niedziela, 9 grudnia 2012

Opera krakowska - "Napój miłosny"

Cały wczorajszy dzień w Krakowie z mamą i Miśką. Moja szkoła zorganizowała dla uczniów, nauczycieli i sympatyków wyjazd do Krakowa na kiermasz galicyjski, rynek przedświąteczny i operę "Napój miłosny". Odwiedziłyśmy Chimerę, starą restaurację słynną w Krakowie, zachwycałyśmy się domowymi lizakami na kiermaszu, szwędałyśmy się po Galerii Krakowskiej i rynku. Obważanki z serem i kawa z McDonalda - znowu zaliczone.
Opera była bajeczna. No może nie dosłownie, bo jest to włoska opera z humorem, ale nie operetka opowiadająca o miłości w pewnej włoskiej wsi. Motyw Tristana i Izoldy z magicznym napojem, który okazuje się tylko Bordeaux, a nie eliksirem, ale działa. To trzeba usłyszeć na żywo, nie da się opisać tych emocji, tych dźwięków, tego dreszczu, który pełznie po plecach gdy wchodzą solowe partie. Gdy chór zaczyna pięknie śpiewać, a instrumenty wydobywają z siebie maksimum dźwięku.
To trzeba widzieć, słyszeć, czuć.
Opis na stronie OK.
Sam budynek bardzo nowoczesny. Sami zobaczcie:

2 komentarze:

  1. sprawiłaś, że jeszcze bardziej chcę iść do opery :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nom budynek robi wrażenie:) Mam pytanie masz może siostrę? Bo u mnie na studiach, jest dziewczyna podobna do Ciebie:)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze! To naprawdę miłe z Waszej strony. Odwdzięczę się za każdy.
Bardzo proszę nie ogłaszać się w komentarzach.
Pozdrawiam.
Dagna