wtorek, 2 października 2012

Furia, szał, amok, złość i wiele innych

Dzień  ... ! A z resztą ...
Zaczynam mieć dość mojej klasy. Tego się po prostu nie da znieść. Łażą z każdą cholerną pierdołą do pani pedagog na matematyczkę, że to niby jej wina, że nie uczymy się w domu matematyki i nie umiemy rozwiązać zadań. Osły jesteśmy i tyle, a nie, że pani zła. Za to właśnie, że 3 lale dziewuchy poszły się poskarżyć, mamy już przerąbane z matematyki do końca roku. Tak jakby było źle, że nie pyta, nie sprawdza zadania na ocenę i żartuje sobie z nami ... Od teraz zaczynamy kartkówki co tydzień i mordercze spojrzenia nauczycielki.
Druga sprawa to to, że poszli sobie idioci na wagary z WOSu. 1/3 została. Piszemy z tego za niedługo test w pół drogi i semestralny, ale oni wolą uciekać już pierwszego miesiąca. Nie dość, że straciliśmy zaufanie u naszej super wychowawczyni i mamy u niej przerąbane, to jeszcze od dyrekcji dostaniemy karę, pewnie nie pozwolą nam jechać na wycieczkę i całe grono pedagogiczne już wie, że 2b to ta okropna, gadatliwa i nieznośna banda szczeniaków. Obrywamy jako całość, zawsze o tym marzyłam, a dodatkowo nasza wychowawczyni dostanie za to, bo przecież ona nas ma pilnować i za nas odpowiadać.
Jutro sprawdzian z PP i kartkówka z francuskiego. Mam taki plan, że schowam się pod kołdrę i pójdę spać. Nie mam siły patrzeć na te zeszyty i książki. A jak usłyszałam, jak wyglądają sprawdziany u pani z PP, to mi się płakać chce. A francuski ... no cóż, jak ja nie będę umiała, spora część grupy dostanie 1, bo liczą na mnie w 100%.
I jak nie mieć dość tej klasy. Nie dość, że tacy strasznie dorośli, oni sobie dadzą radę, chodzą na wagary, leją na wszystko, to jeszcze każde zadanie biorą ode mnie, męczą, żebym wszystko skanowała i im podpowiadała na sprawdzianach. Koniec, teraz moja kolej i jeszcze będą mnie omijać szerokim łukiem ...
Pościągałam mnóstwo romansów paranormalnych. Łudzę się, że poprawi mi to humor i samopoczucie. Jestem samotna, nie mam się komu wypłakać w rękaw (nie licząc mojego kota i gigantycznego misia przy łóżku), nie mam komu się wyżalić z moich największych problemów. Zaczytuję się w tych romansach, czytam o tych pięknych i niemożliwych miłościach i odpływam z moimi marzeniami hen hen. Moje wymagania niebezpiecznie rosną i się konkretyzują. Jak tak dalej pójdzie, to zostanę biedną humanistką, starą panną na utrzymaniu rodziców.
A jeszcze lecą w głośnikach wszystkie piosenki, które mi się kojarzą z pewnymi osobami. Płakać się chce, trę powieki. Tyle znajomości, z których niektóre brutalnie zostały zerwane, niektóre stopniowo wygasały, a niektóre trwają do dziś, ale czuję względem nich niedosyt.
Włączam Enyę, to mi przypomina dzieciństwo, beztroskie dzieciństwo. Lepiej się przy tym zasypia.
Trzymajcie się.

Ostrzegam, zabijam wzrokiem każdego, kto zbliży się do mnie na odległość 5 metrów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za wszystkie komentarze! To naprawdę miłe z Waszej strony. Odwdzięczę się za każdy.
Bardzo proszę nie ogłaszać się w komentarzach.
Pozdrawiam.
Dagna