niedziela, 17 marca 2019

Coś czuję, że za niedługo gra w karty mi zbrzydnie całkowicie. Nie rozumiem rodziców i brata, którzy nie potrafią spokojnie usiąść w weekend, zrelaksować się, porozmawiać - muszą grać w karty! Jeszcze remika byłam w stanie ścierpieć, ale teraz na topie jest brydż. Rywalizacja między parami, jakieś toksyczne to wszystko. Zawsze byłam i będę indywidualistką, więc nawet porażka była do przełknięcia, bo było to na moje konto. Teraz jak przegrywa para przez jedną osobę to podnosi się zamieszanie, kogo wina, kiedy źle zagrał, jak mógł tego nie zauważyć, ktoś jest lekkomyślny i nieuważny. Nie ma zabawy, muszą byc punkty i cięte języki. To nie dla mnie, źle znoszę takie sytuacje. Na tyle, że dzisiaj pierwszy raz przeklnęłam przy rodzicach i strasznie oburzeni, że mnie ksiądz nie rozgrzeszy. Tak, jasne.
Tęsknię za normalnymi weekendami z rodzicami, gdzie połowę soboty się sprzątało i jakoś czas mijał. Teraz szybko szybko wszystko w piątek, żeby całą sobotę i pół niedzieli grać. Do porzygu. A ja pod koniec dnia już jestem tak wykończona psychicznie tymi kartami, że naprawdę nie daję rady.
Chciałabym się gdzieś wyrwać. Nie do Krakowa, bo tam też jakoś przygnębiająco. Każdy wieczór będę spędzać sama w mieszkaniu pełnym przyszłych szczęśliwych panien młodych. A potrzebna znajomym będę dopiero wtedy, jak przyjdzie okres egzaminów, projektów, zaliczeń i sprawdzania interpunkcji w pracach magisterskich.
Brakuje mi wieczorów przy Netflixie, pogawędek w kuchni z chłopakami, siadania na zimnej podłodze balkonu i patrzenia w neony sklepów w oddali. Brakuje mi bliskości znajomych, bo mam wrażenie, że rodzice nie rozumieją, że mnie moje problemy gdzieś tam przytłaczają. Bo przecież zawsze może być gorzej i ludzie mają większe tragedie, prawda?

1 komentarz:

  1. Nieprawda! Każdy problem jest ważny, Ty jesteś ważna. Nic nie jest małe, jeśli nas boli :) Trzeba tylko zawsze mieć nadzieję, że gdzieś tam czekają nas jeszcze lepsze dni.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze! To naprawdę miłe z Waszej strony. Odwdzięczę się za każdy.
Bardzo proszę nie ogłaszać się w komentarzach.
Pozdrawiam.
Dagna