piątek, 31 sierpnia 2012

Kraków, rower, Misia

Hej!
Wyjazd do Krakowa szlag trafił. Miałyśmy z wędrowniczkami jechać na kilka dni do naszej drużynowej, ale ona ma remont w mieszkaniu. Nie opłaca się jechać taki kawał na kilka godzin pobytu, sama podróż pks dużo zajmuje.
Doceniłam bardzo swój rower. Przekonałam się do tego środka transportu dopiero po obozie. Wszędzie staram się na nim jeździć. Taniej i zdrowiej. Rodzice proponowali, żebym sprzedała rower po obozie, myśleli, że się zraziłam i go odstawię. Dobrze, że poczekałam z podjęciem decyzji ;)
We wtorek było spotkanie z Miśką. Wręczyłam jej prezent urodzinowy, chyba jest zadowolona. Porozmawiałyśmy o naszych książkach, które mamy zamiar przerabiać, poprawiać i kontynuować pisanie. Załapałam się na obiad u jej babci i pstryknęło się kilka zdjęć. Zamieszczę kilka.
Jutro ślub harcerza. Od wieków nie byłam na żadnym ;)
Przycięłam końcówki i wycieniowałam trochę włosy. Na zdjęciach widać, jak mi się te krótkie kosmyki zawijają do środka pod brodą. Fryzjer przyciął za bardzo, ale nie wygląda to źle ;)
Pozdrawiam, trzymajcie się!

 

3 komentarze:

  1. Pozdrawiam! A ja chcę zacząć jeździć na rowerze, wyrobić sobie kondycję i mięśnie, by móc przejechać 12 km które dzielą mnie od miejsca, które ostatnio pokochałam! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. oj - a ja na rowerku ostatnio bardzo rzadko ;(

    -zapraszam do mnie na nowy post :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Masz bardzo ładne włosy, twoja koleżanka również;)

    Martyna

    PS: Trochę się u nas zmieniło. Od teraz można odwiedzić dwa blogi:

    lifestylowo-modowy:
    ladiesteaparty.blogspot.com

    oraz kulturalny:
    ladiescoffeeparty.blogspot.com

    Zapraszamy:)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze! To naprawdę miłe z Waszej strony. Odwdzięczę się za każdy.
Bardzo proszę nie ogłaszać się w komentarzach.
Pozdrawiam.
Dagna