Tak paskudnie, tak strasznie, tak
okropnie. Zbiera mi się na marudzenie i całodzienny narzek przez tę
pogodę. Szkoda, że nie było takiej pięknej pogody jak w tygodniu. Oby
wróciła jak najszybciej.
Ściągnęłam
sobie "Zaplątanych" (korzystam z nieprzyzwoicie dużego transferu na
chomiku), jestem po "Mulan" i odcinkach "Dr'a Who". No, wczoraj był
jeszcze Paweł pół dnia, a pół umierałam z powodu... brzucha.
Zaczytuję
się w "Uwikłaniu" Zygmunta Miłoszewskiego. Mój pierwszy kryminał w
życiu i powiem Wam, że całkiem to fajne. Oglądałam kiedyś już
ekranizację tej książki, ale pewne fakty przypominam sobie i uświadamiam
dopiero teraz. Przenoszę się po części do czasów PRL-u. Zamierzchłe
czasy, prawda? Jak skończę to tutaj pokrótce opiszę i polecę ;)
Patrzcie i uczcie się, co robi maturzystka 50 dni przed maturą!
Zaczęłam w końcu uczyć się geografii, a przynajmniej powtarzać i notować to, co przeczytam w vademecum.
No
cóż, obowiązki wzywają, ale nie mogłam sobie odpuścić napisania tutaj,
cały dzien to po mnie chodziło. Mimo, że nie jest to specjalnie twórcze,
a bardziej gadanie od rzeczy, w pewnym sensie wyrzucam z siebie
głupoty, które zalegają mi w głowie i... hmm... mam czysty umysł?
Ok, dość. Pozdrawiam, paa ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za wszystkie komentarze! To naprawdę miłe z Waszej strony. Odwdzięczę się za każdy.
Bardzo proszę nie ogłaszać się w komentarzach.
Pozdrawiam.
Dagna