Jestem w WB już ponad 2 tygodnie, prawie 3. Mam wrażenie, jakbym była tu dłużej. Przywykłam już do wilgoci, temperatury, trybu dnia, 24h na dobę z chłopakiem i mówienia oraz myślenia po angielsku. Po Henley także przemieszczam się swobodnie, a po Phyllis Courcie śmigam jak szalona. Trochę mi tęskno za rodzicami i Polską, zwłaszcza, że mamy już kupione bilety powrotne. Jeszcze miesiąc i kilka dni i będę w domu!
Oczywiście nie jest mi tu źle, ponieważ mam gdzie spać i to za niską cenę, mam tu Konrada i sporo Polaków w pracy, karmią mnie i pilnują żebym jadła. Chodzę na spacery nad Tamizę, żeby nie tkwić tylko w pokoju lub w pracy. Dobrze radzę sobie z językiem i nauczyłam się nie przeliczać funtów na złotówki.
Po wypłacie zapowiadają się super zakupy - gadżetowe z Konradem i odzieżowe z Eweliną ^^
|
Moja praca - drugi dom |
|
Jeden z "domów" |
|
Ozdoby zostały z Regatty |
|
A pojechaliśmy tylko zjeść pizzę na mieście |
|
Pozostałości po Festiwalu |
|
Wjazd do miasta |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za wszystkie komentarze! To naprawdę miłe z Waszej strony. Odwdzięczę się za każdy.
Bardzo proszę nie ogłaszać się w komentarzach.
Pozdrawiam.
Dagna