A oto mój wczorajszy dzień, tadam. Już nie potrafię się uczyć, powtarzać. Totalny brak koncentracji, skupienia. Chyba przychodzi taki okres, że nauka wychodzi Ci uszami i płakać się chce nad nią.
Dzisiaj już lepiej, nawet mama twierdzi, że wyglądam strasznie, taka zmęczona, zmizerniała. Korzystam z dobrej pogody, czyli 24 stopni i bezchmurnego nieba, wietrzę pościel i po południu lecę do miasta spotkać się z Pawłem. W końcu można założyć sukienkę ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za wszystkie komentarze! To naprawdę miłe z Waszej strony. Odwdzięczę się za każdy.
Bardzo proszę nie ogłaszać się w komentarzach.
Pozdrawiam.
Dagna