wtorek, 8 grudnia 2015

Na weekend w domu byłam i to już ostatni raz przed świętami. Ponieważ ukochany UJ nie grzeszy wolnymi dniami, chodzimy do 22.12 do końca, a ja kończę o 21:00. Mam nadzieję, że chociaż jakieś rektorskie uda się ugrać.
Autkiem sobie jeżdżę i nawet radzę sobie w Krakowie. Mam już obczajone główne ulice :D
Poodwoływali mi tyle waznych zajęć, że w sumie nie wiem, co będę robić w tym tygodniu. Na szczęście zapowiadają się ciekawe prelekcje, kino studenckie, domówka i mały koncert. Grudzień będzie zdecydowanie urozmaicony. Czekam z utęsknieniem na święta i sylwestra.
Zaczynam czuć się naprawdę swobodnie, beztrosko i szczęśliwie. Minął mi okres niepewności, zaczął się etap planowania i dorosłego myślenia. Bo trzeciego razu nie będzie, więc tego nie spieprzmy.
Jestem z siebie dumna, że zaczynam przywiązywać jeszcze większą wagę do wyglądu. Moja kolekcja biżuterii znowu niebezpiecznie się powiększy, ale o jakie cuda! Bo każda kobieta nosi zegarek i bransoletkę.
Sukienka się szyje i jestem mega ciekawa, jak wyjdzie. Mój wymarzony ciuszek za kilka tygodni będzie ze mną, więc nie ma opcji, że zmienimy tematykę imprezy, na którą się wybieram.

1 komentarz:

  1. Ja studiuję we Wrocławiu i też wracam do domu dopiero 22 ;( Takie życie studenta...

    Pozdarwiam i zapraszam ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze! To naprawdę miłe z Waszej strony. Odwdzięczę się za każdy.
Bardzo proszę nie ogłaszać się w komentarzach.
Pozdrawiam.
Dagna