czwartek, 28 lipca 2016

Oxford

Niedawno, czyli o 22:00, wróciliśmy z Oxfordu. Byliśmy tam już o 7:30, bo podwoził nas kuzyn Konrada przy okazji jadąc do pracy. Do 8:30 siedzieliśmy w kawiarni, piliśmy latte, zagryzaliśmy croissantem i planowaliśmy trasę po mieście.
Ogólnie miasto nie żyje do 9:30, bo wszystkie sklepy są jeszcze pozamykane. Rano cały czas padało, ale na szczęście przez resztę dnia mieliśmy ładną pogodę (czyli nie lało).
Oxford jest przepięknym miasteczkiem. Tak, nie jest duże. Centrum ściśle turystyczne jest małe, a okolice centrum to same kampusy, do których wstęp mają tylko studenci i pracownicy uczelni. Na każdym rogu można spotkać jakiś collage, uniwersytet, szpital przebudowany na uczelnię lub kościół, który teraz służy także studentom.
Mnóstwo wszędzie turystów. Ten multikulti naród za bardzo mnie przeraża. Przyzwyczaiłam się do Henley, w którym nie ma za dużo obcokrajowców, wielkich azjatyckich grup turystów, ciapatych na każdym rogu z kramami, murzynek obwieszonych siatkami z chińszczyzną. Ktoś mi kiedyś powiedział, że po przyjeździe do Anglii stanę się rasistką, obawiam się, że jakieś symptomy już mam.
Przez cały dzień chodziliśmy po sklepach, szukałam dla rodziny jakichś upominków, pocztówek dla siebie, przecen w ubraniach. Poszliśmy na lunch do Bartka na stołówkę. Specjałem dnia były żeberka w sosie BBQ. Mają tam bardzo dobre jedzenie.
Żeby nie było, poszliśmy także do Muzeum Historii Powszechnej, do którego wstęp był szczęśliwie bezpłatny.
Na koniec dnia spędziliśmy trochę czasu w starym i klimatycznym pubie. Dawno nie siedzieliśmy sami w barze, bez kolegów, tak po prostu odpoczywając po dniu chodzenia.
Tak oto byliśmy w Oxfordzie prawie 14 godzin. Był to bardzo udany dzień, miasto mnie urzekło, na pewno fajnie się w nim studiuje, tylko turyści skupieni na tak małej powierzchni mogą być uciążliwi. Jednak w Krakowie bardziej się to rozkłada, bo centrum większe.













1 komentarz:

Dziękuję za wszystkie komentarze! To naprawdę miłe z Waszej strony. Odwdzięczę się za każdy.
Bardzo proszę nie ogłaszać się w komentarzach.
Pozdrawiam.
Dagna