wtorek, 9 lutego 2016

Nauka do poprawek w domu

Przyjechałam do domu, bo zaraz zaczynają się ferie tygodniowe między sesjami, a mnie czeka poprawka, ba, nawet dwie, jak nie trzy. Nie ma się co oszukiwać - jestem tępa z historii i czekam aż ta męczarnia się skończy. Zakładam warunek na przyszły rok, ale przynajmniej w IV semestrze nie ma nic historycznego. Ave! Na myśl, że znowu musiałabym wkuwać daty powstań, walk i niepodległości kolonii, chce mi się płakać.
Cieszę się, że niektórym chłopakom udało się zdać w I terminie, ja z Radkiem nie miałam takiego szczęścia.
Ale powiem Wam, że mimo tego, iż ten semestr jest naprawdę paskudny, udało mi się zaliczyć pewne przedmioty na 5. Jestem z siebie dumna. Ok, część przez to, że napisałam pracę zaliczeniową, ale o wiele bardziej wolę siedzieć i pisać kilka godzin o "fachowych" rzeczach, niż uczyć się historii policji na pamięć.
Wróciłam do domu i dziwnie się tu czuję. Tak przywykłam do Krakowa, że budziłam się w nocy i zastanawiałam, gdzie jestem. Ale i tak dobrze być w domu, brakowało mi tego. Posiedzę tydzień, a potem znowu wracam do mieszkania i nie wiadomo ile będę tam siedzieć. Jejku, w domu mam takiego lenia i brak werwy do nauki, a tu trzeba uczyć się konfederacji i przywilejów ...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za wszystkie komentarze! To naprawdę miłe z Waszej strony. Odwdzięczę się za każdy.
Bardzo proszę nie ogłaszać się w komentarzach.
Pozdrawiam.
Dagna