piątek, 21 maja 2021

Roślinna aktualizacja

Pierwszą rośliną, którą kupiłam do pokoju była Szeflera arboricola. Kupiłam ją w centrum ogrodniczym. Tak więc 28 kwietnia 2020 roku rozpoczęłam gromadzenie zielonych piękności u siebie. Szeflera nie jest trudna w uprawie, ale miała kryzys w lato i traciła liście na potęgę. Na pierwszym zdjęciu widać ją kilka dni po zakupie, potem kolejne zdjęcia są z okresu, jak wyglądała gorzej. Przesadziłam ją do większej doniczki, innego podłoża i trochę odżyła - na pewno nie gubiła liści, zaczęła wypuszczać nowe. Obecnie znowu jest w nowej doniczce i podłożu, bo wypuściła tyle korzeni, że zwisały na kilkanaście centymetrów z otworów. Jest podparta grubszym patykiem, ma więcej miejsca. Na ostatnim zdjęciu - w całej okazałości na chwilę obecną.








Życie z aloesem rozpoczęłam we wrześniu 2020, dostałam go od rodziców, którzy wyhodowali go z małej szczepki od swojego olbrzymiego okazu. Pierwotnie były dwa osobne pędy z kilkoma listkami, ale jeden z nich nie dał rady i wypadł po prostu. Liście młodszych okazów są długie, ciężkie i wiotkie, więc podpierałam je patyczkami. Obecnie widać, ze rośnie w siłę i liście są coraz dłuższe.








Drugi aloes, najmniejszy, tzw. baby. Wyrosło kilka małych od aloesu giganta rodziców, więc wsadziłam go do doniczki, która się do tego idealnie nadawała. Rośnie od 05.03.2021. Z dwóch liści zrobiły się już cztery!





Monsterę deliciosę kupiłam w sierpniu 2020 w Biedronce. Kiedyś, jak będzie starsza, ma być dziurawa, na razie liście są w kształcie serca. Przesadzałam ją teraz na wiosnę, bo miałam wrażenie, że mi się przewróci. Od lata 2020 wypuściła tyle nowych liści i pędów powietrznych, że musiałam jej kilkukrotnie zmieniać miejsce, nie mieściła się tam, gdzie zwykle. Dwa ostatnie zdjęcia są jak najbardziej aktualne, na ostatnim widać korzenie powietrzne, które świadczą o tym, że jest jej dobrze!







Zielistka sternberga Vittatum zagościła u mnie w sierpniu 2020. Przywiozłam ją tego samego dnia, co Monsterę, z Biedronki. Ona już w ogóle jest łatwa w uprawie, jest mało wymagająca. Na ostatnim zdjęciu piękna i gęsta zielistka, cudowna!





Szczepkę hoji różowej podkradłam z pracy we wrześniu 2020, gdzie na parapecie stoi wielki, kilkunastoletni okaz. Początkowo chciałam ukorzeniać ją w wodzie, ale czytałam, że może to trwać miesiącami, bałam się gnicia, więc w ukorzeniaczu posadziłam w ziemi. Przyjęła się, bo nic się z nią nie stało, bardzo wolno rośnie, trzeba się mocno przyjrzeć i porównać zdjęcia, żeby zobaczyć różnicę. Ładnie pnie się po drabince i liczę na to, że kiedyś będzie piękna i bujna.







Na tym zdjęciu jest starzec Rowleya i pilea peperomioides pieniążek. No niestety, tylko ten ostatni ze mną został. Oba kupiłam w październiku 2020. 




06 marca 2021 przyszło mi zamówienie z Zielonego Parapetu, jedną z zamówionych roślin był anacompseros rufescens Sunrise. Taki maluch był na początku, potem go wyciągnęło do góry i muszę podpierać go patyczkami. Chciałabym, żeby się zagęścił i rósł w poziomie, a nie pionie. Roślinka ma mieć różowe listki, także z czasem się okaże co z tego będzie.






Druga roślina z Zielonego Parapetu to sedum lucidum Obesum. Sukulent jak jego kolega powyżej, ten z kolei powinien mieć z czasem czerwone końcówki liści. Ze zbitej sadzonki zrobiły się 3 osobne praktycznie odnogi, liczę na zagęszczenie korony, podobnie jak w przypadku wyżej.






18 marca 2021 dorwałam w Dino bluszcz, był ostatni na półce za fajną cenę. Bałam się bluszczu, bo rodzicom często padał. Mój obecnie ma dużo nowych wąsów, ładnie zwisa i mam plan w przyszłości powiesić go pod sufitem w pokoju.





Trzecia roślinka z Zielonego Parapetu, to Róża Pustyni, czyli Adenium obesum. Jest maluszkiem, po którym nie widać praktycznie żadnego progresu. Domyślam się, że będzie rosła bardzo wolno, docelowo ma być drzewkiem bonsai z różowymi kwiatami. Liczę na to, że jak teraz mam takie małe roślinki, to jak kiedyś będę miała swój dom, wprowadzę się do niego z dużymi okazami.





1 marca posadziłam pestkę pinii z szyszki, którą przywieźliśmy zza granicy. Miałam już kilka podejść do pinii, ale dopiero metoda moczenia pestki przez jeden dzień w wodzie, a dopiero potem wsadzenie, zadziałało. Wykiełkowało jedno ziarenko, codziennie było widać postępy w rozwoju, super było to codziennie obserwować.






1 marca wsadziłam do ziemi też pestkę awokado. Po obraniu ze skóry, wsadziłam ją na jeden dzień całą do wody i potem od razu do ziemi uniwersalnej. Początkowo nic się nie działo, pękła po 3 tygodniach i potem rosło jak na drożdżach. Codziennie był przyrost łodygi o 1 cm, obecnie ma 35 cm, jest długa, zakończona kilkoma listkami. Na łodydze pojawiły się drobne listki, ale nie wiem jak bardzo się zagęści.






Dracenę marginatę, kupiłam pod koniec marca 2021 w Biedronce. Ma dwa pędy, rośnie ładnie, chyba jej dobrze na parapecie.





Razem z Jukką z Biedronki przywiozłam kasztanowiec. Po nim widać, że coś się dzieje, bo wypuszcza nowe listki i ciekawie się zagęszcza. Miałam obawy co do tych pestek, żebym ich nie zalała i nie wdała się pleśń, ale póki co radzimy sobie.






Sansiewiera gwinejska - przywiozłam ją z Biedronki 14 kwietnia i tak sobie ładnie rośnie. Bez zmian, kupiłam ją już jako okazałą roślinę, więc póki co postępów we wzroście nie widać.



Dwa kaktusy dostałam od rodziców, bo najwyraźniej tylko w moim pokoju w domu chce cokolwiek rosnąć. Nigdy nie przepadałam za kłującymi roślinami, ale tolerujemy się.


Od 18 maja jestem szczęśliwą posiadaczką oliwki europejskiej! Zauważyłam na Instagramie wystrój wnętrza z drzewkiem oliwnym i zamarzyło mi się takie kiedyś w salonie. Ponieważ oliwki rosną długo, trzeba zacząć już teraz hodować swoją. Nie mam dużo miejsca już w pokoju, więc na szczęście mogę wystawić ją na balkon i mam na nią oko na parapecie. Jak bardzo bym chciała, żeby jej było dobrze i pięknie rosła ... 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za wszystkie komentarze! To naprawdę miłe z Waszej strony. Odwdzięczę się za każdy.
Bardzo proszę nie ogłaszać się w komentarzach.
Pozdrawiam.
Dagna