niedziela, 12 lipca 2020

Był sobie pies

Od dziecka jestem związana z jakimś psem. Może dlatego ta seria tak na mnie zadziałała. Ale od początku.
Mam nadzieję, że nie będzie tu żadnych spoilerów, bo w sumie sam trailer filmu traktuje o tym, co będę tu pisać.
Koncepcja filmu polega na tym, że dusza psa podróżuje po śmierci do kolejnych ciał psów. W filmie więc jeden pies Bailey żyje w 4 różnych psach, o różnej rasie, płci czy wielkości. Czasami jego życie jest lepsze, czasami gorsze u właścicieli. Czasami żyje długo, czasami krótko. Ogólnie dusza odradza się w nowych szczeniakach, ale pamięć zostaje i wspomina swoich najlepszych właścicieli.
Najbardziej chwytało mnie za serce pożegnanie psa ze światem. Każda śmierć, mimo, że różna, poruszała mnie do głębi. Film pięknie pokazuje, jak pies kocha swojego pana/panią pomimo wszystkiego. Pies nie analizuje, tylko kocha bezgranicznie, jest szczęśliwy zawsze, gdy jest obok, w pobliżu. Nawet jeśli działa się krzywda, pies tłumaczył sobie, że to minie, może ma gorszy dzień. Nie każdy zasługuje na miłość zwierzęcia.
Nie rozumiem, jak można zwierzę źle traktować. Jest niewinne, bezbronne, nawet jeśli jest dużym psem. Ono tylko chce by obok, pomagać, przynosić szczęście, rozrywkę. 
Kompletnie nie dziwię się osobom, które mają żałobę po swoim ukochanym towarzyszu. Pamiętam jak Kajo, nasz poprzedni owczarek ciężko chorował pod koniec swojego życia. Miał 12 lat, ostatnie dni spędzał już w domu, leżał bez sił obok salonu. Wyjeżdżałam na ferie do Warszawy do cioci, tak ciężko było mi się z nim pożegnać, bo gdzieś w głębi serca, wiedziałam, że więcej go nie zobaczę. A potem rodzice zadzwonili do mnie, że już go nie ma. Nawet nie chcę sobie wyobrażać bólu mojego taty, jak musiał go zawieźć do weterynarza ten ostatni raz. Wszyscy go mocno kochaliśmy. Pół roku później w naszym życiu pojawił się nowy, malutki owczarek, zastąpił pustkę w sercu.
Niby bardzo bym chciała mieć kiedyś psa, bo to cudowne zwierzęta, ale myśl o stracie go pewnego dnia strasznie boli.
Chciałabym napisać tak wiele, ale jakoś ciężko mi pisać, bo świadomość, że wiele zwierząt ma ciężkie życie i jest źle traktowana, rozdziera mi serce. A każde zasługuje na wszystko co najlepsze na świecie.

Mam wrażenie, że to wszystko w tym poście jest chaotyczne, ale nie umiem pozbierać myśli w logiczną, chronologiczną całość.
I tak, popłakałam się pisząc tego posta, jak pomyślałam o Kajo.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za wszystkie komentarze! To naprawdę miłe z Waszej strony. Odwdzięczę się za każdy.
Bardzo proszę nie ogłaszać się w komentarzach.
Pozdrawiam.
Dagna