czwartek, 13 lutego 2014

Zmiany

Po powrocie ze szkoły nie miałam na nic innego siły jak na ... jedzenie! Ubrania nadal leżą na łóżku, Kropka zaległa w nich i nie wstanie pewnie do wieczora. Mimo, że jestem w domu od prawie dwóch godzin, czuję się, jakbym dopiero przyszła. Ciężki dzień. Pod względem psychicznym i fizycznym. Pytanie z angielskiego, straszna religia i strach przed księdzem. Czwartkowa rutyna.
Z racji tego, iż matma może poczekać, zmieniłam styl na blogu. Ze złoto pomarańczowego na fioletowy. W tle moja ogrodowa lawenda. Możliwe, że zdjęcie już kiedyś było, ale jestem nim tak zachwycona, że nie mogłam się powstrzymać drugi raz. Tak bardziej w całej okazałości wygląda tak:


Zapalam świeczki, włączam Żebrowskiego z Nosowską i Jopkową oraz biorę się za siebie.
Paa, trzymajcie się!

P.S. Ostatnio często, jak na mnie, tutaj piszę. Może będzie lepiej niż w poprzednie lata ;)

1 komentarz:

Dziękuję za wszystkie komentarze! To naprawdę miłe z Waszej strony. Odwdzięczę się za każdy.
Bardzo proszę nie ogłaszać się w komentarzach.
Pozdrawiam.
Dagna