Jedyne słowo godnie określające tę wycieczkę, to: ja pier*ole ...
zdjęcia z wycieczki wrzucę, aby pokazać Wam piękno otaczającego nas ... wykarczowanego lasu
::: Edit :::
Zdecydowałam, że rozpisze się ciut więcej o tej wycieczce. A więc ... słowo "ja pier*olę" jest chyba zbyt surowe, ale chyba nic innego nie przychodzi mi teraz do głowy. A sumie, było przyjemnie. Zero integracji ze strony klasy, mnóstwo śmiechu (co po północy stawało się trudne do zniesienia...). Ognisko, mogło trwać dłużej i obejść się bez obelg i nieśmiesznych kawałów o murzynach. Gdyby ktoś umiał śpiewać i grać na gitarze, byłoby całkiem miło. Jedyną atrakcją było karmienie głodnego pieska kiełbasą.
Wiadomo także, że są ludzie i ludziska. Większość klasy nie lubi chodzić po górach, a tym bardziej z plecakiem przeważającym ich do tyłu na jakimkolwiek wzniesieniu.
Widoki niczego sobie. Piękna Milówka (i chałupka, w której urodzili się słynni bracia Golec), pyszne ciasteczka, w miejscowej ciastkarni i wysłuchiwanie paplaniny chłopaków o wycieku ropy naftowej w jeziorze Żywieckim ... Słodko, całe gimnazjum z wariatami.
Opaliłam sobie nogi, ręce i twarz. Jest sukces ;)
Opaliłam sobie nogi, ręce i twarz. Jest sukces ;)
Widok ze schroniska |
Gra w remika ;D |
Na Milce ;) |
Jaka puca ;p |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za wszystkie komentarze! To naprawdę miłe z Waszej strony. Odwdzięczę się za każdy.
Bardzo proszę nie ogłaszać się w komentarzach.
Pozdrawiam.
Dagna