środa, 31 sierpnia 2011

Ostatni dzień wakacji

Przydałoby się coś napisać w tym szczególnym dniu. Wakacje minęły tak szybko. Za szybko. Przez dwa miesiące byczyłam się w domu przed komputerem, ale nie mogę uznać tego czasu za stracony. Poświęcałam się swojej książce. Jeszcze z 20-30 stron i ją skończę.
Siedząc tak bezczynnie na Gadu Gadu, natknęłam się na wiele osób i odnowiłam kontakty. Zawarłam przyjaźnie. Przewaga płci męskiej. Niektórzy bardzo inteligentni. Toczyłam z nimi naprawdę mądre rozmowy, na przykład o śmierci, o nadzwyczajnych problemach ludzi, nietypowych pasjach życiowych. To były jedne z najlepszych wakacji. Co do wyjazdu gdzieś, gdziekolwiek - podróżowałam przez 3 tygodnie czerwca (podróż opisana tutaj). Niesamowite przeżycia, piękne miejsca i niezapomniane chwile. Utrzymała mi się jeszcze opalenizna. Już nie tak brązowa, ale nadal ładna i przyjemna dla oka.
Wracając do wakacji. Przytyłam 1kg (dzięki Bogu nie widać), nie urosłam ani centymetra (-.-), włosy mam dłuższe. Stwierdziłam to po dokładnym zbadaniu zdjęć z czerwca.
Mmm to by było na tyle. 
Dziękuję za uwagę i wszystkie miłe komentarze ;)
Pozdrawiam.

wtorek, 30 sierpnia 2011

Feministka

Hej Wam.
Mam zły humor, już od wczoraj. Postanowiłam, zostaję feministką. Brr ... Przepraszam, ale nie będę się na ten temat rozpisywać, bo mnie okropecznie drażni. Puszczę sobie George`a Michaela. Może mi przejdzie ...
Miłego dnia.
___________
Musiałam zmienić wygląd bloga. tamten był zbyt ponury.
Mam nadzieję, że się podoba.

poniedziałek, 29 sierpnia 2011

Książkowo

Witajcie. 
Jednak na spotkanie z panną M. i K. nie mogę iść, bo wypadło mi oprawianie, podpisywanie i zamawianie książek dla mnie i brata. Już czuje zapach szkoły. W sumie to się bardzo cieszę. Wszystko nowiutkie. I ładnie pachnie. 


Przeczytałam cały stosik wypożyczonych książek z Książnicy Beskidzkiej. Każda była bardzo wciągająca i godna uwagi. Polecam ;)
(Druga książka od góry i trzecia noszą tytuł: "Jak pies z kotem" oraz "Tam gdzie rosną dzikie astry")


Korzystając z okazji zaprezentuję ozdobę, którą ostatnio wykonałam. Banalna, ale dodaje uroku pokojowi. Nie daj Boże zaświeci słońce, wygląda ślicznie. Są to ususzone kwiaty piwonii w niskich słoiczkach.




Poniżej zdjęcia z obchodu po ogrodzie. Nasza rodzinka panienek pod brzózką i zarośnięty przez bluszcz domek dla ptaszków. Jest urokliwe.




Dziękuję za uwagę.
Pozdrawiam ;)

sobota, 27 sierpnia 2011

Spotkanie klasowe ;)

Kolejny super spędzony dzień. O 7:00 obudziła mnie Kropka i krzątanina rodziców po domu. Mama i tata wybrali się na weekend do Wisły na rowerach i zostałam sama na noc. Wybrałam się na spotkanie klasowe z podstawówki. W drodze do miasta słuchałam piosenki: Metallica - Low Man`s Lyrics. Przed oczami mignęła mi tamta scena. To jak przytulił mnie, jakby to było nasze ostatnie spotkanie. Mało istotne. W każdym razie ... Koło 12:00 zaczynali się zbierać wszyscy pod pizzerią. Było nas 5 dziewczyn i dwóch rodzynków. Jedliśmy pizzę farmerską i serową. Po dwóch godzinach przyszła Agata, z którą zapoznały mnie dziewczyny. Będzie ze mną chodziła do klasy w liceum. Już znam 6 osób z 1b! ;) Padło postanowienie, ze idziemy na Stare Bielsko. Niestety Klaudia musiała już iść, a wraz z nią Agata. Skierowaliśmy się w stronę lotniska. W tym czasie opuściła nas Magda. Jędrek ciągle pstrykał mi zdjęcia aparatem Ani z zaskoczenia. Oczywiście, cieszył się z tego jak dziecko. Dotarliśmy na lotnisko. Zmęczeni słońcem i upałem usiedliśmy w jakimś barku pod zadaszeniem. Ponieważ została nas tylko piątka, rozsiedliśmy się przy małym drewnianym stoliku. Miałam zepsute krzesło i szczypnęła mnie w udo wystająca deska. Wspominaliśmy zieloną szkołę, wszystkie atrakcje, które urządziła nam pani Gosia i Edyta. Śmialiśmy się z naszych szkolnych wpadek, rozmawialiśmy o klasowych zakochanych parach. Każda wycieczka została obgadana. Trochę się smutno zrobiło, że to wszystko tak szybko minęło. Po 16:00 Jędrek spoglądał znacznie na zegarek i postanowiliśmy się zbierać. Wiał przyjemny wiatr i słońce zaszło za chmury. Trochę się wystraszyłam, bo zapowiadało się na deszcz. Do domu miałam jakąś godzinę autobusami. Odprowadziliśmy Anię i Irenę. Z Kubą i Jędrkiem ruszyliśmy do ronda. Kuba skręcił do domu. z Jędrkiem pożegnałam się na światłach. Modląc się w duchu, wypatrywałam autobusów. Szybko weszłam do domu, po całej wyprawie, zmieniłam ubranie, odświeżyłam się i pędem do kościoła. W domu już na stałe jestem dopiero od 19:00. Pierwsze co zrobiłam to wypiłam kilka szklanek wody z sokiem schłodzonej w lodówce i na neta, aby się tym wszystkim z Wami podzielić.
Podziwiam Was, jeżeli to wszystko przeczytałyście. Szykuje mi się samotna noc z Kropką u stóp.
Pozdrawiam i dziękuję Wam za wszystkie komentarze. Jesteście kochane kochani ;)
____________
Nocne pogaduszki z dziewczynami. Ha! Bajecznie :D

piątek, 26 sierpnia 2011

4h włóczenia się po BB

Jak w temacie. 4h spędzone z Kamilą ;) Wstąpiłyśmy do kilku Sh. Moja towarzyszka wyszła z dwiema bluzkami. Ja tylko przymierzałam i marudziłam, że nawet XS jest na mnie za duże. Wstąpiłyśmy do KFC na kruschera. Bardzo dobry jest o smaku "Kit Kat" i "Caffe latte". Następnie Rossmann i pomadki o smaku wiśniowym. Potem Bershka i Sephora, a na końcu Antykwariat i Aleksander. Dzień pozytywny i bardzo udany. W końcu mogłam odpocząć od dziwnych myśli i skupić się na zakupach oraz typowych sprawach damskich. Najgorsze było wracanie do domu. Autobus bez klimatyzacji, odczuwalna temperatura 40 stopni + 1km drałowania pod górę do pokoju, w którym też zresztą jest okropnie ciepło.
Dzisiaj na tyle mojego zrzędzenia ;) Pozdrawiam serdecznie czytelników ;D ;*

czwartek, 25 sierpnia 2011

Kolejna partia

No cóż. Chyba nie mam co pisać. Kolejny nudno spędzony dzień. Nie licząc spaceru z Gosią z aparatem w ręku. Jest duszno. Czuję się coraz gorzej przez ten upał. Chcę na basen -.- Zasypię Was kolejnymi zdjęciami. Udało mi się uchwycić dwa insekty. Mam nadzieję, że przypadną Wam do gustu.
Miłego dnia. I współczuję z powodu burz i ulew. 
Pozdrawiam :)





środa, 24 sierpnia 2011

Temperatura rośnie.

Jest coraz cieplej. Noce są tak samo gorące jak dnie. Nie da się wytrzymać. Ten upał mnie wykończy. Ok, fajnie, że w końcu są prawdziwe wakacje, ale ... ech. Mój nowy termometr jak na razie bardzo dobrze się spisuje.
Wkleję kilka zdjęć z ogrodu (oczyma romantyka) i idę na dwór.
Pozdrawiam ;)


 
 
 
 

wtorek, 23 sierpnia 2011

"Kubuś i przyjaciele"

Witajcie :)
Z racji, że mam małych kuzynów (3 lata i 5 lat), zaoferowałam babci pomoc. Dzieciaki już od dłuższego czasu męczyły, że chcą iść na to do kina, a ja zapragnęłam cofnąć się o kilka lat i śmiać się do łez z poczynań Kubusia. Wesoły niedźwiadek tym razem wraz ze swoimi przyjaciółmi ze Stumilowego Lasu łapał potwora, który rzekomo porwał Krzysia. Nie szło mu najlepiej, bo brzuszek burczał przez cały czas. Ogólnie bardzo pocieszny film. I nie byłam tam najstarsza! Przyszły jeszcze jakieś dziewczyny może dwa, trzy lata ode mnie starsze. Ten seans poprawił mi dzisiejszy humor. 
To tyle. Teraz lecę się opalać ;)

niedziela, 21 sierpnia 2011

Wycieczka rowerowa

Kolejna w tym roku. Ponieważ jechał z nami kuzyn, przejechaliśmy tylko 20km. Ostatnie były męczące, trzeba było się drapać do domu po kamienistej drodze. Ogólnie bardzo pozytywnie.
Jedyną atrakcją na wycieczce była przeprawa przez błoto i wywrotka Bartka. Chciał wskoczyć rowerem na wysoki chodnik bokiem. Zobaczył jak robi to wujek i straszy kuzyn to się napalił. Oczywiście skończyło się upadkiem na drogę i rozwaleniem kolana. Było śmiechu. Słychać było tylko takie głośne "dup". No ok, trochę mu współczuję.
Tak poza tą rozkoszną wycieczką zatapiam się w książkach Ewy Nowak. Świetnie opisuje miłosne rozterki. Kocham jej książki. 
W rytmach Joe Dassin`a i Barrego White`a czytam Wasze blogi i sklepuję kolejne strony mojej powieści. 
Miłego popołudnia życzę ;) ;*
(Na razie nie odliczam dni do końca wakacji. Chyba nie jest mi to potrzebne do szczęścia)


Ach i zapomniałam wspomnieć. Wczoraj czytałam archiwum sprzed roku, półtora. Przeglądałam zdjęcia i screeny. Coś mnie zakuło tam w środku. Na niektóre nie mogłam patrzeć, tak mi się chciało płakać i krzyczeć. Część z nich jest naprawdę miła.
Nadal wzdrygam na dźwięk słowa "skarbie".
To by było na tyle. Za bardzo się rozpisałam.

sobota, 20 sierpnia 2011

Moi

Wiecie co? Kocham moich przyjaciół. Strasznie. Okropecznie. Uwielbiam ich! Wiem, że ONI tego nie przeczytają ;) Ale po prostu za nimi przepadam i bardzo dobrze, że są. Dziękuję dziękuje ;***
__________

Dla chętnych dodałam link do mojego photobloga (do którego dopiero po pół roku przypomniałam sobie hasło). Znajduje się na samym dole bloga, nad stopką.
Pozdrawiam ;)

czwartek, 18 sierpnia 2011

Ogród c.d + Pechy dnia

Dzisiaj znowu zdjęcia ogrodu. Pogoda dopisywała, co rzadko zdarzało sie w te jakże krótkie wakacje. 
Ogólnie dzisiaj coś mam pechowy dzień. Blog nie działa. W grze ciągle ktoś mnie zabijał. Kilka razy pokłóciłam się z przyjacielem. Nie było mojej książki w bibliotece. Bolał mnie brzuch. Zepsuł się prysznic i musiałam się kąpać w wannie. Rozcięłam sobie nogę wystającym, ostrym kawałkiem od słuchawki. Podczas kąpieli musiałam owinięte w ręcznik lecieć otwierać mamie furtkę, bo zapomniała klucza. Po prostu przeklinam dzisiejszy dzień. Mam tego dość. 
Idę spać. Buziaki ;*
A na dobranoc kilka zdjęć z ogrodu.

 
 
 
 
 

środa, 17 sierpnia 2011

Lubię Cię!

Lubię Cię. Słowa niby takie niepozorne, a jednak wywołują wielki uśmiech na ustach adresata. Miło jest to słyszeć, umieją one poprawić humor nawet w pochmurne, deszczowe i zimne dni. 
Już o 8.00 obudziła mnie Kropka. Oj, dzień będzie dzisiaj długi. Zaraz idę obierać śliwki u sąsiada. Znowu się najem i zapewne dostanę wysypki .... Mówi się trudno. Trzeba korzystać w pełni z wakacji. Już niecała połowa sierpnia i zaczynam nowe życie.
Dziękuję ;)


Mam dziwne wrażenie, że blog psuje jakość zdjęć -.-

poniedziałek, 15 sierpnia 2011

Grzybobranie? Guzik ...

Przed chwilą wróciłam z Iwo z lasu. Zamiast zajączków, podgrzybków i prawdziwków natknęliśmy się tylko na kilka gołąbków i papierzoków ;D
Potem najadaliśmy się borówek amerykańskich. Wygłupy i wywracanie się nawzajem na trawie i sruu przed komputer ;)



Boney M.

Wczoraj byłam z mamą na koncercie zespołu z lat 70` jakim jest: Boney M. 
"One way ticket ..."
Ludzi było multum. Koncert odbywał się na starym rynku w Bielsku Białej. Chociaż ich występ nie umywa się do Electric Light Orchestra, ale było bardzo pozytywnie ;) Nie brzmiało to tak super, jak za dawnych czasów, bo jeden z wokalistów zmarł kilka miesięcy temu. Jakość zdjęcia - kiepska. Stałam daleko od sceny. 


piątek, 12 sierpnia 2011

Sesja w mieście

Mm. Dzisiaj z Miśką na sesji w Bielsku - Białej. Szlajałyśmy się po zakątkach starego miasta. Rewelacyjnie. I ten klimat starych uliczek. Mniam. Oczywiście dużo śmiechu, obserwowanie ładnych chłopaków po kryjomu i mnóstwo pięknych zdjęć.
Kocham Bielsko ;*
(Coś zrypała się jakość ...)




Kolczyki dla mnie robione prze Miśkę ;*
 


Diabełek pod zamkiem
 

czwartek, 11 sierpnia 2011

Spotkanie ...

... z Kamilą w końcu wypaliło. Pogoda nam się udała. Obeszłyśmy trochę Bystrej i siedziałyśmy nad rzeką. Pogaduszki trwały dwie godziny. Dziękuję :) ;*
Odcisk mam po tych balerinach ;/ chyba za dużo chodzenia. Ale warto było :D

środa, 10 sierpnia 2011

:/

Zapowiadał się ciekawy dzień, chociaż zostałam brutalnie zbudzona przez Kropkę i tatę. Koło południa miałam jechać do sąsiedniej wiochy wywołać zdjęcia, wysłać paczkę od mamy i spotykać się z Kamilą. Ponieważ dawno się nie widziałyśmy (od zakończenia roku) to miało być dużo do opowiadania i takie tam ;)
Pozdrawiam ^^
________
Durny deszcz -.- Nie wypaliło. Zimno i pada. Dupa dupa dupa ;C

wtorek, 9 sierpnia 2011

Rogaliki

Ha! Udało mi się upiec wczoraj rogaliki. Ja i kuchnia. Wiem, głupio brzmi. Jestem z siebie dumna, że mi się udały. Wyszły przepyszne! <3 Dziękuję Zojce za przepis.
Nie, nikogo nie otrułam ;)

Jeszcze surowe

Świeżo upieczone. Jeszcze gorące smakowały super.
Surowe ciasto drożdżowe
Przepis (fragment)

poniedziałek, 8 sierpnia 2011

"Słońce, świeci nad nami [...]"

Jeszcze wczoraj narzekałam na upał. Dzisiaj pogoda nawet nawet. Przynajmniej nie leje. Po obiedzie idę z babcią na grzyby do lasu.
Zdjęcie za czasów pięknej pogody ;)
 _________
Pada. Nici z grzybów.


Mój smutnawy Kajciu ;*
P.S.
Dzisiaj śnił mi się Kubuś ;( Coraz częściej mi się śni. Wspomnienia wracają ...

niedziela, 7 sierpnia 2011

Czantoria

Tego dnia odbył się wypad z babcią, Iwo i Bartkiem na górę Czantorię. Jakoś dojechaliśmy do Ustronia Polana. Potem wjechanie na szczyt kanapą krzesełkową. Następnie przejście na czeską granicę na malutki spacerek. Potem zjazd torem saneczkowym. Bardzo, ale to bardzo długim w porównaniu do tego na Dębowcu. Zjechaliśmy z powrotem kolejką linową. Podróż do Wisły z powodu braku PKS`u do Skoczowa. Następnie z Wisły do Skoczowa i stamtąd tłukliśmy się busikiem w bezpośrednio do Bielska Białej. Wstąpiliśmy do Sfery na pizzę u Włocha i po odczekaniu pół godziny na przystanku przyjechaliśmy kolejnym busikiem do domu. Na koniec podróży dopadła mnie z Iwo głupawka. Poza tym, ciągle śmialiśmy się z nieogarniętego Bartka. W autobusie oswoiłam muchę i śmialiśmy się z "Banku DoMinet" ;DD
Ponieważ stało się takie "modne" podpisywanie zdjęć, to ja też strzelę podpisy ;p










 

 Teledysk na dzisiaj: