wtorek, 26 kwietnia 2011

Wielkanoc




Kuzyneczka ;)



Święta minęły szybko, utyłam chyba, ale spaliłam w krótkim czasie. Nie zostałam oblana przez nikogo na śmigusa - dyngusa. Tak jakoś ... nikt się nie lał wodą. Lany poniedziałek spędziłam u dziadków, grając z bratem w karty i wysłuchując opowieści emerytowanego górnika (tudzież mojego dziadka), o przygodach z myszami w kopalni. Wszystkie babcie wpychały we mnie ciasta ... Było przyjemnie i rodzinnie ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za wszystkie komentarze! To naprawdę miłe z Waszej strony. Odwdzięczę się za każdy.
Bardzo proszę nie ogłaszać się w komentarzach.
Pozdrawiam.
Dagna