niedziela, 5 stycznia 2014

Button i Jeździec

Bardzo chcę coś tu napisać, ale żeby nie zanudzać moimi nieistotnymi zwierzeniami, opiszę może dwa, ostatnio oglądnięte filmy (a dokładnie wczoraj i dziś). Pierwszy opisywany oglądany w nocy, drugi dzisiaj z rodzicami, dla relaksu i rodzinnej atmosfery.



Może na początek jakiś przygnębiający, wyciskający łzy film, czyli "Ciekawy przypadek Benjamina Buttona" z Bradem Pittem i Kate Blanchett w rolach głównych. Raczej większość słyszała, część oglądała. Podczas porodu umiera kobieta, dziecko przez nią urodzone jest stare, zdesperowany ojciec chce je zabić, ale w końcu zostawia je przed domem spokojnej starości, gdzie malec dorasta. Z każdym dniem staje się coraz młodszy, aż w końcu po osiągnięciu 18 lat wyrusza w świat w poszukiwaniu drogi życia. Poznaje ludzi, przeżywa najróżniejsze przygody i doznaje wielu, nieznanych wcześniej uczuć.
Film ewidentnie o przemijaniu i śmierci, ponieważ mimo iż zyskiwał pożądaną przez wszystkich młodość, tracił bliskie osoby i mijał się z nimi z powodu zachwianego zegara biologicznego. Niemożność zakochania się i zdobycia przyjaciół oraz wieczna samotność. Jak widać, lepiej żyć według naturalnej kolei istnienia. Ludzie powinni bardziej doceniać to, co mają.


Aby zmienić nastrój z melancholijnego i refleksyjnego, przeskakujemy do komediowego westernu jakim jest "Jeździec znikąd" z Johnnym Deppem i Armiem Hammerem, którego kojarzyć można z bajkowego filmu "Królewna Śnieżka", w którym grał księcia. Typowy western z Indianami, szeryfami i złymi farmerami. Motyw przewodni: góry srebra i powstanie pociągu, mającego połączyć cały świat siecią torów. A zdanie, a właściwie pytanie, najczęściej padające: " Po co ci ta maska?". Powiem tak ... jeśli przez cały film gram na telefonie i kręcę się niespokojnie, oznacza to, że nie jest zbyt wciągający. Aktora w masce niespecjalnie lubię, a Johnny Depp gra w każdej komedii bądź przygodówce tak samo - robi z siebie idiotę i ucieka jak paralityk. Czyli jak w Piratach. Być może zainteresuje on kogoś, kto jest wielkim fanem pary Depp - Carter. Ogólnie nie lubię filmów, od których głowa boli i huczy, bo nieustannie strzelają z rewolwerów, a ludzie padają jak domino. Jednak jest to coś innego, dla osób o stalowych nerwach dobry, chociażby warto oglądnąć dla humorystycznych dialogów. Mimo wszystko, dubbing mogli sobie oszczędzić. Zawsze dobrze jest posłuchać prawdziwych głosów aktorów.

Moja rekomendacja: Button, zdecydowanie.
Na koniec zostawiam Was z Ga-Ga Zielone Żabki, ciekawe i intrygujące brzmienie ;)
Pozdrawiam i życzę udanego wolnego poniedziałku ^^


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za wszystkie komentarze! To naprawdę miłe z Waszej strony. Odwdzięczę się za każdy.
Bardzo proszę nie ogłaszać się w komentarzach.
Pozdrawiam.
Dagna