynajmniej zadbany, Chodzi tu zwłaszcza o pryszcze, przetłuszczone włosy, brudne ubrania i tym podobne.
  • Styl ubioru. Właśnie, co do tego też mam duże wymagania. Jak chyba wszyscy wiedzą, teraz jest moda na spodnie, które mają krocze na wysokości kolan, za duże bluzy i czapki z napisem "JP". Jak patrzę na takich kozaków, uważam ich za idiotów. Zamiast pokazać się jakoś ładnie, na sportowo, to ubierają takie poszarpane szmaty i myślą, że to jest cool. O nie nie, to nie u mnie ...
  • Szczerość. Tego chyba nie trzeba, aż tak opisywać. Chodzi o szczerość chłopaka względem mnie.
  • Wierność. Nienawidzę jak chłopak tai przede mną zdradę. Ja starałam się zawsze być lojalna partnerowi, a oni zawsze muszą kłamać w żywe oczy. Bardzo szybko umiem się przywiązać do "tego jedynego" więc rozstania są dla mnie trudne i bolesne. 

Nie musi bajecznie całować, tylko żeby trzymał mnie na kolanach, tuląc mnie i pieszcząc moje dłonie ...

Bliskość z chłopakiem to według mnie nie od razu kontakt płciowy, tylko żeby czuć jego bicie serca i być przytulonym całym ciałem do niego ...

    Animals

    Kropka i Kubuś
    Brzmi dziecinnie. Są to imiona moich zwierzaków domowych. Jedynie Kropka jest zwierzaczkiem wspólnym, ale Kubuś ... jest mój.



    To jest właśnie Kropka. Dachowiec. Jak znalazł się wśród nas?
    Pewnego dnia z bratem postanowiliśmy pozbierać orzechy włoskie na zbiórkę żywności dla zwierząt leśnych w szkole. Usłyszeliśmy w trawie miauczenie. Sprawdzając co to za kot, ujrzeliśmy malutką kotkę. Nasza mama nie znosiła kotów, ale postanowiliśmy zaryzykować i przynieść ją do domu. Liczyliśmy na czułe serce taty. Próba złapania maleństwa trwała pół godziny. Kotek brodząc w potoczku uciekał przed nami ile sił w krótkich łapkach, ale w końcu udało się wyciągnąć zmokłe zwierzę z wody. Brat niósł ją w rękach. Była bardzo drobna. Mieściła się na dłoni. Wchodząc do domu, mama od razu kazała nam ją wynieść z domu. Chcieliśmy poczekać na ojca, który lada chwila miał wrócić z lasu, żeby wspólnie podjąć decyzję o losach biedaczki. Tata był nią zachwycony, ponieważ kotka była śliczna. Mamie trudno było się pogodzić z obecnością kota w domu, ale kot jest u nas już drugi rok, a mama traktuje ją jak oczko w głowie.
    Imię Kropka wzięło się od plamki pod jej nosem. Kocham ją bardzo. Nie żałuję, że wybrałam się wtedy na orzechy :)


    Kubuś ... pamiętam pierwszy dzień, kiedy dostałam go jako niespodziankę od rodziców. Były to wakacje 2001. Dostał imię Kubuś, ponieważ nie mając weny, szukałam pośród imion moich kolegów z przedszkola. Towarzyszył mi 9 lat ... odszedł pierwszego czerwca 2010... nigdy nie zapomnę tego dnia dziecka. Od pewnego czasu klatka z Kubusiem stała w sąsiednim pokoju, ponieważ szynszyl zaczął strasznie hałasować w nocy. Tamtego pamiętnego dnia brat przyszedł do mnie do pokoju i powiedział, że czasem nadchodzi taki dzień, że ktoś odchodzi, chociaż tego nie chcemy. Domyśliłam się od razu, że chodzi o Kubusia. Na początku nie mogłam uwierzyć w to co mi powiedział. Nie chciałam w to wierzyć. Płakałam prawie dwie godziny. Najgorzej było, jak brat powiedział, że jak chcę to mogę go jeszcze ostatni raz zobaczyć, ponieważ leży na półce w garażu. Nie chciałam go zapamiętać takiego zimnego i sztywnego leżącego w tym pustym pomieszczeniu... Jedynie mniej więcej się orientuję gdzie jest pochowany. Tak bardzo go kochałam ... spędził ze mną większość mojego życia. Kocham go ciągle i wierzę, że tam w drugim życiu jest mu lepiej ...

    Start!

    Wypadałoby się przedstawić. Otóż mam na imię Dagna. Nie Dagmara bądź Bogna jak niektórzy sądzą.
    Pozwólcie, że nie powiem Wam gdzie dokładnie mieszkam, ale powiem jedynie, że w górach. Pięknych górach, może nie aż tak jak Tatry, ale tez godnych uwagi.
    Mam 15 lat. Wiek, w którym młody człowiek chce już czegoś od życia. Chociaż nie śpieszy mi się do stracenia dziewictwa.
    Interesuję się fotografią. Uwielbiam robić najróżniejsze zdjęcia, a najbardziej kwiatom i zachodom bądź wschodom słońca.