środa, 31 marca 2021

Happy day #31

Otwieram sezon na szpilki!

wtorek, 30 marca 2021

Happy day #30

Czy ten regał nie wygląda pięknie?
Muszę pozbyć się konewki...

poniedziałek, 29 marca 2021

Happy day #29

Regał na kwiaty przyszedł, ale mnie pokonał - potrzebuje mężczyzny do montażu

niedziela, 28 marca 2021

Happy day #28

A tutaj będzie stał nasz dom...

sobota, 27 marca 2021

Happy day #27

Moje oparcie, moje słońce, moje wszystko


piątek, 26 marca 2021

czwartek, 25 marca 2021

Happy day #25

Byłam w 4 Biedronkach, żeby upolować duże rośliny. Czy to podchodzi już pod rośliniare? Z nowości mam kasztanowca i dracene, a w moim pokoju brakuje już miejsca na więcej zielonych gości, więc zamówiłam kwietnik...

środa, 24 marca 2021

Happy day #24

Maluch rośnie jak na drożdżach!

wtorek, 23 marca 2021

Happy day #23

Kolejne dzieciątka w drodze

poniedziałek, 22 marca 2021

Happy day #22

Przyszły mi osłonki, wygląda to całkiem nieźle

Wiosno, tęsknię mocno. Nie mogę patrzeć na ten prószący śnieg, tęsknię za kurtką skórzaną, okularami przeciwsłonecznymi, szpilkami.

Dzisiaj zostałam w domu, bo źle się czułam rano. Tata zmierzył mi gorączkę i ciśnienie, wszystko w normie, ale czułam się nieswojo. Rodzice się śmieją, że na myśl, że pada śnieg i nie mogę jechać swoim autem to aż się rozchorowałam.

Odespałam, odpoczęłam, poleżałam w łóżku z książką i nie myślałam o pracy. To cudowne.

niedziela, 21 marca 2021

Happy day #21

Z okazji Dnia Kobiet od Powiatu Bielskiego

sobota, 20 marca 2021

piątek, 19 marca 2021

Happy day #19

2 książki w 2 dni, mój rekord

czwartek, 18 marca 2021

Happy day #18

Miałam tylko kupić coś do jedzenia na wieczór...

środa, 17 marca 2021

Happy day #17

Pizza!

wtorek, 16 marca 2021

Happy day #16

No to lecimy z Teorią Wielkiego Podrywu!

poniedziałek, 15 marca 2021

Happy day #15

Roślinne SPA 

niedziela, 14 marca 2021

Happy day #14

I znowu zmieniamy koncepcje

sobota, 13 marca 2021

Happy day #13

Na trasie do Chaty Wuja Toma

piątek, 12 marca 2021

Happy day #12

Nowy bejbik u szeflery rośnie jak na drożdżach

Ja i moje Volvo

Jak to mówi moja koleżanka z pracy, jak się kupuje Volvo, to już przechodzi się na liczbę mnogą i wszystko jest "my". Nie wiem czy wpadnę w aż taki szał na punkcie tej marki, ale już wiem, że przepadam za tym autem.

Jak szukałam następcy Punto, nie brałam w ogóle pod uwagę Volvo. J. proponował mi coś francuskiego lub BMW 1, rodzice oglądali codziennie ogłoszenia na otomoto i tata trafił na C30.

To auto ma wszystko, czego mi brakowało w Fiacie i to, co mi się podobało i zawsze chciałam mieć - płetwę! W sumie ma też spoiler, to jest tak jakby sportowe. Elementy wyposażenia, których mi brakowało, to automatyczna klimatyzacja, bluetooth, aux, USB, zestaw głośnomówiący, czujniki cofania. Nie jest to gigantyczne auto, bo tylko 30 cm dłuższe od poprzedniego, ale zawsze trzeba nauczyć się parkować na nowo. To co zauważyłam od razu to fakt, że auto skręca ciężej, nie tak lekko, jak Fiat. Trzeba pamiętać o tym, że jest w sumie cięższe o prawie pół tony, nawet drzwi są masywniejsze i rzeczywiście czuć różnicę, bo siedzi się obudowanym w tym aucie.

Nigdy nie podobał mi się tył tego auta, uważałam, że bagażnik jest śmieszny i nieładny. No cóż, najczęściej będę go oglądać jednak z przodu. Na razie jestem na etapie, że to właśnie po bagażniku poznaję ten model auta, a jeździ ich naprawdę mało.

Auto jest 4-osobowe z dzieloną kanapą z tyłu. Miejsca nie jest jakoś bardzo dużo, ale i tak jeżdżę przeważnie sama - jeszcze przyjdzie czas na rodzinne samochody, póki co J. jeździ dużą krową (nawet załapała się na zdjęcia za bramą).

Szanuję auto za schowki, które są w każdym możliwym miejscu - pod fotelami kierowcy i pasażera, w każdych drzwiach bocznych, w podłokietniku aż 3, duży schowek pasażera, siatki na oparciach foteli, za konsolą sterowania audio, pod podłogą bagażnika dookoła koła zapasowego.

Jadąc do Krakowa miałam okazję potestować sobie auto dłużej, spędziłam w nim 4,5h ciągiem praktycznie. Jak zwykle bolała mnie prawa noga, ale to od prowadzenia w wysokich obcasach. Poza tym fotele wygodne, kierownica dobrze leży w dłoniach, nie czułam zmęczenia. Jestem zachwycona, naprawdę, ale nadal nie mogę się przestawić na szukanie innego auta na parkingu.

Do zrobienia został mi rozrząd, klocki hamulcowe i wypranie tapicerki. Już nawet mam wgrany polskie oprogramowanie, więc rozumiem w końcu komunikaty i opcje w menu - wcześniej wszystko było po francusku.

Tak poza wychwalaniem auta - mam je na letnich oponach, mam nadzieję, że zima nie wpadnie z kolejnym impetem, bo będzie ciężko.

Może jest to okropnie dumne i pyszne, że tak się chwalę, ale moje szczęście sięga zenitu i cieszę się z każdej, nawet najkrótszej, jazdy.




I jak ładnie ułożyły się ramiona koparki na zewnątrz, też tej samej marki.

Volvo C30, D2 Momentum, 115 KM, 1.6 diesel, manual

czwartek, 11 marca 2021

Happy day #11

Po tylu miesiącach - dyplom w końcu odebrany

Zielony parapet

Dużo słyszałam o Zielonym Parapecie, który stał się szczególnie sławny w trakcie pandemii. Jest to sklep internetowy z roślinami. Ma ogromny wybór, wyfiltrowane rośliny po wymaganiach, trudności, docelowej wielkości czy stanowisku. Każda roślina jest szczegółowo opisana, a producent zapewnia, że pomoże w razie problemów z uprawą zakupionej u nich rośliny. Nie tylko ja miałam obawy o transport roślin w zmiennych warunkach, na przykład mrozach czy upałach, ale paczki są odpowiednio zabezpieczane torebką z substancją regulującą temperaturę w środku opakowania. Po odbiorze trzeba poczekać z otwieraniem paczki, żeby rośliny nie dostały szoku termicznego, jak również z przesadzaniem do nowej ziemi - producent sugeruje tydzień. 

Najpierw sklep testowała Kasia, zamówiła tam kilka roślin i ziemię. Ponieważ u niej wszystko przebiegło zgodnie z planem, zamówiłam trzy roślinki. Malutkie są, mam nadzieję, że będą pięknie rosły. Postawiłam na sukulenty, łatwe w uprawie. Kluczowe jest przesadzanie, żeby korzeni nie uszkodzić i nie przelać od razu po przesadzeniu do nowej ziemi. Powoli zaczyna brakować mi miejsca na parapecie i stojaku, tyle mi się tego ostatnio uzbierało.

Poniżej moje nowe nabytki i ich nazwy. Może za jakiś czas zrobię aktualizację, jak co rośnie w moim zielonym kąciku.


Sedum lucidum "obesum"


Anacampseros rufescens "sunrise"


Adenium obesum - adenium opasłe (Róża Pustyni, Mały Baobab)

środa, 10 marca 2021

Happy day #10

Jedyny dobry aspekt złamanego paznokcia jest taki, że nie złamał się do samego końca i ma jako taką długość

wtorek, 9 marca 2021

Happy day #9

Tyle drobniaków po sprzątaniu Volvo

poniedziałek, 8 marca 2021

Happy day #8

Najlepszy prezent na dzień kobiet jaki w życiu dostałam - od siebie dla siebie, bo zasłużyłam!



niedziela, 7 marca 2021

Happy day #7

Co prawda w trasie zepsuło mi się auto rodziców, ale kremówki zaliczam do udanej części tego dnia

sobota, 6 marca 2021

Happy day #6

Domowe burgery 

10 książek

Są takie książki, które coś zmieniają, coś wnoszą, inne po prostu pozostawiają ciepło na sercu i miłe wspomnienia przeczytanych przygód. Stworzyłam swoje top 10 książek, które coś znaczą. Czasami nawet trudno mi powiedzieć dlaczego akurat te, ale jednak mają dla mnie znaczenie. Książki są w kolejności losowej, nie według najlepszych pozycji.

Opowieści z Narnii - C. S. Lewis

Seria długo leżała w domu, bo kiedyś brat dostał całą z jakiejś okazji, urodzin lub świąt. Zazwyczaj pierwsza część była lekturą obowiązkową w szkole, potem wyszły 3 filmy i na pewno widziało się chociaż jeden. Ja na wszystkich byłam w kinie. 

Lewis był kolegą Tolkiena i czuć to tak bardzo, że mają podobną wyobraźnię i styl pisania. Nie brakuje opisów przyrody, widoków. Uwielbiam postać Aslana i czytając ostatnie strony książki kończącej serię naprawdę miałam łzy w oczach, że trzeba żegnać się z tamtym fantastycznym światem Narnii. Niekoniecznie jest to książka dla dzieci, chociaż napisana prosto. Jest wiele odniesień do religii, filozofii, więc bez problemu można szukać ciekawych odniesień, alegorii do historii, wiary, szukać głębiej. 

Ania z Zielonego Wzgórza - Lucy Maud Montgomery

Serię o Anii przeczytałam dopiero co, więc jestem na świeżo. Ania Shirley to cudowna, silna, niezależna kobieta, która powinna być inspiracją dla wielu młodych dziewczyn - jak się kreować, jak zachowywać, rozwijać, decydować o samej sobie. W świecie, w którym żyła, kobiety dookoła miały inne podejście do życia. Bolało mnie tylko to, że z każdą kolejną częścią, jak już Ania była matką, więcej uwagi poświęcano przygodom dzieci, aniżeli jej samej, tak bardzo mi jej brakowało. Poza tym, będę dobrze wspominać czytanie o przygodach z Wyspy Księcia Edwarda.

Tajemniczy Ogród - Frances Hodgson Burnett

Pamiętam, że Tajemniczy Ogród był tą lekturą w podstawówce, która mi się niesamowicie spodobała i dzięki niej, chciało mi się więcej czytać. Bardzo lubiłam ten klimat zabaw w ogrodzie, oglądałam też stary film z blond dziewczynką, która ciągle miała niezadowoloną minę. Teraz powstała nowa produkcja, w której wuja gra Colin Firth, ale tego jeszcze nie widziałam.

Atramentowe Serce - Cornelia Funke

To była seria książek o czytaniu książek. Jak ja to uwielbiałam - Mo, Smolipaluch. Aż by się chciało przenieść do świata książkowego tak jak wsiąknęła w niego główna bohaterka - Meggie. Ta seria bardzo mocno pobudziła moja wyobraźnię, dodatkowo akcja toczy się w lubianym przeze mnie klimacie średniowiecza.

Eragon - Christopher Paolini

Po tej serii pokochałam smoki. Bardzo bardzo. W tamtym czasie rozkręciła się też strona Smoki Nightwood, więc każdy, kto czytał o Saphirze i Eragonie automatycznie wpadał w świat latających gadów. Wiele osób zarzuca, że Paolini pisze zbyt prosto, jest to książka dla dzieci, ale ja całą serię wspominam dobrze. Czytałam ją dawno temu, mam wszystkie książki w domu, nawet zachęciłam do nich mojego J.

Kate Daniels - Ilona Andrews

Pamiętam, że fascynacja tą serią połączyła mnie i Elę. Pożyczyła mi pierwszą część, jak jechaliśmy na początku pierwszej klasy liceum na zabawy integracyjne dla nowych klas. Potem zakochałam się totalnie w tej serii, wpadłam w nią po uszy do tego stopnia, że szukałam nieoficjalnych tłumaczeń niewydanych jeszcze w Polsce części. 

Jurassic Park - Michael Crichton

Nigdy nie sądziłam, że fantastyka naukowa, technothriller może mnie tak wciągnąć. Mogłoby się wydawać, że będzie to książka przygodowa, bo przecież w filmie tylko uciekają przed dinozaurami. Crichton naszpikował tę powieść słownictwem technicznym, naukowym i informatycznym. Byłam pod wrażeniem, ale było to dla mnie dość zrozumiałe i fascynujące. Nie była to taka sobie lekka książka. Mimo tego, że filmy znam, była zaskakująca, trzymająca w napięciu i budująca poczucie grozy. Świetna seria, wiele można się dowiedzieć ciekawych rzeczy o biologii gadów.

Prawdziwa Królowa Elżbieta - Andrew Marr 

Zafascynowała mnie rodzina brytyjska po pierwszym wyjeździe do Anglii i dodatkowo obejrzeniu serialu The Crown na Netflix. Bardzo lubię śledzić Instagrama rodziny brytyjskiej, par książęcych, Kate jest dla mnie wzorem kobiecości. Jak zaczęła się moja mała fascynacja, dostałam na urodziny książkę biograficzną o Królowej Elżbiecie II, chyba nawet od mojej Eli. Książka opisuje dużo historii rodu, losów dziadków obecnej Królowej, więc przez część historyczną trzeba jakoś przebrnąć, jeśli ktoś tego nie lubi. Potem jest nawet część poświęcona jej pieskom rasy Corgi, którą też uwielbiam. Książka jest ciekawym uzupełnieniem powszechnej wiedzy o Królowej Brytyjskiej.

Baśnie narodów Związku Radzieckiego - Anna Milska i Wanda Markowska

Do dzisiaj pamiętam kolory, obrazki, litery i przypominam sobie głos mojej babci, która czytała mi te baśnie. O rajskich ptakach, domu z białego sera, złotych piórach. Mam nadzieję, że moje dzieci będą też słuchały tych bajek i będę je czytać im przed snem. Wiem, że książka jest w czeluściach szaf moich dziadków, bardzo chciałabym ją zobaczyć po latach. Niesamowite jest dla mnie to, że książka ma tyle lat, te baśnie są z dawnych czasów, kiedy istniał Związek Radziecki - kawał czasu. Moje dzieci będą się o tym uczyć, że to dzieje sprzed wieku.

Bajki Ezopa

Kochałam te bajki, były krótkie i z mądrym morałem dla dzieci. Podobały mi się zwłaszcza, że bohaterami są zwierzęta, najczęściej z dwóch różnych światów. Ta książka z kolei kojarzy mi się z głosem mojego taty.

piątek, 5 marca 2021

Happy day #5

Zamówienie z Zielonego Parapetu przyszło! Opiszę dokładnie w osobnym poście.




czwartek, 4 marca 2021

środa, 3 marca 2021

wtorek, 2 marca 2021

Happy day #2


To niebo...

poniedziałek, 1 marca 2021

Happy day #1

Bardzo dawno nie robiłam wyzwania 100 Happy Days, chce mi sie znowu zmotywować do codziennego uwieczniania rzeczy, które mnie cieszą na zdjęciach. Żadnych długich opisów, tylko zdjęcie. Początek miesiąca jest do tego idealny, więc zaczynamy z 1 marca! Powinnam skończyć mniej więcej w pierwszej połowie czerwca.


Dzisiaj - eksperymenty roślinne (rozmnażanie zamiokulkasa, sadzenie awokado z pestki i pinii z nasion).

Lutowe unikaty

Film

Anna - film z 2019 roku, którego zwiastun wiele razy widziałam w kinie, jak jeszcze regularnie chodziliśmy. Akcja toczy się trochę w Moskwie, trochę w Paryżu, czasami w Ameryce, a główną bohaterką jest Anna - modelka i agentka. Piękna aktorka, którą widziałam wcześniej w filmie Valerian, ale była tam kosmitką, niepodobną do siebie. Dodatkowo gra tam Cillian Murphy (Peaky Blinders) i Luke Evans (Dracula, Hobbit). Klimat bardzo mi się podoba, ani razu się nie nudziłam, chociaż fakt - jest wiele scen, do których można się przyczepić.




Piosenka

Kwiat Jabłoni - Byle jak


Ubranie

Kupiłam nowe szpilki na wiosnę. Chodzę codziennie w obcasach, jak tylko temperatury wzrosną znowu wskoczę w szpilki i czółenka, dlatego kolejny raz wzięłam Graceland z Deichmanna, ponieważ mam je sprawdzone. Tanie buty, a tak je zajadę, że i tak wystarczą na dwa sezony i trzeba kupić nowe. Obcas 8 - 9 cm.



Strona www

Cały miesiąc siedziała na otomoto szukając samochodu dla siebie i sprawdzając za ile mogę wystawić moje. I to w końcu dzięki temu portalowi znalazłam kolejne autko i sprzedałam obecne.


Zdjęcie


Biżuteria

Jak luty, to walentynki, a jak walentynki, to biżuteria, bo bransoletka z zeszłego roku leży na dnie Dunajca. Od J. dostałam teraz cały komplet, bo jak zgubię, to raczej nie całość. Tym razem srebro i piękny komplet z ażurowymi serduszkami. Bransoletkę i naszyjnik noszę cały czas, nie zdejmuję do kąpieli i spania, tylko do aktywności bardziej wymagających - basen, wycieczki górskie. Uwielbiam!


Kosmetyk

No nie będzie niczego do polecenia, tylko ku przestrodze - pierwszy opisywany chyba przeze mnie bubel kosmetyczny. Pomadka z Perfecty aloesowa z rumiankiem. Śmierdzi okrutnie, źle rozprowadza, pozostawia dziwny film na ustach, jest niestabilna i łatwo się łamie. Po prostu bez szału.


Sytuacja

Sprzedaż auta zdecydowanie przebiła wszystko w tym miesiącu, ale poza tym moim górskim wyczynem jest zdobycie Babiej Góry zimą! 


Technologia

Nowe autko, już się składa i robi!