Witajcie!
Kilka dni za mną. Myślałam, że będzie gorzej z moim planem lekcji, ale żyję i radzę sobie całkiem nieźle. Szkoda tylko, że ciągle kończę tak późno, powrót do domu trwa jeszcze dłużej i wychodzi na to, że mam bardzo, ale to bardzo mało czasu. Nie o naukę chodzi, ale o to, że mam mało czasu na przyjemności w postaci książki, pichcenia w kuchni i zabawy z Charonem. Szara rzeczywistość - czołem!
Jutro jadę na pielgrzymkę harcerską do Częstochowy. Od razu po szkole, cały weekend spędzę z moimi dziewczętami na Jasnej Górze. I w ten oto weekend muszę skończyć "Mistrza i Małgorzatę". Jestem na ... początku. Pocieszeniem jest to, że pociągiem będę jechała prawie 2,5h. Mam czas na czytanie.
Ostatnio Charon miał kolejną sesję. Znowu Was zasypię jego zdjęciami. Podziwiajcie!
Trzymajcie się ;)
jaki slodziak :)
OdpowiedzUsuńJezuuu! Kocham tego psa już! :)
OdpowiedzUsuńJest prześliczny!
Puchate serce :) Owocnej pielgrzymki! :*
OdpowiedzUsuń