Wróciłam do Polski!
Cieszę się bardzo, bo jednak nie ma to jak dom. Ale minie trochę czasu zanim się przyzwyczaję, że Konrada nie ma przy mnie 24h/7 ...
Walizki ledwo zapakowaliśmy, trzeba było siadać, żeby dopiąć. Dotarły kurierem całe i zdrowe, podobnie jak my samolotem. Dzień odlotu był dla nas bardzo długi, bo wstaliśmy o 6:00, potem do pracy i dopiero o 1:00 wylądowaliśmy w Katowicach.
W Oxfordzie pracowałam ostatnie 5 dni pobytu w Anglii i powiem Wam, że uniwersytety mają tam piękne! Ale tak bardzo mało wykorzystane, bo budynki należą do poszczególnych wydziałów, a są mało liczne i studenci nie zapełnią budynku.
Ja, jak to ja, po obudzeniu dzisiaj od razu zabrałam się za rozpakowanie walizek, przepakowanie rzeczy Konrada i jak tylko mama wróciła z miasta porwałam kluczyki do auta i mu to zawiozłam. Nie byłabym sobą, gdybym nie była tak zorganizowana :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za wszystkie komentarze! To naprawdę miłe z Waszej strony. Odwdzięczę się za każdy.
Bardzo proszę nie ogłaszać się w komentarzach.
Pozdrawiam.
Dagna