poniedziałek, 5 sierpnia 2019

Klimczok

Piękna niedziela pozwoliła na rodzinną wycieczkę górską. Ponieważ mieszkamy wysoko, na stoku Magury, na Klimczok nie mamy tak daleko - jakieś 400 metrów przewyższenia. Pogoda była idealna, nie za ciepło, nie za zimno. Przez cały czas świeciło słońce, a jednak przez połowę trasy szliśmy odsłonięci, poza lasem. Kocham nasze góry, są piękne. Często nie docenia się tego, co się ma, póki się tego nie straci. Wiele osób zazdrości mi tej bliskości gór. Tego, że wystarczy wyjść z domu i już się jest na szlaku.
Poszliśmy z rodzicami, bratem i psem. Tata zna te góry na wylot, więc czasami szliśmy stromą trasą na skróty. Chociaż i tak wolę się wspinać, niż schodzić z góry, bo kamienie były duże i luźne.
Nie byłabym sobą, gdybym nie robiła co chwilę zdjęć. Ostatnio zrobiłam się jeszcze bardziej sentymentalna, dlatego robię nam wspólne selfie całą rodziną jak tylko mam okazję. Mamy stosunkowo mało zdjęć całą czwórką.
Na szlaku w wyższych partiach najedliśmy się jagód, jeżyn i malin. To są smaki lasu! I pierwsze grzyby za nami - maślaków nazbieraliśmy całą małą reklamówkę, będzie idealnie na jajecznicę w przyszły weekend ;)
Rozpoczynam spam zdjęciami.



Widok na Bielsko-Białą






Pozostałości po basenie pod Magurą. Podczas II Wojny Światowej Rosjanie spalili hotel i zniszczyli basen, który się tu znajdował. Był to unikatowy basen, bo był podgrzewany!



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za wszystkie komentarze! To naprawdę miłe z Waszej strony. Odwdzięczę się za każdy.
Bardzo proszę nie ogłaszać się w komentarzach.
Pozdrawiam.
Dagna