Moje końcówki były tak zniszczone, że przydało się je skrócić. Jedna z tych niewielu wizyt u fryzjera, gdy idziesz, odcinasz i nie widać aż takiej różnicy. Nie skróciła mi długości o połowę, bardzo ją za to lubię. A moje włosy się uśmiechają, bo są równe i nierozdwojone. I bez żadnego cieniowania.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za wszystkie komentarze! To naprawdę miłe z Waszej strony. Odwdzięczę się za każdy.
Bardzo proszę nie ogłaszać się w komentarzach.
Pozdrawiam.
Dagna