poniedziałek, 29 kwietnia 2019

Kwietniowe unikaty

Film

Green Book - głośny, oscarowy film. No cóż, trudno się dziwić, skoro mamy do czynienia z taką obsadą. Uwielbiam Vigo od kiedy zagrał Aragorna we Władcy Pierścieni, a Mahershalego od jego roli w marvelowskim serialu Luke Cage. Jest amerykańsko - problemy rasowe. Dla nas w Europie jest to tak obce. Akcja dzieje się niedługo po roku Afryki, 1960, więc cały czas trwa proces znoszenia niewolnictwa, rasizmu i asymilacji.
Film pokazuje inną sytuację niż zazwyczaj - człowiem rasy białej pracuje dla bogatego przedstawiciela czarnej rasy. W tamtych czasach jest to dość kontrowersyjne, dalej źle traktuje się osoby wpływowe innej rasy. Niestety, taka rzeczywistość zmusza do refleksji, że człowiek to człowiek, bez względu na wszystko i dla niektórych, na przykład otwartych Włochów, nie ma to żadnego znaczenia co ubierasz, jaki alkhol pijesz i jakiej muzyki słuchasz. Cudowny film. Wybraliśmy go z rodzicami na któryś z sobotnich wieczorów i to były naprawdę dobrze spędzone dwie godziny.





Prawnik z Lincolna - kolejny film, już nieco starszy, bo z 2011 roku. Generalnie lubię każdy film, w którym Matthew McConaughey gra główną rolę, bo jest świetnym aktorem.
Film o prawniku, który ze swoim prywatnym szoferem jeździ ulicami miasta Lincolnem. Jest obroncą przestępczego półświatku. Wszystko idzie gładko, póki nie trafia mu się sprawa młodego bogacza oskarżonego i pobicie prostytutki. Nie ma co pisać więcej, bo zdradzi się niepotrzebnie fabułę. Ciekawe zwroty akcji i świetna obsada aktorska.






Piosenka

Wróciłam ostatnio do starszej twórczości Shakiry, trafiłam znowu na piosenkę Gypsy, która kojarzy mi się z czasami gimnazjum i spotkań z Pauliną, dawną przyjaciółką z gimnazjum, z którą jadłyśmy truskawki i smażony bób. Uśmiech sam pojawia się na twarzy.

Ubrania

Zarówni brat, jak i rodzice, zaskakują mnie ostatnio przedwczesnymi prezentami urodzinowymi. Rodzice pytali się mnie w sobotę co bym chciała. Zbieram na torebkę oBag, ale pomyślałam też o jakiejś sukience lub spódnicy maxi na wiosnę/lato. Poszliśmy więc w niedzielę (akurat była handlowa) do galerii handlowej poszukac czegoś, bo potem już nie będzie okazji. Ja znalazłam coś w Reserved, ale mój tata uparł się na Massimo Dutti, ponieważ już jestem coraz starsza i powinnam nosić coś adekwatnie do wieku. No cóż, jak przymierzyłam tę sukienkę, to rodzice stwierdzili, że to jest to, to coś stworzone dla mnie, rozjaśniające mnie. Sukienka bardzo zwraca uwagę, jest ciężka, bo z wiskozy, ale cudnie wygodna, miła w dotyku. Ostatnio sama siebie zaskakuję ze swoim stylem, cas na coś nowego, wyskoczyć z ciemnych, prostych stylizacji w coś wow. Takie wow mi sprezentowali na urodziny, więc czekam na odpowiednią pogodę i idealną okazję. Obiecuję sobie, że nie będę jej przesadnie oszczędzać i wyciągać częściej niż na spotkania rodzinne. Poniżej zdjęcie jak leży na mnie, a drugie - realne kolory na modelce w sklepie. Chociaż na żywo wygląda wiele razy lepiej.





WWW

Od początku kwietnia ostro pracuję nad praca magisterską, ponieważ chcę obronić się jak najszybciej. Muszę ją złożyć do końca maja, więc czas goni. Przez to spędzam znowu sporo czasu analizując na nowo ustawy i rozporządzenia ministra, ale jakoś prę do przodu. Napisałam już 74 strony, a promotor nadal jakoś kręci nosem, że woli bliżej 90 stron. No cóż, nie zna realiów, bo jestem na razie jedyną osobą z grupy, która cokolwiek mu przyniosła, reszta jest na etapie I rozdziału. Jak małe dziecko czekam na trochę pochwały i piszę, piszę.

Zdjęcie

Naszemu sąsiadowi, hodującemu daniele i kilka krów, urodził się ostatnio cielaczek, ale dopiero kilka dni temu podszedł tak blisko, że udało sie zrobić zdjęcie. Jest jeszcze czysty i biały. Ma piękny czarny pyszczek i przednie łapki. I te rzęsy! Szkoda, że nie udało mi się jeszcze nagrać filmiku jak skacze po polu ;)



Kosmetyk

Przy okazji ostatnich zakupów w Ziaji, dostałam próbkę balsamu rozświetlającego do ciała i mgiełki  do ciała. Mgiełkę kupiłam przy okazji, przekonał mnie zapach, nie do opisania. Przyda się do odświeżenia po podróży lub w ciągu dnia, kiedy na temperatura wzrasta i ciało szybciej męczy. Próbkę balsamu już wypróbowałam na ciele i dlatego jest w unikatach - balsam ma w sobie drobinki brokatu, które rozświetlają skórę. Poza tym, ma bardzo przyjemny zapach, delikatną konsystencję i wchłania się bardzo dobrze. Od dwóch lat używałam tylko Neutrogeny, do której już się przyzwyczaiłam, więc nie wiedziałam, jak zareaguję na balsam z Ziaji. Po nocy skóra nadal pachniała balsamem i ciekawie połyskiwała. Taki efekt będzie super na lato, kiedy nosi się odkryte nogi. Jak skończę opakowanie Neutrogeny, na pewno zakupię ten balsam z Ziaji. Nowa seria kosmetyków Gdan Skin zapowiada się obiecująco, skoro te dwa produkty już tak mi się spodobały.




Biżuteria

Tak jak pisałam wcześniej, rodzice i brat dali prezenty w tym roku wcześniej. Brawa dla mojego brata za uważne słuchanie. Kiedyś mówiłam rodzinie, że bardzo podoba mi się kolekcja Martyny Wojciechowskiej Freedom w W. Kruku, więc Iwo sobie zapamiętał i przed świętami dostałam od niego kolczyki z motywem skrzydeł. Ogólnie lubię srebrną biżuterię, kolczyki mniejsze, wiszące rzadko noszę. Idealnie pasują do mojego gustu, super się je nosi, oczywiście w święta nosiłam cały czas. Przepiękne są. Jak zakładam jakąś biżuterię, zawsze myślę o osobie, od której ją dostałam. Cieszę się, że te będą mi przypominać o bracie.




Jedzenie

W kwietniu miał miejsce mój kulinarny debiut - upiekłam swoją pierwszą bezę Pavlova. Co prawda miałam problem ze świeżymi owocami, bo w kwietniu nie ma ich jeszcze tak dużo, ale truskawki przetrwały noc i wszystko było smaczne. Beza bardzo szybko została rozdzielona na telerze, kuzyni walczyli o ostatnie kawałki. Jestem zadowolona, że krem nie wyszedł aż tak słodki, nikogo nie zamuliła słodkość. 



Sytuacja

Kwiecień to miesiąc spacerów. Bardzio dużo chodziłam z rodzicami i Charonem. Nawet w święta wyrwaliśmy na spacer ciocię z kuzynami i Czarkiem. Poza tym, dwa razy była w Warszawie i przy okazji wstąpiłam na wystawę Figur Stalowych (opisywałam we wcześniejszych postach).
Pogoda pozwala nam na coraz więcej rzeczy, więc poza pracami w ogrodzie i kopaniem grządek, naszła też pora na pierwszą kawę i ciasto na tarasie. Ja kawy nie piję, więc dla mnie był koktajl z owoców leśnych. To już taka dobroć, jak nie trzeba zakładać szalika, czapki i kurtki wychodząc z domu.








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za wszystkie komentarze! To naprawdę miłe z Waszej strony. Odwdzięczę się za każdy.
Bardzo proszę nie ogłaszać się w komentarzach.
Pozdrawiam.
Dagna